Pułkownik w koloratce z dziennikarską pasją

Najbardziej dumny jest ze swojej rozprawy habilitacyjnej poświęconej historii nielegalnie budowanych kościołów w diecezji przemyskiej. Gdy zbierał do niej materiały, dwóch pułkowników SB jeździło za nim krok w krok. Odmówiono mu paszportu, bo spotykał się z Jackiem Kuroniem w jego mieszkaniu. Kapłan, dziennikarz, profesor, kaznodzieja, oficer Wojska Polskiego w stanie spoczynku… Ks. płk dr hab. Henryk Szareyko miał ciekawe życie i czuje się spełniony.

MAŁGORZATA WANKE-JAKUBOWSKA

Wrocław

Tekst pochodzi z periodyku
„U św. Faustyny”

Ks. płk dr hab. Henryk Szareyko

ZDJĘCIE MAŁGORZATA WANKE-JAKUBOWSKA

Dziś jest księdzem emerytem w 82. roku życia i 59. roku kapłaństwa. Na prośbę proboszcza ks. Marka Dutkowskiego pełni od czasu do czasu posługę przy ołtarzu w kościele św. Faustyny – sprawuje Eucharystię i głosi kazania, zwłaszcza w dni ważnych rocznic, jak 15 sierpnia czy 11 listopada.
Przyszedł na świat 15 sierpnia 1940 roku w Grodzisku Wielkopolskim, ale z okresu dzieciństwa niewiele pamięta. – Urodziłem się w rodzinie mieszanej, matka pochodziła z Wielkopolski, a ojciec z Kresów Wschodnich, z terenu Wołkowyska, Baranowicz, Nowogródka, czyli dzisiejszej Białorusi. Jeszcze przed wojną, w 1938 roku, jako urzędnik ZUS, został przeniesiony do Grodziska Wielkopolskiego – opowiada ks. Szareyko.
Od początku przejawiał zdecydowane humanistyczne zainteresowania, pasjonowała go politologia i historia. Jak mówi, więcej szczegółów pamięta z wydarzeń związanych z życiem politycznym i społecznym w kraju niż z historii rodzinnych. Szczególnie zapadł mu w pamięć Poznański Czerwiec 1956 roku, zwłaszcza że jego matka brała bezpośredni udział w tych wydarzeniach.  Zaraz po maturze w 1957 roku wstąpił do Seminarium Duchownego w Poznaniu. Jak szczerze tłumaczy, inspiracją była potrzeba służby Polsce poprzez służbę Kościołowi.
Święcenia kapłańskie przyjął w 1963 roku w katedrze poznańskiej z rąk abp. Antoniego Baraniaka. Był jednym z sześciu kleryków z trzydziestu dwóch na roku, którzy po święceniach zostali skierowani na studia specjalistyczne. Jednym z nich był późniejszy kardynał Zenon Grocholewski. Ks. Henryk Szareyko w 1965 roku rozpoczął studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Chyba wtedy uświadomił sobie, że wolałby realizować swoje powołanie niekoniecznie jako duszpasterz parafialny. – Ksiądz, jak mówił i pisał kardynał Wojtyła, może być też kapelanem więziennym, szpitalnym czy wojskowym, może być wykładowcą akademickim lub dziennikarzem katolickim i pełniąc te funkcje nadal jest duszpasterzem – przekonuje ks. Szareyko, którego kapłańska droga wiodła w podobnym, nieparafialnym kierunku.
Adept nauk społecznych
