Co przyniesie nowy rok?

Każdy kolejny rok niesie z sobą nowe plany, marzenia, cele do realizacji,
ale równocześnie rodzi się w nas wiele obaw, niepewności jutra, pytań o to,
jaki będzie ten nadchodzący rok? Jak sobie w nim poradzimy?

EWA PORADA

Katowice

PIXABAY.COM

Jeden z młodych ludzi zapytany o to, dlaczego nie chodzi na religię, odpowiedział: „Bo Pan Bóg nie istnieje, a jeśli istnieje, to się nami nie interesuje. Człowiek i tak musi sobie radzić sam w życiu. Jeśli miałbym w coś wierzyć, to w moc pieniądza. Chcę być dobrze wykształcony, dobrze zarabiać, wtedy nie będę musiał obawiać się przyszłości”.
Z innej perspektywy
Dopytywałam dalej, co się stało, że kończąc szkołę katolicką, nagle uznaje, że jest niewierzący, że Bóg nie istnieje. W końcu odpowiedział: „Bo Pan Bóg zabiera człowiekowi wszystkie dobre rzeczy: zdrowie, pieniądze, szczęście, bliskich… Ja wolę być niewierzący, przynajmniej wiem, że nad wszystkim panuję”. Można powiedzieć: „prawo młodości” – poczucie panowania nad rzeczywistością.
Jednak czyż wielu z nas nie myśli podobnie? Jeśli mam pracę, kochającą rodzinę, pieniądze na przyszłość, to nie muszę się niczego obawiać, panuję nad rzeczywistością. Starsze osoby jeszcze dodają: no i zdrowie, bo ono jest najważniejsze.
Może wielu z nas myśli podobnie: Pan Bóg nie jest nam potrzebny, bo wprawdzie z pewnym wysiłkiem, ale panuję nad rzeczywistością. Czy życzenia, które wypowiadamy: „Bożego błogosławieństwa”, niosą z sobą ciężar gatunkowy? A może są już tylko „zaklęciem na wszelki wypadek”, podobnym do innych przesądów i wierzeń? Czy jako osoby wierzące pozwalamy się rzeczywiście prowadzić Panu Bogu przez kolejne lata? Czy ufamy Mu, że cokolwiek się wydarzy, będzie prowadziło nas ku jakiemuś dobru? A może jesteśmy przekonani, że lepiej pokierujemy swoim życiem i rzeczywistością niż Pan Bóg?
Opatrzność Boża
Niedawno beatyfikowany w Katowicach ks. Jan Macha w jednym ze swoich kazań (z 9 lipca 1939) opowiedział taką historię: „Pobożny, ale cierpieniami mocno przygnębiony człowiek w smutku swoim powątpiewać zaczął, czy Bóg troszczy się o dobro ludzi. To powątpiewanie więcej niż niedola jego wyciskało mu łez i tak wycieńczony, ze łzami w oczach zasnął. Osobliwy miał teraz sen. Śniło mu się, że zabłąkał się w podróży. W tym zbliżył się ku niemu jakiś człowiek, który obiecał iść z nim i drogę mu pokazać. Tak zaprowadził przewodnik naszego pobożnego człowieka do domu człowieka, który przyjął ich bardzo uprzejmie.

Gdy stąd wyszli, spostrzegł, że przewodnik zabrał potajemnie kubek złoty, który stał na boku.
– Drugiego dnia wstąpili do złego człowieka, który zaledwie dał im kącik na odpoczynek i nic innego nie robił, jak jadł, pił i przeklinał: temu przewodnik zostawił kubek skradziony u pobożnego.
– Trzeciego dnia odwiedzili znowu cnotliwego gospodarza, który im wszelkich grzeczności nie szczędził. Temu, odchodząc, przewodnik podpalił dom. – Czwartego dnia podobnież, nader zacny człowiek przyjmował ich z największą gościnnością i gdy mu przewodnik oznajmił, że nie zna dalszej drogi, gospodarz wyprawił z nimi własnego syna. Ale zaledwie przyszli do mostu, przewodnik porwał chłopca i wrzucił w bystrą rzekę, gdzie ten utonął.
Tak niegodziwy uczynek oburzył nareszcie jego towarzysza, nie mógł już wytrzymać i zawołał: «O potworo, wolę sam błąkać się wśród najgęstszych puszczy, a nawet być pożartym przez zwierzęta drapieżne, niźli z tobą, co się dopuszczasz takich zbrodni, dalej wędrować». Gdy to mówił, przewodnik przybrał blask niebieski i rzekł z godnością i powagą: «Ucz się i podziwiaj drogi opatrzności. – Kubek, który zabrałem pierwszemu, był zatruty, i temu kto by się go dotknął, najszkodliwszy. Wziąłem go przeto pobożnemu, a dałem złemu za karę. Pod popiołem domu, który podpaliłem, jest ogromny skarb, który człowiek cnotliwy znajdzie i użyje na liczne dobre uczynki. Młodzieniec zaś, którego wrzuciłem w rzekę, zamordowałby wkrótce własnego ojca, występkami swoimi byłby męczarnią dla matki, a hańbą dla swoich krewnych. – Przestań więc powątpiewać o Opatrzności i ucz się drogi jej, jeżeli ich nie pojmujesz, z pokorą uwielbiać»”.
W nowy rok z nadzieją Niech zatem z serca płynące życzenia: „Bożego błogosławieństwa na cały nadchodzący rok”, prowadzą do zaufania Bożej opatrzności, to z kolei wlewa w nasze serca nadzieję i poczucie bezpieczeństwa. Daje nam to pewność, że jeśli będziemy starali się dobrze żyć, rozpoznawać wolę Pana Boga i zmieniać to, co zmienić możemy, to wszystko inne, co przyniesie nam kolejny rok, będzie prowadziło nas ku dobru, nawet jeśli droga ku temu będzie kamienista.
A zatem na kolejny rok życzę Państwu Bożego błogosławieństwa i powierzania się Bożej Opatrzności.