PAWEŁ SKRZYWANEK

Wrocław

Sprawiedliwość

Sprawiedliwość jest cnotą. W KKK (1807) przeczytamy, że jest to stała i trwała wola oddawania Bogu i bliźniemu tego, co im się należy. Jej wysublimowaną formą jest pojęcie sprawiedliwości społecznej, czyli oczekiwania przyznania jednostce należnych jej praw i obowiązków wynikających z zasady demokracji i należytego poszanowania jej pracy i zasług. To pojęcie należy do najbardziej inspirujących wartości, jest uniwersalne i ciągle żywotne, ale tym samym budzi skrajne oczekiwania – od jej zanegowania, jako idei godzącej w pojęcie wolności, do populistycznej równości klasowej odbierającej podmiotowość jednostki.

Dla tych wartości bardzo groźne są idee populizmu. Świat kultury jest bardzo czuły nie tylko na same pojęcia oraz definicje społecznych doktryn, ale przede wszystkim na ich praktykowanie. Kultura wymaga mecenatu, a twórcy ochrony, obywatele zaś mają prawo do korzystania z dóbr kultury i uczestnictwa w niej. Z niepokojem przyglądam się sytuacji społecznej, w której jesteśmy z powodu pandemii. Oczekuję większego, zdecydowanego i systemowego zaangażowania się państwa w zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom. Niepokoi mnie trwające i politycznie podsycane napięcie, które może doprowadzić do wybuchu niepokojów społecznych. Jakże ważne jest sięgnięcie w tym czasie do myśli społecznej Kościoła i podkreślenie idei solidarności społecznej, która, jak nauczał Jan Paweł II, nie jest postawą konfrontacji, działaniem jednych przeciw drugim, ale wręcz przeciwnie, razem i dla dobra wspólnego. Moje poważne obawy budzi sytuacja, w której redefiniując porządek ekonomiczny państwa, dokonuje się go kosztem jednego z kluczowych podmiotów życia społecznego, jakim jest samorząd lokalny. Nie wolno pozbawiać go możliwości własnej, suwerennej kreacji polityki ekonomicznej i finansowej. Samorząd pozbawiony wpływu na swój budżet, swoich realnych dochodów zastąpionych subwencjami, traci swoją rację bytu. To jest tym groźniejsze, że to właśnie na tym organizmie spoczywa główna odpowiedzialność za zaspokojenie obywatelskich potrzeb społecznych, w tym głównie dostępu do kultury.

Nie trzeba być złym prorokiem, aby dostrzec zagrożenie, że wobec ograniczeń finansowych potrzebne będą oszczędności, których ofiarami może być właśnie kultura. Również samorządy czeka poważna debata, w której oczekiwałbym refleksji, w jakim stopniu obecnie funkcjonujący model zinstytucjonalizowania kultury może być zastąpiony rzeczywistym wsparciem twórców i zwiększeniem obywatelskiego dostępu do kultury. Wydaje mi się, że nie możemy uciekać przed taką transformacją, bo ona jest społecznie sprawiedliwa. Podstawowymi zasadami społecznymi, którymi winniśmy się kierować w tych pracach, są dobro wspólne, pomocniczość i solidarność. Warto jednak na każdym kroku przypominać, że podstawą sprawiedliwości jest miłość.