Zainteresowanie ks. Henryka naukami społecznymi odkrył rektor Seminarium Duchownego w Poznaniu ks. Aleksy Wietrzykowski, kiedy młody wikary podzielił się z nim refleksjami po pierwszej wizycie kolędowej w Kórniku. Dlatego trafił na studia na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej w zakresie filozofii praktycznej. – Pod tą nazwą kryły się nauki społeczne, bo zlikwidowano ten wydział na KUL. Miałem bardzo wymagającego promotora, u którego robiłem magisterium w 1969 roku. To znany późniejszy wrocławski duchowny ks. prof. Józef Majka, teolog, filozof i socjolog, specjalizujący się w etyce życia gospodarczego i filozofii społecznej – wyznaje ks. Szareyko. Pięć lat później obronił doktorat na tym samym wydziale, a jego promotorem był ojciec katolickiej nauki społecznej w Polsce, przyjaciel kard. Stefana Wyszyńskiego, prof. Czesław Strzeszewski.
Kapelan
Zanim jednak rozpoczął studia w Lublinie, w 1964 roku zachorował i trafił do szpitala, a po wyzdrowieniu przez miesiąc był kapelanem chorych w tej placówce. Któż lepiej zrozumie potrzeby przykutych do szpitalnych łóżek pacjentów, jak niedawny chory. Potem przez rok był kapelanem u Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego w Pniewach koło Poznania, tzw. urszulanek szarych, zgromadzenia założonego przez św. Urszulę Ledóchowską, a następnie przez dwa lata u Sióstr Urszulanek Roty Rzymskiej, tzw. czarnych, zgromadzenia założonego przez św. Anielę Merici.
Dziennikarz
– Zawsze mi imponowało i pociągało mnie słowo drukowane, najbardziej chciałem być dziennikarzem katolickim – wyznaje. Jego marzenie się spełniło, w 1968 roku zadebiutował artykułem w poznańskim „Przewodniku Katolickim” i od tego czasu regularnie współpracował z tym czasopismem, prowadząc rubrykę informacyjną. Nie do końca go to satysfakcjonowało, było to bowiem zajęcie w wymiarze tylko pół etatu i po uzyskaniu magisterium łączył pracę w redakcji z posługą w parafii św. Michała w Poznaniu. Zamiłowanie ks. Henryka do dziennikarstwa odkrył ks. prof. Józef Majka i w czerwcu 1968 roku skierował go na miesięczną praktykę do redakcji „Tygodnika Powszechnego”. Ks. Szareyko był dumny z tego, że kilka jego tekstów zostało opublikowanych w tym tygodniku, a adiustowała je red. Józefa Hennelowa. Dzięki praktyce poznał wielu ciekawych ludzi ze środowiska krakowskiego, .m.in. Różę Woźniakowską, po mężu Thun, której małżeństwo w 1981 roku błogosławił wraz z dwoma innymi księżmi.
Urlop naukowy na zbieranie materiałów do rozprawy doktorskiej w Warszawie przerwał na trzy lata jego pracę w „Przewodniku Katolickim”, ale zaowocował licznymi nowymi znajomościami i inicjatywami. Wtedy to ks. Szareyko, jako duszpasterz akademicki w kościele św. Anny, założył Konwersatorium Kultury Chrześcijańskiej, szeroko pojętej, stąd też jego gośćmi byli m.in. Antoni Słonimski, Marek Nowakowski, Krzysztof Zanussi i Jacek Kuroń. Ks. Henryk podjął też współpracę z miesięcznikiem „Chrześcijanin w świecie”, wydawanym przez Ośrodek Dokumentacji i Studiów Społecznych w Warszawie, którą jednak zawiesił w 1976 roku, gdy środowisko to poparło poprawki do Konstytucji PRL wprowadzające zapisy o przewodniej roli PZPR i trwałej przyjaźni z ZSRR.
Nawiązane wówczas w Warszawie kontakty ze środowiskiem opozycji demokratycznej miały też dodatkowo zaskakujący skutek – wizyty u Jacka Kuronia w jego warszawskim mieszkaniu były w 1979 roku powodem odmowy wydania ks. Szareyce paszportu, gdy miał udać się na pielgrzymkę do Rzymu.

