Warto…


przeczytać

Ostatni król Polski

Tytuł celnie portretuje osobę Prymasa Tysiąclecia. Jesteśmy w przededniu beatyfikacji tego Sługi Bożego i męża stanu. Ciągle żyje on w naszej świadomości i choć pomału przychodzi pokolenie, które nie miało z nim osobistego kontaktu, to jego postać kapłana i przewodnika narodu, który realnie wpłynął na dzieje najnowsze Kościoła w Polsce, ciągle nas inspiruje do zadawania pytań na temat jego osoby. Ewa K. Czaczkowska książką Kardynał Wyszyński. Biografia (Wydawnictwo Znak, Kraków 2013 r.) wypełnia ogromną lukę w literaturze o Wyszyńskim. Korzysta z dostępnej literatury, ale również dociera do nieznanych dotąd dokumentów znajdujących się w IPNie. Krytycznie analizuje materiały PRL-owskiej bezpieki, weryfikuje donosy, dociera do świadków tamtejszej epoki. Dzięki tej mozolnej i żmudnej pracy dostajemy do rąk hagiografię naukową, choć napisaną felietonistycznie. Czaczkowska to publicystka i historyk. Pisarka ma lekkie pióro podparte rzetelnym warsztatem historyczno-naukowym. Operuje językiem sprawnym i rzeczowym. Postać Prymasa jest autentyczna i żywa. Nie kreuje Wyszyńskiego jako pomnikowego bohatera, który zawsze ma rację. Nie unika trudnych tematów. Porusza kwestie problemów ze zgromadzeniami zakonnymi czy różnice zdań z watykańskimi dyplomatami. Ukazuje fenomen Kardynała jako „człowieka samotnego wobec dziejów, jednocześnie te dzieje kształtującego”. Autorytarnego i wymagającego, który jak król stanął na czele narodu i przeprowadził go przez mroczne lata komunizmu, wlewając w serca narodu sens trwania w czasach bez sensu. Tak jak można się spierać z tezami autorki, tak można się spierać z sądami Kardynała. Nie można jednak przejść obojętnie wobec postaci tego niezłomnego Polaka. Tak i nie można obojętnie przejść obok biografii Prymasa autorstwa Czaczkowskiej. Trzeba przeczytać!

AGNIESZKA BOKRZYCKA


obejrzeć

Przemijanie

Przemijanie najbardziej widoczne jest w naturze, dotyka także naszej codzienności. Każdy z nas zastanawia się, jak będą wyglądały kolejne dni, jak my sami. Pojawiają się zmarszczki, u niektórych znika bujna czupryna. Co jednak, gdybyśmy mieli się obudzić w miejscu, które jest dla nas znane, lecz z drugiej strony okazuje się tajemnicze. Samo miejsce uznajemy za swoje, jednak nie w pełni, bo trudno nam się tu odnaleźć. Tak naprawdę chyba do końca nie wiemy, kto osadził nas w tej przestrzeni i po co. Nagle, idąc korytarzem do kuchni, spotykamy człowieka. Z pokoju wychodzi mężczyzna, mówi nam „dzień dobry”. Zastanawiamy się, kim on jest. Odczuwamy jakiś rodzaj więzi. Przypominamy sobie osoby obecne w naszej pamięci, ale tak do końca nie jesteśmy w stanie ich sobie przypomnieć. Tym bardziej trudno ocenić, kim jest ów mężczyzna. Może część z nas była już w takiej sytuacji w różnych momentach życia, a może towarzyszyła osobom, które przeżywały różne problemy w codzienności. Taka sytuacja zawsze prowadzi w głąb samego siebie. Schodzimy na dno swojego serca i staramy się działać najlepiej, jak potrafimy. Z dobroci serca podejmujemy działanie, czujemy, że właśnie w taki sposób realizujemy jakieś dobro. Jest ono dla nas ważne ze względu na drugiego człowieka, jego wartość i godność jako osoby. W tym miesiącu proponuję obejrzenie filmu Ojciec (chodzi o produkcję z 2020 r.). Film ten nie bez przyczyny otrzymał dwie statuetki Oscara. Możemy, i słusznie, spotkać również opinię, że dla Anthony’ego Hopkinsa była to rola życia. Film jest jakby połączeniem obrazu sennego z rzeczywistością. Dotyka wielu problemów egzystencjalnych związanych z przemijaniem. Pozwoli zatrzymać się na chwilę i wyrwać z codzienności. Po obejrzeniu tego filmu w mojej głowie pojawiło się pytanie, które chciałbym zadać tym, którzy go wybiorą. Czy przemijaniu zawsze towarzyszy przemiana?

