Zachować dla następnych pokoleń

Kiedy Jerzy Rasiak, jeszcze jako młody kleryk, w latach 60. chwytał we Wrocławiu
za kamerę, w niewielu domach stał telewizor, i to czarno-biały. Kapłan stworzył
i prowadził przez 40 lat przy kurii wrocławskiej pionierski Ośrodek Audiowizualny.
Tę cenną spuściznę chce w nowoczesny sposób pokazać Obserwatorium Społeczne.

MACIEJ RAJFUR

„Gość Niedzielny”

Ks. dr Jerzy Rasiak,
twórca Ośrodka Audiowizualnego
przy wrocławskiej kurii metropolitalnej

ZDJĘCIA AUTOR/ARCHIWUM OAW

Szpula filmowa to dla nas dzisiaj pewien symbol technologii filmowej, a ks. dr Jerzy Rasiak pamięta, gdy z niej korzystał, jakby to było wczoraj.
To on stworzył i kierował przez 40 lat Ośrodkiem Audiowizualnym, gromadząc na taśmach i kliszach ogromny materiał. Po takim okresie jego część nabrała wartości. Decyzją abp. Józefa Kupnego filmy i zdjęcia, które nagryza ząb czasu, przejęła Fundacja Obserwatorium Społeczne. To bardzo dobra decyzja, ponieważ pojawia się realna szansa na digitalizację, archiwizację i nowoczesne udostępnienie naprawdę wyjątkowych zbiorów.
Zaczęło się od mikołajek Kto z Państwa – Czytelników pamięta lata sześćdziesiąte? Ja znam je jedynie z opowieści dziadków i rodziców. Diametralnie inny świat od dzisiejszego. Telewizor czarno-biały uchodził za produkt luksusowy. Było kilka odbiorników na osiedlu czy na wsi. Telefon? Jedynie u sołtysa. Samochody jeździły, ale podobnie jak z telewizorami – były do dyspozycji majętnych. Komputery, laptopy, smartfony? Przecież to jakieś science-fiction. O Internecie już nie wspomnę. I w tym momencie, w 1964 r., rozpoczyna się historia filmowej pasji ks. Jerzego Rasiaka. Jeszcze wtedy kleryka Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu.
Co się wtedy działo w kraju? Powstał pierwszy w kraju zakład informatyczny ZETO. Telewizja Polska wyemitowała pierwszy odcinek serialu Bonanza.
Powstał klub piłkarski GK Katowice, a Karol Wojtyła został arcybiskupem krakowskim.
– A my organizowaliśmy jako alumni w seminarium tradycyjne uroczyste wspomnienie św. Mikołaja. Nadarzała się okazja, by podczas przedstawienia podowcipkować także z obecnych w auli seminaryjnej wykładowców i opiekunów. Takie kleryckie juwenalia – wspomina ks. dr Jerzy Rasiak.

Zaprezentował wtedy nakręcony pożyczoną od artysty kamerą film, w którym pokazał nieco w krzywym zwierciadle, jak wygląda życie alumnów.
– Było tyle śmiechu, że w pewnym momencie obecny na sali ówczesny metropolita wrocławski – abp Bolesław Kominek – stwierdził: „Ile tego jeszcze macie, bo mnie już brzuch boli” – cytuje kapłan. Po spotkaniu abp Kominek wezwał kleryków, na szczęście nie na dywanik. – Zapytał nas, kto filmował. Zgłosiłem się. Od razu zaproponował, bym rejestrował na taśmie filmowej inne seminaryjne spotkania, ale także życie archidiecezji. Uświadomiłem mu, że kamera to bardzo drogi zakup. Odrzekł tylko: „Już moja w tym głowa, nie martw się” – opowiada ks. Jerzy. Rzeczywiście, w krótkim czasie kamera pojawiła się we wrocławskim seminarium.
Warto nadmienić, że w czasie komunizmu telewizja nie chciała pokazywać życia Kościoła, a jeśli już, robiła to w złym świetle. Abp Kominek wobec tego pragnął mieć po prostu swój zapis filmowy ważnych wydarzeń.
– Udało się uwiecznić wiele pięknych sytuacji, np. z Millennium Chrztu Polski, peregrynację pustych ram obrazu jasnogórskiego czy inicjatyw wokół przełomowego Orędzia biskupów polskich do niemieckich. Archiwizowaliśmy życie diecezji – mówi ks. Rasiak.
Wyprzedził epokę
Po kilku latach posługi duszpasterskiej w parafiach i po studiach doktoranckich na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim ks. Rasiak wpadł na pomysł, by stworzyć nowatorski jak na tamte czasy ośrodek audiowizualny przy wrocławskiej kurii metropolitalnej.
Ciągle żył swoją pasją. Pragnął uwieczniać życie archidiecezji na zdjęciach i filmach, ale także produkować nowoczesne materiały dla katechetów, które miały ułatwiać im pracę.

Ośrodek Audiowizualny utrwalił wydarzenia z życia Kościoła wrocławskiego w formie audio i wideo.

