Pandemia – wyzwanie etyczne

Pandemia COVID-19 wywołała w wielu krajach stan chaosu. Spowodował go
przede wszystkim brak wiedzy na temat choroby, lęk przed zakażeniem,
trudności w określeniu jego konsekwencji.

KS. TADEUSZ REROŃ

Wrocław

Od marca 2020 roku światowe społeczeństwo już nie jest takie samo.
Od tego czasu pandemia koronawirusa zdefiniowała naszą rzeczywistość,
zmieniając codzienne życie i ograniczając oczywistą wolność osoby ludzkiej

PROSTOOLEH/FREEPIK.COM

Racjonalnym przedsięwzięciem w walce z pandemią okazała się izolacja społeczeństwa i zawieszenie funkcjonowania prawie wszystkich instytucji państwowych. O ile w początkowym okresie tych działań społeczeństwo ze zrozumieniem odniosło się do wprowadzanych ograniczeń, o tyle przedłużający się stan izolacji u niektórych spowodował wzrost niepokoju, lęku i obaw o przyszłość. Zredukowanie negatywnego efektu pandemii być może jeszcze długo będzie dużym problemem, szczególnie wtedy, gdy nie będziemy potrafili adekwatnie zinterpretować zagrożenia, zrozumieć go i właściwie zareagować.
Świat w czasie pandemii
Koronawirus pokazuje w dramatyczny sposób, że niezależnie od rozwoju i bogactwa danego kraju wszyscy ludzie są bezbronni wobec pandemii.
Papież Franciszek uczy, że wszyscy są braćmi w tej samej łodzi, miotanej przez bałwany wywołane burzą, która uderza we wszystkich bez różnicy (enc. Fratelli tutti, nr 32). Sytuacja ta powoduje głębokie rany i ujawnia ludzką bezsilność. Wiele osób zmarło, bardzo wiele jest chorych i to na wszystkich kontynentach.
Człowiek uwierzył w niemal nieograniczone możliwości postępu technologicznego, wolności rynku. Sądził, że jest w stanie zorganizować bezpieczne warunki życia. Tymczasem ciężki i nieoczekiwany cios pandemii, która wymknęła się spod kontroli, zmusił do myślenia bardziej o wszystkich ludziach, niż o korzyściach tylko niektórych z nich. Pandemia ujawniła nie tylko fałszywe pewności, ale także niezdolność krajów świata do pracowania razem. Mimo że są one „hiperpołączone”, to jednak daje się zaobserwować rozbicie, które utrudnia rozwiązywanie nabrzmiałych problemów, ostatecznie dotykających wszystkich mieszkańców globu ziemskiego.
Ta „globalna tragedia” ujawnia ludzkości kruchość marzeń o świetności i wielkości, a także udowodniła, że zatraciliśmy świadomość własnych ograniczeń. W wielu krajach pandemia odsłania liczne braki w zakresie opieki zdrowotnej. Ujawnia ona również liczne patologie społeczne. Jedną z nich jest wypaczona wizja osoby, według której ignoruje się jej godność i jej charakter relacyjny. Nie można zgodzić się na człowieka jako dobro konsumpcyjne.
Koronawirus „testuje” nie tylko jednostki, ale i całe narody. Rządzący muszą dokonywać wyborów w samym środku pandemii. Co jest ważniejsze: troska o ludzi czy utrzymanie systemu finansowego? Czy wstrzymana zostanie „maszyneria” służąca bogaceniu się, wiedząc, że ludzie będą cierpieć, a jednocześnie zdając sobie sprawę, że nie będzie ratowane ich życie?

Niekiedy rządy wybrały ochronę gospodarki, być może dlatego, że nie zrozumiały skali choroby lub nie dysponowały niezbędnymi zasobami. Te rządy wzięły swoich obywateli w „zastaw”.
Konsekwencje pandemii
Konsekwencją pandemii jest ostre zaburzenie stresowe, które może być związane z wystąpieniem nagłego stresu o niewyobrażalnych konsekwencjach lub stresu uruchamiającego lawinę zdarzeń prowadzących do postępującej destrukcji, której osoby nie są w stanie zatrzymać, nie mogą się jej przeciwstawić ani od niej uciec. Populacyjny charakter narażenia na bezpośrednie doświadczenie traumatyczne obejmuje całe społeczności dotknięte wpływem pandemii.
Skala bolesnego doświadczenia jest zróżnicowana, można się bowiem stać ofiarą zakażenia z bezpośrednim zagrożeniem życia, być bezpośrednim świadkiem takiego zdarzenia, pozostawać w grupie szczególnego ryzyka na skutek kontaktu z kimś zakażonym, co się wiąże z szeregiem konsekwencji epidemicznych (pozostawanie w kwarantannie), konfrontować się z informacją o śmierci lub jej groźbą wśród osób najbliższych. Traumatyczne doświadczenia obejmują również wydłużone w czasie narażenie na konsekwencje wprowadzonych powszechnie regulacji sanitarno-epidemicznych, ograniczających swobodę działania, dostęp do posiadanych dóbr, możliwości egzystencjalnych czy też wsparcia medycznego w przypadku schorzeń niepandemicznych.
Potrzeba normalności
Cała ludzkość przeżywa trudne chwile. Pandemia COVID-19 zapukała do wielu drzwi, zabierając bliskich, niszcząc marzenia, plany, przynosząc także straty finansowe. Oczywiście gospodarka też się liczy. Należy pozwolić przedsiębiorcom zarabiać. Jest coraz bardziej jasne, że obostrzenia dotykające niektóre branże są bardzo źle widziane także przez niemałą część społeczeństwa. Możliwość wyjazdu na weekend w góry czy nad morze albo wypad do restauracji stał się dla mnóstwa ludzi symbolem dawnego, normalnego życia. Pandemia przyniosła zbyt duże obciążenia psychiczne, by dało się to lekceważyć.
Pandemia stała się więc zwierciadłem, w którym możemy się przeglądać. Czy to krzywe zwierciadło? Niekoniecznie. Widać w nim dobrze, w co naprawdę wierzymy jako społeczeństwo, czego oczekujemy, o czym marzymy. Nasza potrzeba swobody, zdolność do odnajdywania się w przeróżnych sytuacjach, niejako poza ustalonymi regułami gry, chęć samoorganizacji na własnych zasadach – to nic nowego. Ale trzeba o tym mówić, by było z tego więcej pożytku niż szkody.