MICHAŁ ŻÓŁKIEWSKI


zwiedzić

Góry Sokole – wspinaczka ze wspaniałymi widokami

Schronisko Szwajcarka

Na wierzchołek Sokolika prowadzą metalowe schody

Gdzie wybrać się na jednodniową wycieczkę, by spędzić czas aktywnie, a przy tym nacieszyć oko cudownymi widokami? Mamy propozycję! Są nią należące do Rudaw Janowickich Góry Sokole, a dokładnie Krzyżna Góra i Sokolik. Będzie aktywnie, będzie pięknie, ale znajdzie się też miejsce na relaks i odpoczynek. Zatem pakujmy plecaki i w drogę. Dolny Śląsk czeka na odkrycie! Góry Sokole są uwielbiane przez wspinaczy. Tutejsze liczne skałki dają wiele możliwości do wspinaczki i przeżywania prawdziwej przygody. Skupmy się jednak na trasie pieszej. Wędrówkę na Krzyżną Górę i Sokolik możemy rozpocząć w Trzcińsku (zostawiając tam auto, np. w pobliżu kościoła) i stamtąd, mijając rzekę i idąc szlakiem, ruszyć do Schroniska Szwajcarka. Możemy także skrócić trasę i autem podjechać aż na parking pod samo schronisko. To właśnie w Szwajcarce polecamy zatrzymać się na zebranie sił, odpoczynek, naleśniki czy gorącą kawę. Na czym polega wyjątkowość tego miejsca? Szwajcarka to jedyne w całości drewniane schronisko w Sudetach, które zachowało swój pierwotny kształt i wygląd. Jest także najstarszym tego typu obiektem w Polsce. Nazwę swą Szwajcarka otrzymała na cześć małżonki pierwszego właściciela Wilhelma von Hohenzollern. Budynek początkowo pełnił funkcję domku myśliwskiego i okazyjnego gabinetu swego właściciela. Później, gdy trasa prowadząca na Krzyżną Górę stała się popularna, Szwajcarka zaczęła pełnić funkcję gościńca turystycznego. Dziś działa w niej schronisko PTTK, z którego rozpoczynamy wędrówkę na Krzyżną Górę i Sokolik. Idąc szlakiem od schroniska, dojdziemy do rozwidlenia, które prowadzi na dwa szczyty.

Oba warto odwiedzić, zwłaszcza że położone są w niedalekiej odległości od siebie. Pierwszy szlak prowadzi na Krzyżną Górę, drugi na Sokolik. Po kolei wejdźmy na oba wzniesienia. Krzyżna Góra (654 m n.p.m.) to najwyższe wzniesienie Gór Sokolich. Dawniej zwana Sokolą Górą, swą obecną nazwę otrzymała za sprawą umieszczonego na jej szczycie siedmiometrowego krzyża. Żelazny krzyż na górze został poświęcony 28 maja 1832 roku, a ufundowała go księżna Maria Anna Amalie von Hessen-Homburg dla upamiętnienia urodzin swojego męża. Wejście na górę jest dość strome, jednak wspinaczkę ułatwiają kamienne schodki. Warto podjąć wysiłek, gdyż widok jest po prostu bajkowy. Drugim szczytem, do którego poprowadzi nas szlak (gdy z Krzyżnej Góry wrócimy na rozwidlenie), jest wysoki na 644 m n.p.m. Sokolik. Na jego wierzchołek prowadzą metalowe schody (uwaga: jest dość ciasno), a z wierzchołka, na którym znajduje się punkt widokowy, rozpościera się przepiękna panorama na Karkonosze, Góry Kaczawskie i Kotlinę Jeleniogórską. Widać także doskonale Krzyżną Górę, z której nie tak dawno zeszliśmy. Góry Sokole to raj dla wspinaczy, wędrowców, całych rodzin. To nie tylko najbardziej popularne Krzyżna Góra oraz Sokolik, ale także Browarówka czy Rudzik. Warto poznać te szczyty bliżej i wybrać się na wędrówkę. Ku aktywnej przygodzie!

umwdKATARZYNA KRZEMIŃSKA
MATERIAŁ PRZYGOTOWANY
PRZEZ WYDZIAŁ PROMOCJI
WOJEWÓDZTWA

Panorama Sudetów