W 1976 roku, po obronionym dwa lata wcześniej doktoracie, wrócił do pracy na parafiach w Poznaniu jako wikary oraz w ramach pół etatu jako dziennikarz w poznańskim „Przewodniku Katolickim”, z którym był związany do połowy 1982 roku.
Habilitacja
Bp Marian Przykucki wyraził zgodę na wyjazd ks. Szareyki w 1978 roku do diecezji przemyskiej, bowiem abp Ignacy Tokarczuk zlecił mu opracowanie historii nielegalnie wybudowanych kościołów w diecezji. Powstało ich około pięciuset, ale ks. Szareyko dotarł do połowy z nich w latach 1978–1979. Wtedy to mówiono, że krok w krok za nim jeździło dwóch pułkowników SB. Po latach z tego opracowania powstała rozprawa habilitacyjna obroniona ostatecznie na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu. Jej synteza pt. „Walka o kościoły na przykładzie diecezji przemyskiej” ukazała się w 1980 roku w drugim obiegu w „Zeszytach Wielkopolskich” pod redakcją Stanisława Barańczaka, a po roku w Belgii. Było to dzieło życia ks. Henryka, z którego jest najbardziej dumny.
Redaktor „Nowego Życia”
Do dziennikarstwa, i to w pełnym wymiarze, ks. Henryk Szareyko wrócił w 1983 roku, kiedy to, dzięki znajomości z ks. Janem Kruciną, metropolita wrocławski abp Henryk Gulbinowicz zaproponował mu przejście z diecezji poznańskiej do wrocławskiej i założenie pisma diecezjalnego. Tak powstało „Nowe Życie”, wydawane przez Wrocławską Kurię Metropolitalną, którego ks. Szareyko został redaktorem naczelnym. Ukazywało się ono jako dwutygodnik, a pierwszy numer z datą 19 czerwca 1983 roku w nakładzie 20 tys. egzemplarzy rozprowadzany był tuż przed pielgrzymką Jana Pawła II we Wrocławiu. Redakcja była jednoosobowa, a w sprawach administracyjnych księdzu Szareyce pomagały dwie siostry elżbietanki. Niejednokrotnie teksty z „Nowego Życia” cytowało Radio Wolna Europa. Pod koniec 1991 roku zawieszono wydawanie pisma z powodu trudności finansowych i dopiero w styczniu1993 roku wznowiono jego wydawanie, już w nowej szacie graficznej i pod nową redakcją .
Wtedy to bp gen. Sławoj Leszek Głódź, ówczesny biskup polowy Wojska Polskiego, zwrócił się do księdza Szareyki z propozycją przejścia do dziennikarstwa wojskowego. Kard. Gulbinowicz wyraził zgodę i ks. Henryk Szareyko został zastępcą redaktora naczelnego pisma „Nasza Służba” – organu Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego, co otworzyło nowy rozdział w jego życiu, związany ze służbą w wojsku i przeniesieniem do Warszawy.

Okładka: Nowe Życie, nr 1, 19 VI 1983 r.

Oficer Wojska Polskiego
Zgodnie z tradycją, wkrótce został mianowany na stopień kapitana, a 15 sierpnia 1995 roku awansowany na majora. W latach 1992–1995 pracował w duszpasterstwie Katedry Polowej Wojska Polskiego i w Polowej Kurii Biskupiej jako dziennikarz. Pełnił także funkcję kapelana warszawskiej Żandarmerii Wojskowej, a po skierowaniu do Wrocławia w 1995 roku kapelana 3. Brygady Radiotechnicznej i 3. Korpusu Obrony Powietrznej, który mieści się przy ul. Obornickiej we Wrocławiu. W służbie czynnej był do 1998 roku, potem pracował jako kapelan pomocniczy Garnizonu Wrocław, pełniąc posługę w kościele garnizonowym pw. św. Elżbiety we Wrocławiu. W tym czasie, głównie na wniosek środowisk kombatanckich, awansował kolejno na stopnie podpułkownika i pułkownika w stanie spoczynku. Odprawiał Msze św. i głosił kazania podczas licznych uroczystości rocznicowych środowisk żołnierzy Armii Krajowej, „WiN”, powstańców warszawskich… W tym czasie wykładał też na kilku uczelniach w Polsce i na Słowacji oraz opublikował kilkanaście artykułów naukowych i popularno-naukowych. W kościele św. Elżbiety posługiwał do końca 2019 roku.
Od 2001 roku jest mieszkańcem Wielkiej Wyspy. Czyta i pisze. Przeprowadził i wydał w formie książkowej dwa wywiady-rzeki, jeden z abp. seniorem ks. prof. Marianem Gołębiewskim, oraz drugi z jednym z najwybitniejszych polskich kardiochirurgów prof. Sewerynem Wiechowskim, byłym rektorem Akademii Medycznej w Szczecinie.
Dziś, gdy jak mówi, spoczął na laurach, dziękuje Panu Bogu za każdy nowy, przeżyty dzień. Czuje się spełniony i cieszy się ze swojego skromnego, życiowego dorobku.