KS ANDRZEJ DRAGUŁA

Zielona Góra

Wiara i licentia poetica

I Nagrodę ubiegłorocznego XIII Biennale Sztuki we Florencji otrzymał polski artysta Piotr Barszczowski za pracę pt. „Ostatnia Wieczerza XXI”. Tytuł zwycięskiej pracy mógłby sugerować, że było to biennale sztuki sakralnej. Ale nie. To było biennale sztuki współczesnej. I właśnie dlatego ta nagroda jest taka ważna. Początek XX w. był dla sztuki czasem przełomowym. Wraz z modernizmem, który głosił zerwanie z tradycją i zachwyt nad eksperymentem, sztuka o tematyce religijnej w dużej mierze wycofała się z głównego nurtu i od tej pory niewiele czerpała z osiągnięć sztuki współczesnej. Nowe kanony estetyki nie zadomowiły się w Kościele. Utarło się przekonanie, że współczesny język artystyczny nie nadaje się do wyrażenia wiary.

Wyobrażeń Ostatniej Wieczerzy jest wiele. Najpopularniejsze jest oczywiście to pozostawione nam przez Leonarda da Vinci. Tak bardzo jesteśmy od tej wizji uzależnieni, że niektórzy wręcz są przekonani, że tak wyglądał ostatni posiłek Jezusa z uczniami. Tak jednak nie było. Na pewno nie siedzieli przy stole, rzędem jeden koło drugiego jak na współczesnym weselu czy bankiecie. Spożywali wieczerzę – jak to było w zwyczaju – w pozycji półleżącej. Czy był tam ktoś jeszcze prócz Apostołów? Malarze, którzy podejmowali ten temat, często uzupełniali to, czego nie doczytali w Ewangelii. Np. Veronese wokół suto zastawionego stołu umieścił wiele postaci, wśród nich dość podejrzane: mężczyzna dłubiący w zębach nożem, czarnoskórzy służący, karły i szwabscy żołnierze, czyli wyznawcy Marcina Lutra, pies. Ta teologiczno-artystyczna dezynwoltura włoskiego artysty zaprowadziła go aż przed oblicze Świętej Inkwizycji, której nie podobało się takie ujęcie tematu. Ostatecznie artysta wybrnął z opresji, zmieniając tytuł obrazu. Przed trybunałem tłumaczył się, że korzystał z wolności artystycznej, że to licentia poetica.

Z takiej samej wolności skorzystał autor pracy „Ostatnia Wieczerza XXI”. Prócz Jezusa i Apostołów umieścił tam dwanaście kobiet, w tym Maryję, Martę i Marię oraz inne uczennice Pańskie. Ucztujący siedzą wokół stołu złożonego z czterech stolików tworzących kształt krzyża, na który patrzymy z góry. Na obrazie umieszczono wiele symboli, jest nawet piktogram koronawirusa, na stole leży karta kredytowa, czyli współczesny trzos Judasza, chleb ma kształt Polski, a uczestnicy ubrani są w T-shirty z symbolicznymi nadrukami. Ten wizerunek to prawdziwy szyfr. Nie jest to wizerunek, który można by umieścić w ołtarzu głównym jakiegoś kościoła, nie przypuszczam jednak, by autor myślał o tym obrazie jako przedmiocie kultu. To raczej współczesna autorska interpretacja ewangelicznego wydarzenia. Siłą tej pracy jest przywrócenie współczesnej sztuce tematyki sakralnej. Dobrze, że jury florenckiego biennale uznało, że wielki temat religijny, jakim jest Ostatnia Wieczerza, ma wciąż własne miejsce w sztukach plastycznych, nie tylko w wąsko rozumianej sztuce kościelnej.