O błogosławieństwach biblijnych

Pismo Święte jest skarbnicą dla genologów – badaczy gatunków literackich.
Oprócz psalmów, ewangelii czy listów, na uwagę zasługują makaryzmy,
a mówiąc przystępniej – błogosławieństwa, służące wyrażeniu, że pewna
wspólnota lub osoba cieszy się wyjątkową Bożą przychylnością,
łaską i głęboką relacją ze Stwórcą, która czyni ją wybraną i świętą.

ANNA RAMBIERT-KWAŚNIEWSKA

Wrocław

Kazanie na Górze. James Tissot,
gwasz na papierze tkanym, ok. 1896.
Brooklyn Museum, Nowy Jork

WIKIMEDIA COMMONS

Chociaż nie zostały one ujęte w najpełniejszym z polskich Słowniku terminów literackich, błogosławieństwa są niezależną jednostką literacką.
„Oryginalnie” błogosławieni?
Skoro związek makaryzmów z Pismem Świętym jest tak silny, a każdy wykład dotyczący błogosławieństw rozpoczyna się od sięgnięcia do źródła tego pojęcia, czyli greckiego przymiotnika makarios – „błogosławiony”, „szczęśliwy”, można by przypuszczać, że błogosławieństwo jest „wynalazkiem” autorów natchnionych. Tymczasem pojęcie funkcjonowało w literaturze greckiej od VII/VI w. przed Chr. Makarios nie oznaczało jednak szczęśliwego za sprawą Bożej łaski (w kontekście greckim – przychylności bogów), ale np. tego, kto doszedł do bogactwa.
Czy można zatem stwierdzić, że makaryzmy istniały jako gatunek przed Biblią?
Wątpliwe. Błogosławieństwa wydają się konstruktem judaistyczno-chrześcijańskim (stricte semickim). Znane nam z Nowego Testamentu znajdują swój starotestamentowy odpowiednik, poświadczony aż 45 razy, w formułach ʼašrê. Jedna z nich otwiera Księgę Psalmów: „Błogosławiony – ʼašrê, kto nie słucha rady bezbożnych” (Ps 1, 1).
Błogosławieństwa stare i nowe
Słysząc „błogosławiony/błogosławieni”, można intuicyjnie stwierdzić, że pierwszym i najważniejszym z błogosławionych jest Bóg, skoro w Liturgii Eucharystycznej padają słowa „Błogosławiony jesteś Panie, Boże wszechświata”, a w Ewangelii Łukasza padają na trwałe zapisane także w Liturgii Godzin słowa „Błogosławiony Pan, Bóg Izraela”.
Jednak za tymi błogosławieństwami nie stoją makaryzmy, ale są to tzw. eulogie, rodzaj uwielbienia Boga (od gr. eulogētos). Błogosławionymi w kluczu makaryzmów są przede wszystkim ludzie i społeczności (choć w 1 Tm 1, 11; 6, 15 określony tak został Bóg).

Stary Testament wyraża swoje błogosławieństwa w trzeciej osobie, co sprawia wrażenie dystansu względem tych, którzy uznawani są za szczęśliwych.
W Nowym Testamencie o szczęśliwości i błogosławionych mówi sam Jezus, zwracając się osobiście do tych, których uznaje za szczęśliwych, lub dostrzega potencjał, by się takimi stali. To pozwala odczuwać, że Jezusowe błogosławieństwa wykraczają poza czas, czyniąc wszystkie pokolenia ich bezpośrednimi adresatami. Wypowiedziane w tzw. Kazaniu na Górze (Mt 5), stanowią największe skupisko makaryzmów w całej literaturze biblijnej i apokryficznej, ale nie są jedynymi, które padają w Nowym Testamencie.
Kim są błogosławieni?
Są nimi ci, którzy żyją w jedności z Bogiem, Bóg zaś daje im znaki swojej przychylności i obecności. W kluczu starotestamentowym bycie błogosławionym jest ściśle związane z wiernością Przymierzu. Ten, kto jest wierny, staje się makarios i z wdzięczności za Boże łaski błogosławi (eulogeō) Boga. Istnieje zatem dynamika między makarios (odbiorcą) a eulogētos (Dawcą) szczęścia, przy czym w Starym Testamencie jest ono związane głównie z doczesnością.
Rozumienie błogosławieństwa w tym kluczu rewolucjonizuje Jezus, zauważając, że nie ma bezpośredniej łączności między doczesnym dobrobytem a byciem szczęśliwym. Ze sfery doczesności wynosi bycie makarios do sfery ducha.
Być błogosławionym znaczy tyle, co stać się współdziedzicem Bożego królestwa. Aby sobie na to zasłużyć, konieczne jest przylgnięcie do Chrystusa poprzez niezachwianą wiarę, która zaowocuje dobrym życiem.
Z tej perspektywy nietrudno dojść do wniosku, że makaryzmy nie stały się przedmiotem zainteresowania literatury świeckiej. To pominięcie przydaje im jeszcze większej wyjątkowości, a z perspektywy wiary – nadprzyrodzoności.