Zobowiązania wobec ubogich

Biblijna rewolucja

Kościół zwraca uwagę, że aparat urzędniczy nie rozwiąże problemu biedy i wykluczenia,
dlatego nawołuje do skodyfikowanej już w Starym Testamencie praktyki jałmużny
i – w duchu nowotestamentowym – wszelkich dzieł miłosierdzia.

ANNA RAMBIERT-KWAŚNIEWSKA

Wrocław

Przyjdź, Panie Jezu, bądź naszym gościem.
Fritz von Uhde, olej na płótnie, 1885.
Alte Nationalgalerie Berlin

WIKIMEDIA COMMONS/GOOGLE ART PROJECT

Starożytny Bliski Wschód może być mylnie kojarzony, choćby za sprawą tzw. prawa talionu (które okazuje się legislacją młodszą od zasady wypłacania odszkodowania pieniężnego!) z kulturami dość okrutnymi, niemającymi większego względu na osobę, jej osobistą sytuację, a już na pewno nie na uwarunkowania społeczno-kulturowe, skutkujące wykroczeniami względem obowiązujących przepisów. Tym bardziej dziwić może, że pojęcie sprawiedliwości było w kulturach bliskowschodnich już od III tysiąclecia – od Kodeksu Ur-Nammu (ok. 2050 r. przed Chr.), przez Kodeks Lipit-Isztara (ok. 1870 r. przed Chr.), prawa Esznunny (XVIII w. przed Chr.), po Kodeks Hammurabiego (XVIII w. przed Chr.) – dość dojrzałe.
Sprawiedliwość ta ograniczała się jednak do ekskluzywnej grupy obywateli, przy równoczesnej, widocznej w odmiennej wysokości odszkodowań i w surowszym charakterze kar, jawnej dyskryminacji względem słabszych – niewolników i obcych. Niesprawiedliwość na płaszczyźnie prawa przejawiała się jeszcze w jednym – w braku norm zobowiązujących do dbałości o ubogich, wdowy i sieroty, których niemal pominięto w bliskowschodnich kodeksach.
Choćby najobszerniejszy tekst Kodeksu Hammurabiego ogranicza się jedynie do lakonicznego życzenia zapisanego w epilogu, by „silny słabego nie krzywdził, aby sierocie (i) wdowie oddana została sprawiedliwość”. Tym większym ewenementem stają się na tym tle kodyfikacje biblijne.
Początek rewolucji – Tora
Choć kodeksy Pięcioksięgu, a więc Kodeks Przymierza (WJ 20, 22 – 23, 33), Świętości (Kpł 17 – 26) i Deuteronomistyczny (Pwt 12 – 26), różnią się zakresem praw i czasem powstania, każdy z nich porusza kwestię ubogich z ludu, czyli również sierot i wdów, a także przybyszów, czyli wszystkich tych grup, które uchodziły za społecznie słabe. Wyjątkowe jest już to, że kwestia ich praw – nawet jeśli ich ubóstwo postrzegano za konsekwencję złego życia (Prz 10, 4) – została uwzględniona, ale jeszcze bardziej rewolucyjne jest samo ich brzmienie.
Ponieważ Żydzi uważali brak środków do życia za wielkie nieszczęście, po pierwsze, nie naliczali zapożyczonym ubogim odsetek (czyli lichwy; Wj 22, 24), a nawet zwracali im na noc powierzony w zastaw płaszcz (Pwt 24, 13.17), po drugie, z troski o ich przetrwanie pozostawiali opadłe owoce winnej latorośli i pozostałe po żniwach kłosy, którymi nędzarze mogli się wyżywić (Kpł 19, 10; 23, 2), po trzecie, o ile słuchali Bożych nakazów, czuli się zobowiązani do niesienia pomocy i dzielenia się własnymi dobrami (Pwt 15, 12nn) – w innym wypadku, zwłaszcza gdy dopuszczali się gnębienia słabszych, zaciągali winę grzechową (24, 15). Cała ta szczodrość wynikać miała z jednego ważnego w historii Izraelitów faktu – doświadczeń zniewolenia i ucisku (15, 15). [Zresztą to właśnie nieszczęśliwe koleje losu narodu wybranego uczyniły temat ubóstwa tak obszernym, że wspomina się o nim w Starym Testamencie ponad 200 razy i określa pięcioma różnymi terminami].

