Henryk Pobożny – stary wzorzec na nowe czasy

Nie jest łatwo wyobrazić sobie świętego polityka. Może to wina systemu
demokratycznego, który zdominował świat od jakichś piętnastu dekad i z trudem
pozwala na wyłonienie bardziej charyzmatycznych osobowości, które zawsze,
zwłaszcza w sytuacjach granicznych wyborów, kierowałyby się chrześcijańską wiarą.

ANNA SUTOWICZ

Wrocław

Portret Henryka II Pobożnego z klasztoru
Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej we Wrocławiu

ARCHIWUM SIÓSTR URSZULANEK

Średniowiecze dawało w tej kwestii zdecydowanie więcej pola do działania – w martyrologium rzymskim pełno jest świętych i błogosławionych władców, dla których życiowym powołaniem stały się rządy sprawowane w imieniu Chrystusa, a szlachetne urodzenie zobowiązywało do radykalnego świadectwa moralności i miłości bliźniego. Wydawałoby się, że wraz z przestawieniem się Kościoła na nowe wzorce świętości katalog tych postaci został już dawno zamknięty. Ostatnia decyzja biskupa legnickiego przeczy jednak temu.

5 CZERWCA W DIECEZJI LEGNICKIEJ
OTWARTO PROCES BEATYFIKACYJNY
KSIĘCIA HENRYKA POBOŻNEGO,
KTÓRY ZGINĄŁ 9 KWIETNIA 1241 R.
POD LEGNICĄ W CZASIE BITWY
Z MONGOŁAMI.

Sprawa męczeńskiej śmierci i ciągłość kultu tego śląskiego władcy będzie dopiero przedmiotem namysłu komisji historycznej, ale już dziś wiemy, że jego życie było „przedziwną płaszczyzną współdziałania człowieka z Bogiem” (homilia bpa Zbigniewa Kiernikowskiego).
Codzienność uświęcona
Losy książąt determinowało przeznaczenie do władzy, stąd trudno w ich życiorysach oddzielić kwestie osobistego wyboru od wpływu decyzji otoczenia. Podobnie było w przypadku syna śląskiego księcia Henryka Brodatego i jego małżonki, kanonizowanej w 1267 r. Jadwigi Andechs Meran, który otrzymał na chrzcie imię po ojcu. W jego życiorysie znajdujemy wydarzenia, na które mógł się tylko zgodzić, i te, które wynikały z jego własnego postanowienia.
Wśród tych ostatnich zaś niełatwo znaleźć ścisły rozdział pomiędzy sferą publiczną i prywatną, motywacjami politycznymi i religijnymi. Może zresztą w świętości męża stanu o to chodzi? Z woli ojca ożeniono Henryka z królewną czeską, Anną z Przemyślidów, zapewne z myślą o wzmocnieniu relacji z południowym sąsiadem śląskiej dzielnicy. Szczęśliwie dla młodych, małżeństwo okazało się nadzwyczaj udane. Około ćwierć wieku wspólnego życia zaowocowało przyjściem na świat dwanaściorga dzieci, co nawet na XIII-wieczne standardy wyróżniało tę rodzinę w środowisku. Cały dwór znajdował się pod ogromnym wpływem osobowości matki Henryka, starszej księżnej Jadwigi, która fascynowała otoczenie mistycznymi wizjami i radykalną ascezą. To ona, jak próbuje tego dowodzić jej żywotopisarz, odgrywała wielką rolę w animowaniu życia rodzinnego i wychowaniu wnuków. I jak to bywa w wielkiej rodzinie, jedne z latorośli stały się dumą rodziców, inne, jak słynny Bolesław Rogatka, miały im przysporzyć wiele kłopotów.

