Kościół i parafia XXI wieku – instytucja czy wspólnota?

W ostatnich tygodniach wiele mówi się o Kościele – w kontekście trwającego
ogólnoświatowego Synodu o synodalności w Kościele, ale także
zmieniającego się modelu religijności w Polsce.

EWA PORADA

Katowice

Kościół – wspólnota w drodze do Boga. Rekolekcje w DA Dach, Wrocław

MACIEJ RAJFUR/FOTO GOŚĆ

Warto zatem, rozmyślając nad tym zagadnieniem, zadać sobie następujące pytanie:
Czym jest dla mnie Kościół?
Pytanie to coraz częściej powraca w różnych badaniach i ankietach dotyczących relacji wiernych do Kościoła. Odpowiedzi są różne, w zależności od rozumienia i postrzegania Kościoła: od instytucji usługowej, do której przychodzi petent, aby „załatwić sprawy”, przez różne formy pośrednie, aż po wymiar żywej wspólnoty w drodze do Pana Boga.
Instytucją? Co ciekawe, w instytucjonalno-usługowym rozumieniu Kościoła często pojawiają się zarzuty co do wymogów, które trzeba spełnić, aby otrzymać „usługę w postaci sakramentów”.
Nierzadko słyszymy, że w świeckim odpowiedniku (małżeństwa, pogrzebu itp.) jest łatwiej, że nie ma takich wymagań. W takim przypadku Kościół i parafia często sprowadzane są do kancelarii parafialnej lub budynku kościoła, w którym odbywają się pewne ceremonie, a identyfikacja z parafią/Kościołem jest ograniczona do okazjonalnych spotkań.
Wspólnotą sakramentalną? Inni rozumieją Kościół i parafię jako wspólnotę, dzięki której mogą korzystać z sakramentów, które budują ich relację z Panem Bogiem, gdzie w potrzebie mogą uzyskać wsparcie kapłana lub innych członków Kościoła. W wypowiedziach osób, które w ten sposób pojmują wspólnotę, można usłyszeć, że oczywiście funkcjonują w parafii ruchy i wspólnoty, są osoby zaangażowane, jednak im to nie jest potrzebne. Wystarczy cotygodniowe uczestniczenie w sakramentach, finansowe wsparcie parafii, ale nic więcej. Parafia jest tu rozumiana jako wspólnota eucharystyczna/ sakramentalna, z ważnym miejscem kapłana jako szafarza sakramentów.
Wspólnotą grup i ruchów? Innym rozumieniem Kościoła jest parafia jako przestrzeń funkcjonowania wspólnot. Bardzo często są to osoby pogłębiające swoją formację duchową w ruchach czy wspólnotach parafii. Oprócz życia sakramentalnego korzystają one z inicjatyw parafialnych i wspólnotowych. Osoby te angażują się także w pomoc w zorganizowaniu danego wydarzenia czy w liturgię, świadczą inne posługi. W takim wypadku większość działań i inicjatyw odbywa się w obrębie domu parafialnego, kościoła, probostwa.

Wspólnotą w drodze? Jest też grupa osób, która uczestniczy w życiu sakramentalnym, chętnie korzysta z formacji religijnej/duchowej, lecz doraźnie, w postaci rekolekcji, lektury duchowej, często szukając w internecie czy księgarniach ciekawych materiałów, które mogą wykorzystać do rozwoju duchowego i pogłębiania relacji z Panem Bogiem. Są to osoby, które nie angażują się wprost w inicjatywy proponowane przez konkretne parafie, jednak nierzadko są świadome swojego chrześcijaństwa i realizują to w codziennym życiu. W dawaniu świadectwa swojej wiary i wartości, w bezinteresownej pomocy osobom potrzebującym w środowisku, w którym żyją. Oni też najczęściej poszukują możliwości indywidulnego kierownictwa duchowego czy duszpasterstwa organizowanego poza ruchami i wspólnotami.
***
Można zadać pytanie: czy któryś model jest lepszy, a któryś gorszy? Czy któryś sposób zaangażowania w Kościół jest bardziej wartościowy, a któryś mniej? Myślę, że każda osoba (także ta, dla której Kościół jest jedynie „firmą usługową”) jest ważna i dla każdej warto stworzyć możliwości rozwoju duchowego. Warto też odpowiedzieć sobie na pytanie: jak ja rozumiem Kościół i parafię? Jak to się wyraża w mojej codzienności? Czego od wspólnoty Kościoła oczekuję i co mogę jej dać? W jakim stopniu biorę odpowiedzialność za moją relację z Panem Bogiem?
Po co mi Kościół?
Są osoby, które pytają: po co właściwie mi wspólnota Kościoła, cotygodniowe chodzenie na Mszę? Przecież mogę pomodlić się w samotności w górach czy w lesie. Jestem osobą wierzącą w Boga – mówią niektórzy – ale w Kościół nie wierzę. Po co mi księża i inne osoby? Przecież potrafię sam, na swój sposób zatroszczyć się o siebie, o swoje życie religijne czy duchowe. Kształtują oni rzeczywistość wedle własnych preferencji, wybierając niczym w wielkim hipermarkecie to, co w danym momencie jest im najbardziej potrzebne. Jednak: czy jest to jeszcze Kościół Chrystusowy, czy jest to bezpieczna droga do Pana Boga? Niech odpowiedzią na te wątpliwości będą słowa Pierre’a Pierrarda: „Święty Kościele, nasz Kościele, ogromny i stary okręcie z liną zanurzenia zawsze na poziomie fal, chcę Ci powiedzieć, że bez ciebie bylibyśmy jedynie nieszczęsnymi barkami zagubionymi we mgle i burzy”.