„WIEM, KOMU UWIERZYŁEM” (2 TM 1,12)
Apologia na dzień powszedni

Chrześcijaństwo jako religia prawdziwa – rozum, cz. 2

„Na jakiej podstawie twierdzicie, że chrześcijaństwo jest religią prawdziwą?”
Bo to religia, w której rozum jest najbardziej sobą (choć to jeszcze
nie jest ostateczna odpowiedź).

KS. MACIEJ MAŁYGA
Wrocław

Zadanie: oto szczyt Olimpu, Mitikas (2918 m n.p.m.).
Weź czerwony lub niebieski flamaster i kółkiem zaznacz Zeusa Gromowładnego

KS. MACIEJ MAŁYGA

Aby znaleźć religię prawdziwą, przepuszczamy istniejące przez kolejne sita. Pierwszym była etyczność, drugim jest rozumność, dwa podstawowe kryteria nawiązujące do ciągłych ideałów człowieka – dobra i prawdy.
Rozum nierozdwojony
Rozum łączy człowieka z rzeczywistością (tym, co naprawdę jest). Jak to czyni? Szuka, podejrzewa, bada. Sprawdza, co kryje się dokoła nas, w kosmosie, oceanach i genach. I w religiach, którym zadaje pytania: czy to prawda? To nie legenda? Nie mylicie się?
Religia fałszywa na tak krytyczny rozum nie może sobie pozwolić.
Obnażyłby on jej kruchość i odebrał rację bytu. By ustrzec się przed zdemaskowaniem, religia fałszywa ogranicza rozum, uznaje go za niegodny, zasłania się tajemnicami. W religii prawdziwej krytyczny rozum pozostaje sobą; wobec prawdziwego Boga nie musi wypierać się swych zdolności docierania jak najdalej. Taką religią jest chrześcijaństwo, w którym rozum łączy człowieka z rzeczywistością Boga.
Wyjście religii z mitu
Religie człowieka przeszły pewną drogę. Pierwotne doświadczenia (fascynacja i lęk wobec Tajemnicy) zostały ubrane w słowa (Światłość, Dawca życia), potem uporządkowane w mity (np. Teogonia Hezjoda, Iliada i Odyseja Homera). Ale dla rozumu mity okazały się niewarte wiary. „Homer i Hezjod obciążyli bogów wszystkim, co u ludzi niewybaczalne i potępiane: kradzież, cudzołóstwo i wzajemne oszustwa”, pisał Ksenofanes (ok. 580–480 przed Ch.), prawdziwy bóg jest zaś nie-mityczny, „śmiertelnemu człowiekowi niepodobny ani ciałem, ani umysłem”.
Religie zaczęły więc opuszczać Olimp. Jedni poszli w stronę różnych „spiritual experiences”, indywidualnych przeżyć, z muzyką, tańcem i transem (misteria eleuzyjskie lub mitrańskie).
Inni zwrócili się ku filozofii, odkrywając Boga jako Ducha, Dobro czy Początek, jak mówili najwięksi z greckich przyjaciół mądrości, Sokrates, Platon i Arystoteles.
Przyjaciele rozumu
Chrześcijaństwo nigdy nie musiało z mitu wychodzić, gdyż zrodziło się z Objawienia, wejścia Boga w historię.

Gdy trafiło w po-mityczny świat antyku, podjęło dialog z filozofią i jej rozumieniem Boga: Chrystus to nie kolejny Herkules mitów czy nowy Dionizos misteriów, lecz prawdziwy Logos.
Już Izajasz, rówieśnik Ksenofanesa, kpi z mitów (Iz 44, 9-20) i wyznaje, że Bóg jest ukryty (Iz 45, 15), a Jego drogi inne (Iz 55, 8). Sam Boży Syn mówi o Bogu jako Duchu (J 4, 24) i uwalnia prawdę Ojca z „ludzkich tradycji” (Mk 7, 8). Pierwsi chrześcijanie głoszą, że nie idą za wymyślonymi mitami (2 P 1, 16) i żywiołami świata (Ga 4, 8-9), lecz rozumnie służą Bogu (Rz 12, 1). Ojcowie Kościoła podejmują dialog z filozofią (Jan Paweł II, Fides et ratio, 36) i opisują tajemnicę Niepojętego w dogmatach.
A wewnątrz cywilizacji chrześcijańskiej rozwinęła się nauka i technika, z której dziś korzysta cały świat.
Grupy rekonstrukcyjne mitycznych religii
Chrześcijanin nie przeżywa rozdwojenia rozumu – nie musi go „wyłączać” podczas modlitwy w dzień świąteczny, a potem uruchomiać go na nowo po powrocie do rzeczywistości. Bóg chrześcijan jest bowiem rzeczywistością.
Inaczej religie neopogaństwa; usiłują one cofnąć się daleko przed epokę Ksenofanesa. Na czas weekendowych obrzędów przy ogniu i muzyce rozum musi się „wyłączyć” i przestać pytać.
„Bóg” neopogaństwa jest więc nieokreślony, zmiennokształtny, wielopostaciowy, sprzeczny w sobie; świat zaś nabiera boskich cech i staje się znów „sacrum” (nie powinno się więc ani przerabiać kwarcytu na krzem i produkować z niego procesorów, ani też zdobywać świętych gór). Ale gdy neopoganin wraca do świata, znów chętnie używa rozumu i korzysta z jego odkryć.
Neopogaństwo przypomina więc grupę rekonstrukcji historycznej, której członkowie po odegraniu bitwy pod Grunwaldem pakują zbroje do aut i sięgają po smartfony. To nie jest religia prawdziwa i pewnie dlatego mityczne wierzenia często są elementem bajek i filmów popkultury (bo wszyscy wiedzą, że tak naprawdę to niemożliwe).
Gorzej z królewną Śnieżką, która w bajce Disneya (1937 r.) po chrześcijańsku klęka przy łóżku do modlitwy. To już prawdziwe i dlatego niepokoi.

Warto: siebie samego poddać krytyce.