W tym czasie na Śląsk wkraczała duchowość św. Franciszka, która niosła ze sobą zainteresowanie misją wśród niższych warstw poddanych. Kościół miał przestać należeć do elit, co bardzo dobrze rozumiała Święta Jadwiga, za nią syn i synowa. Księstwo zaczęła zalewać prawdziwa fala fundacji szpitali, szkół i kościołów. Z tego splotu świątobliwych, a zarazem politycznych działań całej rodziny nie jest łatwo wyłuskać duchowość młodszego księcia śląskiego.
Wiemy wszakże, że sprowadzenie do Wrocławia pierwszej na ziemiach polskich wspólnoty braci mniejszych w życiu małżeńskim Henryka i Anny rozpoczynało nowy duchowy rozdział. Wprawdzie żywot młodszej księżnej, przygotowany zapewne przez nieznanego z imienia minorytę wrocławskiego na poczet jej przyszłego procesu kanonizacyjnego, pokazuje, jak bardzo ta religijność ulegała uniwersalnym wpływom kultury średniowiecza, tracąc niekiedy cechy wyróżniające św. Franciszka wśród plejady ówczesnych świętych, opowieść ta ujawnia jednak wielką zażyłość pomiędzy piastowskimi małżonkami a braćmi z klasztoru św. Jakuba. To w tej wspólnocie oboje księstwo szukali kierowników duchowych i doradców w kwestiach publicznych, tu korzystali z sakramentów, w miarę możliwości codziennie uczestnicząc w najważniejszych częściach nabożeństwa brewiarzowego. Bliskość klasztoru, stojącego na części książęcej kurii, ułatwiała utrzymywanie zażyłych relacji, owocując planami rozbudowy kompleksu o klasztor św. Klary i szpital dla ubogich, który książę i księżna zamierzali oddać w ręce czeskich krzyżowców z czerwoną gwiazdą.
Chwalebna śmierć
Syn Henryka Brodatego objął samodzielne rządy w 1238 r., licząc około czterech dziesiątek lat. Był już doświadczony, cieszył się wsparciem Stolicy Apostolskiej, co w sytuacji konfliktu jego ojca z biskupem Tomaszem miało niebagatelne znaczenie. Pierwsze lata władania śląskim dziedzictwem pokazały, że władca ten zasłużył na nadany mu przez Grzegorza IX tytuł „bardzo chrześcijańskiego księcia”. Uposażał klasztory, stawał po stronie papieża przeciwko cesarzowi Fryderykowi, w polityce wewnętrznej zbierał elity rycerskie, wspierał rozwój miast.
W jego władaniu pozostawała część Wielkopolski i ziemia krakowska, co dawało mu szanse na scalenie przynajmniej części ziem polskich. Gdy na Śląsk dotarły wieści o zbliżającym się wojsku Batu-chana, Henryk Pobożny był u progu wielkiej kariery i cieszył się autorytetem w piastowskiej rodzinie. Czy wiosną 1241 r. liczył się z porażką w starciu z wojskiem, o którego taktyce i obyczajach chodziły wieści przekraczające ludzką wyobraźnię?

Mongołowie w Legnicy obnoszą ściętą głowę księcia
Henryka II Pobożnego wokół umocnień miejskich.
Ilustracja z Legendy o św. Jadwidze, 1451

BIBLIOTEKA UNIWERSYTECKA WE WROCŁAWIU

Zapewne tak, ale też trudno przypisywać mu wolę śmierci. Zawiodły go rachuby nakazujące zwlekanie z przyjęciem bitwy do czasu zebrania sił chrześcijańskich. Zawiódł czeski sprzymierzeniec.
9 kwietnia Henryk Pobożny wraz z dużą częścią swoich znaczniejszych rycerzy poległ na Dobrym Polu pod Legnicą w trudnych do odtworzenia okolicznościach. Wydaje się nieomal pewne, że został ugodzony dzidą, pojmany i ścięty mieczem poza polem bitwy, jego głowę następnie zwyczajem mongolskim dla zastraszenia obnoszono wokół Legnicy. O wydarzeniu pisano natychmiast na wielu dworach europejskich, przekazując sobie z przerażeniem wieści o terrorze wojsk pogańskich, informatorzy nie podawali jednak większych szczegółów zajścia. Dekadę po bitwie franciszkanin i dyplomata papieski, podpisujący się jako C. de Bridia, podróżując do chana mongolskiego dowiedział się więcej: książę Henryk miał być zmuszany przed śmiercią do oddania hołdu zamordowanemu pod Sandomierzem wodzowi. Jego sprzeciw wobec zrozumianego jako pogański obrządek gestu pociągnął za sobą dekapitację. Przyjęcie tej wersji daje podstawy do uznania męczeńskiej wersji śmierci bohaterskiego księcia, który „stając się bojownikiem ludu Chrystusa przeciwko Tatarom, zasłużył sobie na koronę i glorię męczennika” (Klemens IV, 1267 r.).

Legenda czy kult?
Życie i śmierć księcia Henryka Pobożnego otoczone są wieloma zagadkami. Choć był władcą znaczącego księstwa, jego rządy dopiero nabierały rozmachu, pozostawił więc po sobie niewiele dokumentów. Reszta opowieści pochodzi z żywotów jego matki i żony, z późniejszych kronik śląskich, związanych z tutejszymi klasztorami lub dworem książęcym, a wreszcie z narracji Jana Długosza. Ze źródeł tych wyłania się sylwetka władcy zatroskanego o swoich poddanych, gorliwego chrześcijanina, a przy tym roztropnego męża stanu, rozważnie podejmującego strategiczne decyzje polityczne, gotowego ponosić konsekwencje swoich kroków. Może nie jest łatwo przełożyć jego postawę na współczesne warunki, ale trudno zaprzeczyć, że drzemie w nas tęsknota za takimi jednoznacznymi osobowościami, zdolnymi wskazać, że życie nie kończy się wraz z osiągnięciem jakiegoś pułapu kariery, że klęska może być zwycięstwem i „należy cenić to zwycięstwo, które pozwoliłoby ponieść śmierć ciała, lecz zatriumfować duchem” (Jan Długosz). W Polsce nie zapomniano o chrześcijańskim księciu Henryku. Był żywy w malarstwie i literaturze, współcześnie hołd oddali mu i Prymas Tysiąclecia, i św. Jan Paweł II. Dziś diecezja legnicka czeka na pierwszy cud, który potwierdzi przekonanie o wstawienniczej mocy czcigodnego sługi Bożego, księcia Henryka.