Nadrzędnym jednak, wciąż aktualnym argumentem za bezwarunkową dobroczynnością miał być sam Bóg, jako ten, który „wymierza sprawiedliwość sierotom i wdowom, miłuje cudzoziemca, udzielając mu chleba i odzienia” (10, 18). A przecież człowiek został stworzony na Jego obraz i podobieństwo…
Zwieńczenie rewolucji – Ewangelia
Nowy Testament postępuje krok dalej, gdy mowa o wykluczeniach. Ewangelia staje się wręcz promocją ubóstwa! I nie chodzi tu ani o postrzeganie materialnej zasobności jako z gruntu złej, ani o niedostatki płynące z unikania wszelkich prac, ale o wolność, która wypływa z nieprzywiązywania się do majętności, do przemijalnych rzeczy tego świata. Jezus ubogich wyróżnia (Łk 16, 23) i częstokroć do nich kieruje swoje znaki, cuda i nauki (Mk 10, 46-52). Piętnuje natomiast bogactwo, które przesłania Boga. Najdobitniejszymi tego przykładami są przypowieściowy bogacz, który przez resztę swoich dni pragnął oddawać się przyjemnościom, i zamożny, ale i nieszczęśliwy dostojnik, który pomimo wierności przykazaniom nie zdołał przełamać własnego materializmu (Mt 19, 16-22; Łk 18, 18-23). Dlatego właśnie Jezus stwierdza, że ubóstwo – nie tylko materialne – jest właściwą drogą do osiągnięcia królestwa (Mt 5, 3). On sam w latach publicznej działalności, a także Jego uczniowie dali tego przykład, obierając drogę pozbawionych domu ptochoi – ubogich.
Ubodzy stali się zatem jeszcze większym zobowiązaniem dla tych, którym nie brakowało środków – i chrześcijanie od samego początku mieli tego pełną świadomość (Mt 25, 35-36), wedle zasady „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniliście” (Mt 25, 40). Kierując się więc zasadą pomocniczości (2 Kor 8, 15), a nie egalitaryzmu (jak zaznacza, pisząc o biblijnym ubóstwie, Krzysztof Mielcarek), bogatsze gminy łożyły na te, które cierpiały niedostatki. Dotyczyło to przede wszystkim kościołów europejskich (1 Kor 16, 3; Rz 15, 26), wysyłających składki do braci w Jerozolimie.
Ubóstwo po europejsku
Współcześni chrześcijanie zamieszkujący zamożne kraje Europy częstokroć zapominają o ubogich, mając świadomość, że część spoczywającego na nich ewangelicznego zobowiązania przejęły organy państwowe. Kościół zwraca jednak uwagę, że aparat urzędniczy nie rozwiąże problemu biedy i wykluczenia, dlatego nawołuje do skodyfikowanej już w Starym Testamencie praktyki jałmużny i – w duchu nowotestamentowym – wszelkich dzieł miłosierdzia. Troska o ubogich nie jest bowiem problemem ograniczającym się do pomocy materialnej, ale obejmuje całe spektrum działań prowadzących do ponownego zbudowania poczucia bezpieczeństwa i bycia kochanym.
Idealnym zwieńczeniem wydaje się przywołana przez Senekę mądra maksyma, która rezonować powinna w duszy zwłaszcza zamożnych chrześcijan: „Ubóstwu brakuje wiele, chciwości wszystkiego” (w przekładzie Stanisława Kalinkowskiego; Seneka, Listy moralne 108,9).