Jesteśmy liderem

O miejscu Polski w Unii
Europejskiej, transformacji
energetycznej i rozwoju
Dolnego Śląska
z Anną Zalewską,
europosłanką Grupy Europejskich
Konserwatystów i Reformatorów,
rozmawia

WOJCIECH IWANOWSKI

„Nowe Życie”

Wojciech Iwanowski: Pani Poseł, żyjemy w ciekawych czasach. Co w nowym 2022 roku będzie dla Nas jako społeczeństwa i Polski oraz Unii Europejskiej największym wyzwaniem?
Anna Zalewska: Ciekawe czasy to bardzo łagodne określenie. Żyjemy w trudnych czasach. Przed nami również kolejny trudny rok. Miejmy nadzieję, że w nowym roku wygaśnie konflikt na granicy polsko-białoruskiej, a zarazem granicy unijnej. Przed nami kwestia dokończenia gazociągu Nord Stream 2, który uzależni UE od rosyjskiego gazu. Pamiętajmy, że w ostatnim czasie zastosowano gazowy szantaż względem Ukrainy.
W najbliższym roku pewnie będziemy wszyscy decydować o tym, jak ma wyglądać Unia Europejska, jakie miejsce w niej będzie miała Polska.
Pakiet klimatyczny, o którym tak wiele się ostatnimi czasy mówi, został pomyślany w ten sposób, aby odebrać kompetencje krajom członkowskim Unii Europejskiej i przekazać je do Brukseli – Komisji Europejskiej. W mojej opinii pakiet klimatyczny nie ma nic wspólnego z dbałością o świat, chodzi tam po prostu o pieniądze. Do tego na świecie trwa w najlepsze pandemia koronawirusa. Z całą pewnością można stwierdzić, że pierwsze miesiące nowego roku upłyną także pod znakiem zmagań z wirusem.
Wspomniała Pani Poseł o gazociągu Nord Stream 2. Czy istnieje jeszcze szansa na zatrzymanie tej inwestycji?
Zawsze. Do końca należy podejmować starania w tym kierunku. Grupa EKR/ECR (ang. European Conservatives and Reformists – Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy), do której należę, podjęła próbę zmobilizowania Komisji Europejskiej, aby zablokowano, między innymi sankcjami, budowę tego szkodliwego gazociągu. Niestety rezolucja w tej sprawie została zablokowana przez dwie największe siły w parlamencie UE: Europejską Partię Ludową i socjalistów. W ostatnim czasie zmieniła się też narracja odnośnie do samego gazociągu. Nareszcie mówi się uczciwie, że jest to niemiecko-rosyjski projekt.
Tak naprawdę Nord Stream 2 budują lobbyści zaangażowani po różnych stronach. Oczywiście walczymy o niezależność gazową. Temu ma służyć Baltic Pipe.

W Niemczech zmienił się rząd. To pomoże czy zaszkodzi kwestii gazociągu?
W koalicji rządzącej znalazła się Partia Zielonych. Choć większość postulatów różni EKR z nimi, to w kwestii Nord Stream 2 szliśmy ramię w ramię. Sam nowy rząd, jak zapisano w umowie koalicyjnej, będzie parł do jeszcze większej federalizacji Unii Europejskiej. Co więcej, koalicja partii, która tworzy nowy niemiecki rząd, zdaje się być przekonana o czołowej roli Niemiec w tej na nowo uporządkowanej Europie.
Warto zaznaczyć, że traktatowo suwerenność państw w ramach Unii Europejskiej jest zagwarantowana. Natomiast obecna lewicowo-liberalna większość w Komisji Europejskiej myśli, że może więcej niż w rzeczywistości.
W tym kontekście warto powiedzieć, że Polska jest liderem, jeśli chodzi o przejrzystość wydatkowania funduszy europejskich. Stąd dziwią zachowania i uzurpacje związane z kwestią rzekomego braku praworządności w naszej ojczyźnie.
Wiele się mówi o tym, że gazociąg stanowi broń Władimira Putina. W kogo jest wymierzone jego ostrze?
Przede wszystkim w Unię Europejską, która zdaje się być swoistą traumą Władimira Putina. Traumą po rozpadzie Związku Radzieckiego.
Na pewno jest to policzek w stronę NATO, a także narzędzie szantażu wobec Ukrainy czy krajów bałtyckich.
Można było zobaczyć Panią Poseł podczas demonstracji w sprawie kopalni węgla brunatnego w Turowie. Na czym polega problem z tą odkrywką?
Problem tak naprawdę polega na pieniądzach. Kwestie polityczne doszły w ostatnim momencie. W relatywnie bliskim sąsiedztwie znajduje się pięciokrotnie większy kompleks niż ten w Polsce. Posiada on prywatnego właściciela, którego interesy reprezentowane są zarówno po niemieckiej, jak i czeskiej stronie granicy. Z interesem tego biznesu splotły się działania organizacji pozarządowych oraz polityków – zielonych. Ci ostatni ramię w ramię z organizacjami pozarządowymi próbują przy okazji wybadać, ile można zarobić na transformacji energetycznej.