Zmieniały się nośniki, ale idea pozostała ta sama

Otrzymał zielone światło od abp. Henryka Gulbinowicza.
– Miałem się tylko nie chwalić tym wokoło, bo wiadomo było, że władzy by się to nie spodobało – wspomina kapłan.
I tak jesienią 1980 r. powstał Ośrodek Audiowizualny przy referacie katechetycznym kurii.
Ksiądz Jerzy zapisywał historię w trzech formatach: dźwięk (audio) za pomocą magnetofonu nagrywany na taśmę, obraz (wideo) i zdjęcia (foto). Przechowały się bardzo cenne zapisy dokumentujące działalność np. kard. Kominka. Powstawały także fotograficzne cykle tematyczne, ale oczkiem w głowie dyrektora ośrodka był zdecydowanie film. – Ta forma zatrzymuje czas i po wielu latach staje się świadectwem okresu, w którym żyliśmy.
Ułatwia także kontakt z wiernymi. Nie myliłem się. Film odegrał w dziejach ośrodka wyjątkową rolę – wspomina.
Początki były skromne ze względu na niewielkie możliwości, ale mimo to ośrodek się rozwijał i realizował produkcje, do których teraz chętnie chce się wracać, np. obchody Millennium Chrztu Polski czy pielgrzymki papieskie Jana Pawła II. Prowadzono krótką kronikę z życia diecezji. Dokumentowano różnego rodzaju uroczystości, np. koronacje obrazów.

Jak coś robić, to porządnie
Strona techniczna pracy w ośrodku nie była tak rozbudowana w stosunku do współczesnych technologii, ale miała dobre możliwości. Jeżeli chodzi o film, ks. Rasiak ze swoimi współpracownikami zmagał się z jedną trudnością – łączenia dźwięku i obrazu. Osobno powstawał negatyw dźwięku i zwykle był przegrywany z jakiegoś bardzo dobrego urządzenia. Ksiądz dysponował wysokiej klasy magnetofonem szpulowym Uher i specjalną przystawką, która synchronizowała z obrazem. Nagrywał zaś szwajcarską solidną kamerą firmy Bolex. Obraz rejestrował na negatywach i całe szczęście, bo przetrwały próbę czasu. Obróbka takich materiałów mogła odbywać się jedynie w sposób profesjonalny. To nie była amatorszczyzna. Dzięki pomocy życzliwych ludzi udawało się ją jednak dobrze wykonywać.
W Ośrodku Audiowizualnym działał także uznany obecnie reżyser, operator i producent Jan Jakub Kolski, który wysoko podnosił poprzeczkę.
– Szczególnie cenię sobie jego film dokumentalny, do którego się także przyczyniłem, pt. Wrocławskie lata Edyty Stein. Zostały w nim utrwalone miejsca, które już nie istnieją, m.in. mieszkanie świętej. Przeprowadzono unikatowy wywiad z koleżanką Edyty Stein, też karmelitanką. Pięknie mówiła o spotkaniach, o których może nikt nie wie – opowiada dyrektor ośrodka.

Ks. Jerzy Rasiak był również bohaterem reportaży telewizyjnych

Podczas uroczystości w katedrze wrocławskiej
ks. Jerzemu Rasiakowi towarzyszył
aparat fotograficzny (1983 r.)

 

 

bądź kamera (1996 r.)

Ośrodek z ks. Rasiakiem na czele i jego współpracownikami wypuścił też sporo prac amatorskich. – Miałem dobrą sklejarkę i przeglądarkę. Proszę nie mylić z dzisiejszą przeglądarką internetową!
Założenie było proste: jeżeli coś robimy, to profesjonalnie. Lepiej poczekać i zebrać fundusze, niż wypuścić jakiś bubel. Pamiętam, że kiedy metropolita wrocławski pytał, czego mi trzeba, zawsze prosiłem tylko o parę puszek filmów. Nie ma co ukrywać, były wtedy drogie, ale powtarzałem – nas już nie będzie, a te filmy zostaną – opowiada ks. Jerzy. Podkreśla, że na tamte czasy dysponował dobrym sprzętem i nigdy nie brakowało mu taśm filmowych. Dlatego też odnajdziemy na nich w zasadzie wszystkie wielkie wydarzenia archidiecezji wrocławskiej – pierwszą podróż Jana Pawła II do Polski, Kongres Eucharystyczny oraz dwa Europejskie Spotkania Młodych Taizé. – Nie sprzedawaliśmy nagrań, ale dzieliliśmy się nimi na różnych przemiłych spotkaniach parafialnych – dodaje doświadczony kapłan. Po latach od upadku komunizmu w Polsce przychodzili do niego dziennikarze telewizyjni, wiedząc, że w archiwum ośrodka mogą się znajdować cenne materiały filmowe z przełomowych momentów.

Nowoczesna digitalizacja
Ośrodek ma w swoich zbiorach kilka tysięcy zdjęć, kilkanaście zrealizowanych i opisanych filmów. – Co do samych nagrań, to byłoby parę dni słuchania, a z tych najważniejszych, to na pewno parę dobrych godzin. Jest nawet zapis filmowy i dźwiękowy wywiadu z gospodynią Henryka Sienkiewicza, Marią Luty, która opowiada, jak słyszała po nocach skrzypienie pióra pisarza – mówi ks. Jerzy. Zgromadzone materiały są własnością archidiecezji wrocławskiej.
Przejęcie zbiorów ośrodka przez Fundację Obserwatorium Społeczne jest zbieżne z misją i działalnością tej organizacji. – Chcemy w nowoczesny sposób, na miarę XXI w., zarchiwizować cały materiał, żeby można było bez problemu do niego sięgać, i robimy to zgodnie ze współczesnymi standardami.
Taśmy filmowe czy kasety VHS odeszły w przeszłość, ale warto uchronić to, co się na nich znajduje – podsumowuje ks. prof. Grzegorz Sokołowski, prezes fundacji.

Powyżej: Wśród dziennikarzy i fotoreporterów

 

Po prawej: W siedzibie Telewizji Polskiej z dziennikarką Katarzyną Dowbor