PAWEŁ SKRZYWANEK

Wrocław

Artystów pocieszać…

Pandemiczny czas skłonił mnie do refleksji nad „Uczynkami miłosiernymi względem duszy i ciała”. Wyuczane katechizmowe reguły powinny być dzisiaj rzeczywistymi postawami… Czy tak jest? W ostatnich latach wielką karierę uczyniło słowo „freelancer”, w potocznym tłumaczeniu „wolny strzelec”. Bynajmniej nie chodzi jednak o bohaterów opery Karola Marii Webera. Tym określeniem zwykło się definiować ludzi nieposiadających etatowej pracy. Zwolennicy liberalizmu zwykli podkreślać, w tym znaczeniu, wolność od przełożonych i dysponowanie swoim czasem pracy.

Nie chcę licytować, kto dzisiaj jest najbardziej poszkodowanym przez okropność pandemii, ale świat kultury przez administracyjne zakazy (pierwsi zamykani, ostatni otwierani) należy moim zdaniem do najbardziej odczuwających ich restrykcyjność. Myślę, że mimo upływu kilku dekad jesteśmy nadal ofiarami komunistycznego myślenia, że kultura jest jakąś „nadbudową”, dla jednych czymś nadzwyczajnym, dla innych wręcz przeciwnie – czymś zbędnym, ale systemowo traktowanym instrumentalnie. Gdzie tu miejsce na wartości? Według szacunkowych wyliczeń ok. 100 tys. ludzi kultury może pozostawać bez etatów, tym samym dziś bez środków do życia. To nie wolny wybór, ale słabość systemu, który z jednej strony tworzy potężne instytucje, z drugiej zapomina, że sztuka to indywidualność i talent, który trudno zdefiniować pracowniczym etatem. Pamiętam rozmowy na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku z Andrzejem Łapickim, wtedy prezesem ZASP-u (organizacji grupującej artystów scen), w których postulowano rozwiązania socjalne dla ludzi kultury. Niestety Wielki Aktor uległ wtedy pokusie „wolnego rynku”, która miała czarodziejsko organizować życie społeczne. Po kilku dekadach młodzi twórcy, m.in. „Gildia Polskich Reżyserek i Reżyserów Teatralnych”, postulują, wraz z innymi środowiskami, nową ustawę o statusie artysty zawodowego, która mocniej ma zabezpieczyć pozycję socjalną artysty. Warto decydentom przypomnieć, że w nauczaniu społecznym Kościoła – praca jest wartością humanistyczną i nie może być ani elementem wyzysku, ani budzić poczucia wykluczenia. Niech więc ci, którzy tak często odwołują się do nauki Kościoła, w ramach refleksji przeczytają od nowa kanony katechizmu, szczególnie KKK2427 i KKK2447. Jakże mądrze wybrzmiewa w nich istota, że praca jest „przedłużeniem dzieła stworzenia”. W tym nauczaniu jakże ważna jest również myśl Jana Pawła II „[…] poprzez pracę ma się [człowiek] przyczyniać do ciągłego rozwoju nauki i techniki, a zwłaszcza do nieustannego podnoszenia poziomu kulturalnego i moralnego społeczeństwa, w którym żyje jako członek braterskiej wspólnoty […]” (Encyklika Laborem exercens).

A mnie pozostaje refleksja, że artystów należy nie tylko pocieszać, ale także mądrze im pomagać.