Wyrobisko kopalni węgla brunatnego Turów

ROMAN TOMCZAK/FOTO GOŚĆ

Warto nadmienić, że według moich źródeł w całą sprawę zaangażowana jest międzynarodowa korporacja prawnicza. Źródeł obecnego kryzysu należy upatrywać w roku 2015. Wówczas należało odnowić licencję na wydobycie węgla, nie poszerzając działalności. Niestety, w cały proces wmieszały się organizacje pozarządowe. W związku z tym trzeba było posłużyć się pewnym wytrychem, żeby koncesja nie wygasła. Do tego wszystkiego doszła gra na emocjach, powtarzanie, że może zabraknąć wody po stronie czeskiej.
W 2019 roku podpisano ze wszystkimi stronami – organizacjami pozarządowymi zaangażowanymi w spór – porozumienie. Ugoda zakładała postawienie specjalnego ekranu hydroskopijnego, mającego zabezpieczać zaopatrzenie w wodę okolicznych miejscowości. Polskie samorządy wyraziły również gotowość wpięcia miejscowości po stronie czeskiej do polskich sieci wodociągowych i sprzedaż usług po preferencyjnych cenach.
Na sam koniec pojawiły się okołowyborcze zawirowania w Republice Czeskiej. W związku z debatą wyborczą cała sprawa eskalowała do tego stopnia, że polski rząd nie mógł podpisać porozumienia wprost godzącego w nasze interesy. Na szczęście Czechy mają już nowy rząd.
Czy spór wokół kopalni należy czytać w szerszym kluczu naszych relacji z południowym sąsiadem?
Myślę, że rząd, który powstał, jest gwarancją przyjaźni między naszymi krajami. Natomiast zaburzeniu uległy relacje między ludźmi mieszkającymi na pograniczu.

Jaki wpływ na region Dolnego Śląska ma zawirowanie wokół kopalni w Turowie?
Oczywiście rząd jednoznacznie zadeklarował, że nie zamknie kopalni. Gdyby jednak podporządkował się decyzji TSUE, to groziłaby nam katastrofa ekologiczna. Kopalni nie można od tak sobie zamknąć z dnia na dzień. To ogromny zakład przemysłu wydobywczego, który nie może stanąć na podstawie jednoosobowej decyzji administracyjnej.
Zamknięcie kopalni, a w konsekwencji wyłączenie bloków energetycznych w Turowie, groziłoby blackautem. Mogłoby nam najzwyczajniej w świecie braknąć prądu.
Przez Dolny Śląsk przebiega autostrada A4. Jest to bezsprzecznie jedna z ważniejszych arterii Europy. Łączy ona Wschód z Zachodem, ale również dzieli region na dwie części. Bogatą północ i biedniejsze południe. Co zrobić, żeby przezwyciężyć podział regionu?
Południowa część województwa dolnośląskiego rzeczywiście ucierpiała na transformacji. Choćby Wałbrzych, który padł ofiarą decyzji o zamknięciu, jak na owe czasy nowoczesnych, kopalń węgla, do dziś dnia nie podniósł się po traumie lat dziewięćdziesiątych.
Rozwój południowej części regionu stymulować będą bez wątpienia inwestycje w infrastrukturę. Przebudowa autostrady A4, budowa dróg S5 i S3, odtwarzanie połączeń kolejowych.
Dolny Śląsk to region bogaty w uzdrowiska. Także i w te instytucje-lecznice inwestujemy. Zajmują one ważne miejsce w umowie koalicyjnej z Bezpartyjnymi Samorządowcami, z którymi Prawo i Sprawiedliwość rządzi w regionie.

