PAWEŁ SKRZYWANEK

Wrocław

Wybaczanie…

Piotrowe pytanie: „Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczył przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?” i Chrystusowa odpowiedź: „Nie mówię Ci, że aż siedem, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy” (Mt 18, 21-22), wręcz emocjonalnie dudnią mi w głowie z każdą informacją z walczącej o wolność Ukrainy. Zło wojny ma straszną siłę destrukcji naszego człowieczeństwa. Pytanie o wybaczenie będzie jednym z naczelnych dylematów etycznych najbliższych dekad.

Piotr, podając symboliczną liczbę „siedem”, zdawał sobie sprawę, że przebaczać trzeba wiele razy, ale Nauczyciel wprowadził mu nowy, wielokrotny wymiar wybaczania… miłosierdzie. Wybaczać trzeba zawsze. Chrystus nie ignoruje zła, nie bagatelizuje go w człowieku, ale wprowadza do istoty wybaczenia postawę miłości. Pierwsi chrześcijanie patrzyli na grzeszność człowieka radykalnie. Wymagali świadomości chrztu, który gładzi grzechy, i grzesznemu wyznawcy Chrystusa dawali… tylko jedną szansę pokuty. Symbolicznie nazywano to „drugim chrztem”. Zazdroszczę wyznawcom pierwszych wieków ich etycznego radykalizmu. Może dziś jesteśmy ludźmi „małej wiary”, a może grzech nam spowszedniał? Kiedy od kilku tygodni przechodzę przez Ostrów Tumski, zatrzymuję się przed napisem pod pomnikiem kard. Bolesława Kominka i wielokrotnie czytam: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Ile miłości musi być w postawie ofiary, która wybacza niespotykane zło i jednocześnie widzi swoją niedoskonałość. To jest etycznie genialne, ale trudne do zrozumienia, kiedy codziennie widzimy ogrom cierpień bezbronnych ludzi, ich śmierć, ludzką bezradność. Można budować obraz wojny przez pryzmat bohaterów, ale wojna jest zła, zrodzona z nienawiści i rodzi nienawiść. Jak tłumaczyć postawę wybaczania Matkom opłakującym śmierć Dzieci? Wybaczenie ogromu krzywd będzie zadaniem być może na lata beznadziejnie niemożliwym do wykonania, wymagającym postaw heroicznych, bo idących wbrew ludzkiej logice.

Przyjąłem ostatnio prostą postawę i na nowo, wręcz katechizmowo, wczytałem się w warunki dobrej spowiedzi. Polecam głęboką refleksję, wykraczającą poza ramy indywidualnej postawy, nad każdym z pięciu warunków. Może wtedy łatwiej będzie nam dojść do zrozumienia istoty wielkiego, ludzkiego i społecznego zadania – wybaczania. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa stosowana była bardzo piękna i mądra praktyka. Oto kapłan lub biskup udzielający sakramentu spowiedzi grzesznikowi był zobowiązany do uczestnictwa w jego pokucie, brał istotną odpowiedzialność za jego szczere nawrócenie. Dzisiaj obawiam się jednak pychy grzechu. Istotą wybaczenia jest brak zamiaru powtórnego popełnienia zła i przyjęcie daru wybaczenia jako łaski. Przebaczanie to odrzucenie pogardy i gniewu pchającego do zemsty. Wtedy zrozumiemy słowa modlitwy Ojcze nasz… i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom…