Śp. bp Adam Dyczkowski (1932–2021)

Filozof. Pasterz. Brat

Zmarły 10 stycznia 2021 r. biskup senior diecezji zielonogórsko-gorzowskiej
drogę do kapłaństwa rozpoczął we wrocławskim Wyższym Seminarium Duchownym,
tu przyjął święcenia kapłańskie (1957 r.).

Bp Adam Dyczkowski, katedra wrocławska, 2000 r.

ARCHIWUM OBSERWATORIUM SPOŁECZNEGO

Odbył studia na KUL-u, uzyskując (1965) doktorat z filozofii przyrody. Po powrocie do Wrocławia wykładał w WSD, pracował jako katecheta, a od 1965 r. przez 22 lata jako duszpasterz akademicki u boku, dziś Sługi Bożego, ks. Aleksandra Zienkiewicza. Po nominacji biskupiej pełnił posługę biskupa pomocniczego archidiecezji wrocławskiej (1978–1992), diecezji legnickiej (1992–1993), a następnie (1993–2007) biskupa diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Po śmierci bp. Adama absolwenci dawnego DA pod „Czwórką”, z potrzeby serca, podzieli się wspomnieniami o Zmarłym. Niewielkie fragmenty niektórych wspomnień drukujemy.
Zbigniew Lubczyński: Żegnając Cię na peronie w Nowym Sączu, po zakończeniu wędrówki w Gorcach i Pieninach, śpiewaliśmy: Żegnaj Harnasiu Kochany/ Nadeszła chwila rozstania/ Serce tak dziwnie uderza/ Mgła jakaś oczy przesłania.
Kolejne pożegnanie: „10 stycznia 2021 r. w godzinach porannych […] zakończył swoją ziemską pielgrzymkę śp. bp Adam Dyczkowski” – głosi komunikat kurii. Dzisiaj i to, i inne wspomnienia wyciskają z oczu łzy, których ja, mając LXXXVII lat, nie wstydzę się. Poznałem Cię, Harnasiu, w dniu ingresu bp. Bolesława Kominka (1956) w refektarzu WSD, jako alumna. Potem były Twoje święcenia kapłańskie (23 VI 1957), studia i doktorat na KUL-u, parafia katedralna, DA pod „Czwórką” u boku Wujka – Sługi Bożego ks. A. Zienkiewicza. Na wakacje z Wujkiem jechało się nad morze. Ty, Harnasiu, kochałeś góry i tam nas prowadziłeś, bo W górach jest wszystko, co kocham – śpiewaliśmy. […] Tam przeżywaliśmy Msze św. w miejscu dobrze ukrytym. Wakacje z DA były źle widziane przez ówczesne władze, stąd konieczność „konspiracji” i stąd te „pseudonimy” – Wujek, Harnaś. […] Przy ognisku towarzyszyły nam piosenki: Hej bystra woda – Marsz Orawski; Jak długo w sercach naszych; Polesia czar; pieśni Okudżawy i inne. Śpiew zbliżał nas do siebie, ale też – a może przede wszystkim – do Boga. Była tam historia Ojczyzny – Na Wawel, na Wawel i szkoła patriotyzmu – o obrońcach naszych polskich granic. […]