Europosłanka Anna Zalewska podczas wystąpienia na forum Parlamentu UE

MICHEL CHRISTEN/MULTIMEDIA.EUROPARL.EUROPA.EU

Unia Europejska bardzo ambitnie podchodzi do planów neutralności klimatycznej. Czy jako Wspólnota Europejska jesteśmy na to gotowi? Jak Polska wygląda w tej kwestii na tle innych krajów?
Polska na tle innych krajów wypada bardzo dobrze. Oprócz tego, że na ostatni szczyt w Glasgow przyjechali aktywiści, byli tam również lobbyści. Po raz pierwszy policzono gromadzenie CO2 od 1850 roku. Liderem w tym zestawieniu są oczywiście Niemcy i Rosja. Polska zajmuje 16 miejsce. Zwróćmy jednak uwagę, jaki czas od tej daty Polska była niepodległym krajem. To inwestycje niemieckie i rosyjskie obciążają Polskę. To zmienia optykę, także w moich dyskusjach w Parlamencie Europejskim. Paradoksalnie ci, którzy doprowadzili do obecnej sytuacji, nie chcą ponieść tego konsekwencji. Teraz mówią oni do całego świata: podzielmy obciążenia związane z ograniczeniem emisji po równo.
W tym przypadku jednak równo to nie znaczy sprawiedliwie. Co ważne, pomysły na rozwiązanie kryzysu emisyjnego opierają się jedynie na systemie coraz to nowych kar, podatków i obciążeń. W najbliższym czasie dodatkowe obciążenia spadną na lotnictwo i transport samochodowy oraz morski. Planuje się również obciążyć budownictwo, próbując wymusić lepsze wskaźniki energetyczne budynków.
W kuluarach szczytu w Glasgow padały uwagi ze strony azjatyckich potęg gospodarczych emitujących ogromne zanieczyszczenia, że to Europa wyprowadziła swoją produkcję poza kontynent, w dobie popandemicznej zwiększając zamówienia, a teraz stara się wystawić rachunek całemu światu.

Jedną z dróg ograniczenia emisji CO2 jest energetyka jądrowa. Od lat mówi się o polskiej elektrowni jądrowej, tymczasem wciąż czekamy. Kiedy możemy spodziewać się powstania siłowni jądrowej w naszym kraju?
W Polskiej strategii energetycznej zapisano energetykę jądrową jako jeden z najważniejszych punktów. Budowa siłowni jądrowej ma ruszyć w 2026 roku. W tej kwestii rozmawiamy z dwoma najlepszymi dostawcami technologii atomowej na świecie: Francją i USA. Nikt nie podaje już w wątpliwość konieczności inwestycji w energię jądrową. Prezes KHGM-u Marcin Chludziński mówił podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu o bardzo zaawansowanych pracach związanych
z niewielkimi bateriami jądrowymi, w które koncern inwestuje.
Pani Poseł, rozmawiamy u progu 2022 roku. Co chciałaby Pani przekazać mieszkańcom Dolnego Śląska?
Chciałabym życzyć sobie i Państwu, abyśmy w nadchodzącym roku byli lepszymi ludźmi dla siebie nawzajem. Oby minęła już pandemia, z którą mierzyliśmy się kolejny rok, oraz towarzyszące jej kłopoty.

Sfinansowano ze środków
Grupy Europejskich Konserwatystów
i Reformatorów.