Z pamiętnika pluszowego Mnicha

ILUSTRACJA MWM

GIENEK, FRYDERYK I ŚWIĘTOWANIE NIEDZIELI

– Gdzie jest kropidło? – Fryderyk wpadł do zakrystii jak meteoryt i zaczął przetrząsać wszystkie zakamarki.
– Tam gdzie je położyłeś ostatnim razem, jak święciliśmy popiół w Popielec. Jakoś nie pamiętam, by ksiądz go potem używał, więc powinno tam być – odrzekł Gienek. Był tak skoncentrowany na nalewaniu oliwy do lampek, że nawet na chwilę nie odwrócił głowy.
– Tam gdzie położyłem ostatnio, czyli gdzie? – Freddy nie miał zamiaru dać się zbyć, ale Gienek nie odpowiedział.
– Aha! Czyli ty też nie pamiętasz, a zwalasz na mnie, że niby ja powinienem pamiętać, bo że niby ja je ostatni miałem w łapkach. Tak?
– Tak jakby – Gienek nie miał zbyt pewnej miny. Było jasne, że on też nie miał pojęcia, co się stało z kropidłem.
– Zaraz ci pomogę szukać. Jeszcze tylko chwilka i gotowe. Tylko zakręcę butelkę z oliwą, odstawię ją na miejsce w szafie, ustawię z powrotem lampki przed ołtarzem i możemy zacząć następną czynność. Zacznijmy może od tego, do czego potrzebujesz tego kropidła?
– A co to ma do rzeczy? Nie ma kropidła, więc trzeba je znaleźć. Czy nie? – Fryderyk zaczął się znów nerwowo rozglądać.
– To też prawda – przytaknął Mnich. – Zacznijmy zatem od szafy po lewej stronie. O! Proszę. Leży tutaj.
– Tak jak mówiłem. Tam gdzie je zostawiłem! – ucieszył się Szop.
– To ja mówiłem, ale w sumie to nie ma znaczenia, ważne, że znalazłeś kropidło. A czy teraz powiesz mi, po co ci ono? Czy to jakaś tajemnica?
– Żadna tajemnica. Właśnie czytałem w naszej książce do religii, że jest przykazanie: pamiętaj, abyś dzień święty święcił, no to chcę poświęcić kropidłem wszystkie niedziele na naszym ściennym kalendarzu, żeby mieć od razu na cały rok z głowy jedno przykazanie.

Dobry pomysł, co nie? – wytłumaczył Fryderyk, dumnie podnosząc swoje pluszowe uszy.
– Zatkało mnie – przyznał Gienek. – Ale nie z zachwytu, tylko, hm, jakby to powiedzieć, żeby cię nie obrazić?
– Że niby to nie tak? – Szop stęknął z rozczarowaniem w głosie.
– Zupełnie nie tak – pokiwał głową z politowaniem pluszowy Mnich. – Słowo „święcić” w tym znaczeniu nie oznacza „święcenia”, tak jak się święci pokarmy na Wielkanoc, domy na kolędzie czy samochody na św. Krzysztofa, ale ze „świętowaniem”, czyli z takim naszym postępowaniem, by Niedziela była dla nas szczególnym dniem, w którym chwalimy Pana Boga. Dlatego w niedzielę mamy dzień wolny od szkoły, idziemy do Kościoła, spędzamy czas z rodziną, odpoczywamy i dziękujemy Panu Bogu za nasze życie i że nas Zbawił.
– A czy poświęcenie kalendarza w tym świętowaniu choć trochę nie pomoże? – Freddy próbował znaleźć choć cień racji w tym, co wymyślił.
– Raczej nie za bardzo – pokręcił głową przyjaciel. – Najwyżej byś zamoczył kalendarz. A tym bardziej, że cały twój pomysł opierał się na błędzie: „zrobimy to i będziemy mieli z głowy”. A to wcale tak nie działa. Nie da się odwalić przykazań na zapas. Bo codziennie mamy możliwość zrobić coś według przykazania albo przeciwko przykazaniu. Pamiętasz, jak mówiliśmy sobie, że przykazania to tak jak znaki drogowe? A nie da się przecież na zapas przestrzegać przepisów drogowych, by potem już nie musieć.
– To fakt. Czyli w sumie to niepotrzebnie szukałem tego kropidła? – zmartwił się Freddy.
– Ależ skąd! Bardzo potrzebnie. Teraz wiemy, gdzie jest. Tam gdzie je zostawiłeś! – uśmiechnął się Gienek.

KS. PIOTR NARKIEWICZ