Po nominacji na biskupa pomocniczego we Wrocławiu bp Adam przyjął zawołanie Sursum corda (w górę serca). Ta godność nie zerwała naszych kontaktów; nadal bywał na „czwórkowych” uroczystościach, przewodniczył Mszy św., głosił homilie, zawsze oblegany przez studentów. Podobnie było po objęciu obowiązków ordynariusza zielonogórsko-gorzowskiego. Co roku odwiedzaliśmy Harnasia w Jego rezydencji, a później w parafii św. Józefa, gdzie po Mszy św. spotykaliśmy się na agapie i kolędowaniu. Radości z powitań i żalu przy pożegnaniach z tym niezwykłym Biskupem i Przyjacielem nie było końca. Wracając, dziękowaliśmy Dobremu Bogu za spotkanie Harnasia na drogach naszego studenckiego życia.
Grażyna Pyka z d. Berger: Po Mszy św. inaugurującej rok akademicki (1973) zostaliśmy zaproszeni na Katedralną 4. Nieco speszona oddałam się lekturze artykułów w gablotkach. Ktoś podszedł i zapytał, czy studiuję na I roku i skąd jestem. Przedstawił się, że jest duszpasterzem akademickim i zapytał: „czy w Bieruniu jest jeszcze Lignoza”? Oniemiałam.
Skąd Ksiądz we Wrocławiu wie, gdzie leży Bieruń i co to jest „Lignoza”? Okazało się, że Harnaś zdał maturę dwa lata wcześniej niż rówieśnicy, bo jako pięciolatek poszedł do szkoły. Po maturze ojciec doradził mu, by pójście do seminarium przesunął o dwa lata, aby decyzja była dojrzała. Rozpoczął więc pracę w firmie rozbudowującej „Lignozę”. […] Mieszkałam blisko „Czwórki”, parę kroków i byłam w kościele św. św. Piotra i Pawła. Wyczekiwałam na niedzielne wieczory w sali kominkowej, w rodzinnej atmosferze. Wujek i Harnaś każdego traktowali tak samo, nie było ważniejszych i mniej ważnych. […] Na wykładach i konwersatoriach było poważnie. Dyskusje na tematy kosmogoniczne i kosmologiczne, materia i forma, teorie rozwoju wszechświata. Dzięki temu filozofię w części klasycznej zdałam nieźle. […] Harnaś był organizatorem pieszych pielgrzymek i rajdów. Jako harcerz z krwi i kości uczył nas odpowiedzialności za siebie nawzajem i pomocy słabszym. Uczył także kontemplowania piękna Bożego dzieła i Wielkości Stwórcy. Milkliśmy, bo w ciszy lepiej słychać głos Boga. […] Harnaś obiecał, że pobłogosławi nasz związek małżeński (1978). Gdy dotarła do nas wiadomość o Jego nominacji na biskupa, zwątpiliśmy, czy uda Mu się spełnić obietnicę. Klęczeliśmy już przed ołtarzem, gdy przy wyjściu z zakrystii zobaczyliśmy bp. Adama, a obok mojego Wujka. Radość opromieniła nie tylko ten szczególny dla nas dzień, ale i całe wspólne życie. Harnaś powtarzał, że byliśmy jego pierwszym biskupim małżeństwem, zapewniał nas o modlitwie. Czuliśmy ją. […] Błogosławił też nasze kolejne dzieci, odwiedzał nas w drodze do Kęt. Kochał Kęty i rodacy Go kochali. Świętowali z Nim rocznice urodzin, święceń kapłańskich i biskupich. […] Bp Adam był wrażliwy na ludzkie problemy; dowiadując się o czyjejś chorobie czy kłopotach, mówił: „jutro odprawię Mszę św.”. 

