„WIEM, KOMU UWIERZYŁEM” (2 TM 1,12)
Apologia na dzień powszedni

Genesis 1 – świat

„Świat powstał przypadkiem. Albo dzięki odwiecznym prawom.
Albo po prostu był zawsze. Lecz nie dzięki jakiemuś Stwórcy”.
A i owszem. Mamy argumenty prowadzące do wiary w Stwórcę,
w którym
świat ma swą podstawę.

KS. MACIEJ MAŁYGA
Wrocław

Ta ulica razem z Creation avenue może prowadzić w jednym kierunku,
jak stwierdził Georges Lemaître SJ: „Interesowała mnie prawda z punktu
widzenia zbawienia, tak samo jak prawda z punktu widzenia naukowej
pewności. Wydawało mi się, że są dwie drogi do prawdy i postanowiłem
podążać obiema”

REMY HELLEQUIN/UNSPLASH.COM

Świat nie musi być taki, jaki jest; mógłby być inny albo nie być wcale. Dlaczego zatem świat nie tylko jest taki, jaki jest (z prawem grawitacji, prędkością światła i cząstkami elementarnymi), lecz dlaczego jest w ogóle? Oto pytanie, które uczciwy rozum w końcu postawi.
Obok wiedzy
Odpowiedzią jest Stwórca i Jego dzieło stworzenia. Stworzenie zaś to nie fizyczne zapoczątkowanie świata, nie pierwsze chronologicznie wydarzenie w dziejach kosmosu, lecz nieustanny akt Boga (creatio continua), w którym daje On światu istnienie; Stwórca nie stanowi pierwszego ogniwa w łańcuchu przyczyn, lecz jest ciągłą podstawą całego łańcucha, sam znajdując się poza nim. Gdy przestanie stwarzać, niebo ze świstem przeminie, a gwiazdy rozsypią się w ogniu (2 P 3, 10).
Pojęcie stworzenia leży więc poza granicami wiedzy; możemy je nazwać opinią, światopoglądem lub po prostu wiarą, jednak wystarczająco rozumną, aby ją przyjąć. Równocześnie opinią będzie także odrzucenie koncepcji stworzenia, więc nawet ateista-fizyk o astronomicznej wiedzy swój sprzeciw wobec idei Stwórcy winien zacząć od słów: „Wierzę, że Go nie ma”, podając przy tym odpowiednie argumenty.
Nie brakuje wzajemnych przykładów nadużycia wiedzy w imię religijnych sympatii oraz antypatii. Choćby teoria Wielkiego Wybuchu („początkowej osobliwości”, ok. 13,8 miliarda lat temu), która jest standardowym dziś modelem kosmologicznym, ale nie wyjaśnia samego początku (obecnego?) kosmosu (tzw. „ery Plancka”, czyli pierwszych 10–43 sek.).
Z jednej strony papież Pius XII usilnie dopatrywał się w Big Bang dowodu na istnienie Boga (przemówienie „Un Ora”, 22.11.1951), z drugiej strony Albert Einstein był tej koncepcji nieprzychylny, ale tylko z tego powodu, że w jego opinii kojarzyła mu się z Bogiem: „Nie, nie, to zbyt sugeruje stworzenie”, jak odpowiedział Georges’owi Lemaître, belgijskiemu jezuicie, 1894–1966, ojcu teorii Wielkiego Wybuchu.

Niezbędne wyjaśnienia
Nie jest argumentem przeciw Bożemu dziełu stworzenia stwierdzenie: „Świat istnieje od zawsze, więc Boga nie ma”. Świat może istnieć od zawsze, odwiecznie, a przy tym być stwarzany przez Boga, co spokojnie rozważył św. Tomasz z Akwinu w De aeternitate mundi (O wieczności świata, 1271 r.).
Tak samo nie jest argumentem błędne stwierdzenie (obecne w światopoglądzie znakomitego skądinąd fizyka Stephena Hawkinga, 1942–2018), że świat powstał dzięki odwiecznym prawom, co miałoby wykluczać Stwórcę.
To tylko przesunięcie pytania „dlaczego” o jeden krok dalej, bo zamiast szukać genesis materialnego świata, trzeba zapytać o genesis owych odwiecznych praw.
Również odwołanie się do przypadku nie wyklucza stworzenia; przypadek to, owszem, niecelowe, ślepe działanie jakichś sił, które działają na daną rzeczywistość, ale i tu mamy do czynienia z czymś już istniejącym. Właśnie, dlaczego istniejącym?! Zatem „przypadki niczego nie wyjaśniają, bo same wymagają wyjaśnienia” (ks. Michał Heller). Przeciw prawdzie o Stwórcy nie przemawia także pozornie naiwny biblijny tekst o sześciu dniach stworzenia (Rdz 1, 1-31), gdyż nie jest to dziennik astrofizyka (choć w II w. rabbi Yose ben Halafta na podstawie Starego Testamentu obliczył wiek świata na niecałe 4000 lat), lecz poemat o Stworzycielu i jego dziele.
Miłośnik świata
Kościół wierzy w Boga Stwórcę, który z miłości, wolnej woli i swej mądrości stworzył świat z nicości (KKK 295- 296). Bóg jest „miłośnikiem życia” (Mdr 11, 26); Logos, przez którego wszystko się stało (J 1, 3), jest miłośnikiem świata („Jesu Salvator, mundi amator”, jak głosi cudna pieśń Nitida stella).
Do tej wiary Kościół doszedł dzięki Objawieniu, z którym twórczo spotkał się ludzki namysł nad widzialną rzeczywistością: „Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga światy zostały tak stworzone, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych” (Hbr 11, 3).

Warto: wkrótce znów wybrać się
nad morze i w góry.