Porządek społeczny trzeba zacząć budować od siebie

Bł. Stefan Wyszyński był teoretykiem, ale i praktykiem katolickiej nauki społecznej.
Większość jego pism i wystąpień, znanych szeroko, pochodzi z okresu, kiedy był Prymasem Polski.

PIOTR SUTOWICZ

Wrocław

Pamiątkowy obrazek kard. S. Wyszyńskiego z racji IX roku Wielkiej Nowenny przed Millennium Chrztu Polski.
Rok VII 1963/1964 poświęcony był miłości i sprawiedliwości społecznej „Abyście się społecznie miłowali”

ARCHIWUM FUNDACJI OBSERWATORIUM SPOŁECZNE, SPUŚCIZNA KS. J. SWASTKA

Jako Prymas kard. Wyszyński pisał i mówił słowa kierowane do szerokiego grona odbiorców. Bywał głosem społeczeństwa w czasie, kiedy z powodów ustrojowych miało ono usta zamknięte. Oczywiście nie byłoby wielkich wystąpień społecznych Prymasa, gdyby nie jego przedwojenna działalność katolicko-społeczna prowadzona z pozycji księdza, duszpasterza, dziennikarza i trochę też naukowca.
Poza tym odnoszę wrażenie, że znaczna część jego dorobku społecznego z czasów komunistycznych ma swe źródła w monumentalnym dziele Miłość i sprawiedliwość społeczna, pisanym w czasie niemieckiej okupacji, a będącym swoistą wizją ustrojową dla Polski czasów powojennych. Prymasowi Wyszyńskiemu działającemu w czasach późniejszych nie była potrzebna szczególna korekta kursu w stosunku do wspomnianego dzieła, a jedynie jego uzupełnienie wynikające
z okoliczności PRL-u.
Sprawiedliwość
Sam tytuł wspomnianej książki zamyka w sobie temat sprawiedliwości. Trzeba jednak nadmienić, że chodzi tu nie tyle o czyste paragrafiarstwo, tworzenie zapisów, które utrudniałyby obywatelom czynienie zła.
Sprawiedliwość to przede wszystkim postawa społeczna wynikająca z odpowiedniej formacji sumień. Można powiedzieć wychowania narodowego, a jeszcze szerzej – z postawy cywilizacyjnej opartej na miłości. Książka wojenna ks. Wyszyńskiego jest dziełem ważnym, acz trudnym zarówno dla dzisiejszego czytelnika jako normalny przedmiot lektury, jak i ze względu na wymogi, jakie społeczeństwu autor stawia.
To, że coś jest trudne, nie oznacza jednak, że trzeba tego zaniechać. Sprawiedliwość jest więc podstawowym wyzwaniem społecznym. Owszem, musi być uzewnętrzniona w zapisach prawnych. Prawo winno dawać człowiekowi poczucie bezpieczeństwa, o tym wiele mówił ks. Prymas w wystąpieniach skierowanych do wiernych w czasach powojennych, jak i tych, które kierował do władz, które ideologicznie zaciemniały obraz człowieka i społeczeństwa. Polskie władze, realizujące zadania swych radzieckich mocodawców, kierowały się zupełnie innym poczuciem sprawiedliwości, dodając do niej przydatek socjalistyczna, czy też może w pewnych momentach nawet komunistyczna. Miała ona być
czymś, co nie jest wyrazem rzetelności w stosunku do realnych potrzeb człowieka w relacjach z innym człowiekiem czy też z państwem, lecz wynikała z chwilowej potrzeby politycznej. Sprawiedliwość miała być elementem budowania nowego ładu, którego częścią miał być zupełnie na nowo ukształtowany człowiek.
Żebyśmy byli uczciwi, trzeba dodać, że ks. Wyszyński na kartach swej wojennej publikacji nie tylko komunistom przypisuje tendencje do zamachu na człowieka, w tym także na elementarne zasady sprawiedliwości.

W książce, tudzież w przedwojennej publicystyce tego autora znajdujemy krytykę totalitaryzmów jako takich, które kryją się pod maskami pogaństwa.
W ten sposób świat staje się miejscem walki porządków pogańskich i chrześcijaństwa z jego wizją człowieka jako dziecka Bożego i godnością, jaka z tego faktu wypływa.
Początek ustroju
pochodzi od człowieka
Ustrój musi być ludzki, a nie ideologiczny. Człowiek nie może być ograniczony, że się tak wyrażę, do funkcji ustrojowej, czy mówiąc bardziej dosadnie, nie po to jest, by być nawozem historii tworzonej przez ideologów, choćby mienili się być poetami czy intelektualistami.
We wspomnianej książce ks. Wyszyński zauważa, że aby porządek społeczny służył człowiekowi, ten musi być uformowany. W tym kontekście warto spojrzeć na dokument o kilkadziesiąt lat późniejszy w stosunku do rzeczonej książki. Chodzi o opublikowane w 1967 r. ABC Społecznej Krucjaty Miłości. Czas powstania ABC jest znamienny. Zakończona była Wielka Nowenna na okoliczność obchodów 1000-lecia Chrztu Polski, którą to akcję duszpasterską wykorzystał Prymas do promocji historii oraz społecznego nauczania Kościoła w oryginalnym chrześcijańskim ujęciu historiozoficznym. ABC, którego w niniejszym tekście przytaczał w całości nie będę, jest wielką zachętą do pójścia w głąb, odwołaniem się do sumienia, do budowania postawy moralnej będącej wyrazem miłości i sprawiedliwości człowieka sumienia. ABC jest programem na życie społeczne w warunkach państwa, które chciało realizować rzeczywistość inną. Była to propozycja na człowieka wolnego od ideologii.
Dokument ten jest ważny, a jego charakter jest na tyle ponadczasowy, że zdaje się do dziś dnia być zespołem postulatów – propozycją do realizacji przez każdego, w tym również człowieka angażującego się w życie społeczne.
Tak jak etyka jest jedna dla życia zarówno prywatnego, jak i publicznego, dekalog też obowiązuje integralnie, tak wszelkie programy społeczne mające za cel sprawiedliwość społeczną muszą być integralne. Świat nie może być miejscem walki człowieka ze społecznością, lecz rzeczywistością, w której bez naruszania sumienia każdy ma prawo bezpiecznie żyć i realizować ideały, które pomogą mu się moralnie rozwijać.
W XX wieku trudno było Prymasowi znaleźć przykłady pozytywne, które całościowo były realizacją sprawiedliwości wynikającej z chrześcijańskiej prawdy o człowieku, ale nawet w warunkach systemu PRL potrafił chwalić rozwiązania przyczynkowe, które ku dobremu zmierzały. To też ważna cecha, tak potrzebna w naszych czasach, by wznieść się ponad podziały i pochwalić, choćby wroga, jeżeli zrobił coś, co przyczynia się do dobra.