Czasem prosił o numer telefonu, by porozmawiać z chorym, jak z umierającą Joasią, której dodawał nadziei, czy Rysiem z GOPR-u, zapewniając go o modlitwie. A rodzice umierającego Rafałka przechowują list Biskupa wspierający walkę i pogodę ducha ich syna. […] Jak opanować wzruszenie, gdy piszę to wszystko już w czasie przeszłym? Harnasiu, Twój słaby głos przy imieninowych życzeniach i wiadomości docierające z Zielonej Góry powinny nas przygotować na Twoje odejście! Nie przygotowały! Jeszcze brzmiały nam Twoje podziękowania od ołtarza u św. Józefa: „To już 27. raz przyjechaliście do Zielonej Góry świętować imieniny
Harnasia. Praca pod «Czwórką» to były najradośniejsze lata mojego kapłaństwa”. […] Dziękujemy Ci za każde powitanie, za modlitwę, za wzór życia Radosnego Chrześcijanina. Żegnając się, mówiłeś: „Do usłyszenia. I daj Boże: do zobaczenia!”. Harnasiu, daj Boże, do zobaczenia!
Leszek Ziemek: Odszedł do Domu Pana mój Przyjaciel, bp senior Adam Dyczkowski, ordynariusz diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. A dokładniej, nasz Przyjaciel, bo tak mogą o Nim powiedzieć również moja Żona i Córka, które miały łzy w oczach po odebraniu tej smutnej wiadomości, jak i wiele osób we Wrocławiu, na Dolnym Śląsku, w Polsce i na świecie. […] Nasze pierwsze spotkanie miało miejsce w czerwcu 1956 r. W styczniu ukończyłem studia, od pół roku byłem nauczycielem, a Adam Dyczkowski – alumnem V roku wrocławskiego WSD. Ja byłem uczestnikiem zajęć duszpasterstwa akademickiego, które prowadził ks. A. Zienkiewicz, alumn Adam – raczej obserwatorem przygotowującym się do przyszłych obowiązków. […]
„Dobroć – pisze Dag Hammarskjöld – jest czymś bardzo prostym: być zawsze do dyspozycji drugich, nigdy nie szukać samego siebie”. Tę zasadę wzorowo opanowali nasi wspaniali, Czcigodni Duszpasterze, ks. Wujek i ks. Harnaś.
To były dwa Wielkie Serca, zawsze otwarte z miłości dla innych. […] W 1993 r. bp Adam zostaje biskupem diecezjalnym i przenosi się do Zielonej Góry. Co roku grupa wychowanków DA pod „Czwórką”, seniorów i superseniorów (ze względu na wiek!) organizuje spotkanie z Nim w Zielonej Górze. […] Wzmacniają one czwórkową wspólnotę i ożywiają więzi z Duszpasterzem/Nauczycielem/Wychowawcą/Harnasiem, a dla wielu – Przyjacielem. Ze wzruszeniem wspominamy te spotkania, z Mszą św., a po niej biesiadną, śpiewną częścią. Już na zawsze ostatnie, odbyło się 1 lutego 2020 r. Wujek we Wrocławiu stał się dla mnie jakby Ojcem. Nie tylko dla mnie. A Harnaś swoją pogodą ducha, radością, energią wzmacniał wiarę, nadzieję i miłość. Tak wiele tym Bożym Apostołom naszych czasów zawdzięczamy. Teraz to nasz obowiązek: pielęgnować pamięć i wdzięczność.
Alicja Bobrańska-Kuś: W 1969 r. rozpoczęłam naukę w LO sióstr urszulanek we Wrocławiu. Kapelanem klasztoru był ks. Adam Dyczkowski, który prowadził w szkole katechezę. Zaangażowany w swoją pracę, w sposób przystępny dla młodzieży w tym wieku starał się nam przekazywać prawdy wiary i wskazywać ścieżki prowadzące do Boga. Głosił też rekolekcje dla uczennic, prowadził dni skupienia i z pobożnością celebrował Msze św. związane z uroczystościami szkolnymi. Już jako młoda uczennica zauważyłam, że ma wielkie i dobre serce, co potwierdziło się w późniejszych
kontaktach w ciągu kolejnych 51 lat. […] W czasach studenckich, na konwersatorium filozoficznym ks. Adama, wiedliśmy dyskusje wokół przeczytanych tekstów z tej dziedziny. On z uwagą słuchał naszych wypowiedzi, udzielał wyjaśnień, wpływając tym samym na nasz indywidualny rozwój. Kochał pracę z młodzieżą, a nasz rozwój pod jego skrzydłami nie kończył się na spotkaniach pod „Czwórką”.
[…] Kiedy poznałam swego przyszłego męża, Harnaś pobłogosławił (1978) nasze małżeństwo, a kiedy przychodzili na świat nasi dwaj synowie, chrzcił ich w kościele św. św. Piotra i Pawła. Uczestniczył w rodzinnych uroczystościach; odwiedzał moją ponad 90-letnią Mamę; był z nami w najważniejszych, niejednokrotnie trudnych momentach życia. […] We wrześniu 1993 r. rodzinnie pojechaliśmy na Jego ingres do katedry w Zielonej Górze. Choć odtąd dzieliły nas już większe odległości, kochaliśmy Go nadal, wdzięczni za całe dobro, jakie nam przekazał podczas posługi duszpasterskiej we Wrocławiu. […] Już jako biskup zielonogórsko-gorzowski przyjeżdżał pod „Czwórkę” – na imieniny Wujka i rocznice Jego odejścia do Pana. Brał udział w sesjach otwarcia i zamknięcia Jego procesu beatyfikacyjnego na szczeblu diecezjalnym. […] W 25. rocznicę ślubu odprawi łMszę św., błogosławiąc nam i świętując z nami u sióstr urszulanek, gdzie pracowałam w LO jako nauczyciel. […] Z okazji Bożego Narodzenia w 2020 r. otrzymaliśmy ostatnie już życzenia i piękną księgę pt. „Sursum corda – w górę serca”. Wtedy jeszcze nie mieliśmy świadomości, że to dedykowana przez Niego pamiątka na pożegnanie.