Czynny ratownik

Ks. Jacek Tomaszewski jest proboszczem parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa
w Czeszowie. Pełni on także funkcję kapelana Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu.

KS. ŁUKASZ ROMAŃCZUK

„Niedziela”

ZDJĘCIA MICHALINA STOPKA

Ksiądz Jacek swoją przygodę z ratownictwem medycznym łączy z Pieszą Pielgrzymką Wrocławską. To właśnie podczas jednej z nich został kapelanem służb porządkowych. W tym czasie zabezpieczenie medyczne organizowało Stowarzyszenie „Służba Świętego Łazarza – Lazarus”. – Podczas rozmowy z nimi dowiedziałem się, że ich dotychczasowy kapelan zmienił miejsce posługi i na ten moment pozostali bez duchowej opieki.
Zaproponowali mi, abym na czas pielgrzymki został ich kapelanem. Otrzymałem czerwony mundur. Problemem była moja nieznajomość podstawowych zadań ratownika medycznego. Z udzielania pierwszej pomocy pamiętałem tylko tyle, co pozostało w mojej pamięci z zajęć szkolnych – wspomina ks. Tomaszewski i dodaje: – Przebywając razem z pielgrzymkową służbą medyczną, przyglądałem się ich pracy i wspólnie doszliśmy do wniosku, że powinienem nauczyć się czegoś więcej. Ks. Jacek wspomina swój pierwszy wyjazd do wypadku. 

– Była jedna ofiara śmiertelna, osoby ranne, a ja nie za bardzo wiedziałem, co robić. Powiedziałem wtedy krótko: „Jeśli mam chodzić ubrany na czerwono, to muszę coś umieć”.
Ta historia przyczyniła się do ukończenia przez ks. Jacka kilku szkoleń dotyczących pierwszej pomocy. – Obowiązki i zadania wynikające z bycia proboszczem pozwoliły mi zdobyć tylko tytuł Ratownika KPP [Kwalifikowana Pierwsza Pomoc]. Zdobyłem także uprawnienia do prowadzenia samochodów uprzywilejowanych w ruchu, takich jak karetka czy wóz strażacki. Na więcej nie mogłem sobie pozwolić, ponieważ obecnie, aby zostać ratownikiem medycznym, należy skończyć studia specjalistyczne – mówi ks. kapelan. Po ukończeniu kursu ks. Jacek, na miarę swoich możliwości, czynnie włączył się w działania pomocy medycznej. – To był mój początek wejścia w ratownictwo.

Kapelan ratowników z bpem Jackiem Kicińskim CMF
na zakończenie pielgrzymki na Jasną Górę

Służba medyczna na pielgrzymim szlaku

Służba
Obecnie, idąc na Pieszą Pielgrzymkę Wrocławską, można dostrzec ks. Jacka ubranego w czerwony mundur, jadącego samochodem medycznym. Na postojach i noclegach udziela pomocy pielgrzymom. Pątnicy cenią sobie obecność kapłana w służbach medycznych. Z własnego doświadczenia Służba Obecnie, idąc na Pieszą Pielgrzymkę Wrocławską, można dostrzec ks. Jacka ubranego w czerwony mundur, jadącego samochodem medycznym. Na postojach i noclegach udziela pomocy pielgrzymom. Pątnicy cenią sobie obecność kapłana w służbach medycznych. Z własnego doświadczenia wiem, że przyjście do ks. Jacka po pomoc, np. z pęcherzami czy ranami, połączone jest ze spotkaniem z człowiekiem radosnym, z poczuciem humoru, a także czekającym z dobrym słowem, by choć na chwilę towarzyszący ból ustąpił, a nieprzyjemne czynności medyczne odbyły się w dobrej atmosferze. – Wszystkie działania, które podejmuję na pieszej pielgrzymce, są w zasięgu moich umiejętności. Nie zapominam przy tym o moim podstawowym zadaniu, jakim jest posługa kapłańska. Dlatego też nie zaniedbuję praktyk modlitewnych, Mszy św. – zaznacza ks. Jacek Tomaszewski i wspominając pątniczy szlak, zauważa pozytywne reakcje pielgrzymów przychodzących po pomoc pierwszy raz.
– Te kilka minut opatrywania nóg są bardzo intensywnym spotkaniem człowieka z człowiekiem. 

W moim przypadku człowieka z człowiekiem, który jest księdzem. W tym czasie staram się nie uprawiać wielkiej teologii, ale chcę przekazać ludziom słowa pocieszenia, porozmawiać o ich życiu. I to przeradza się nie tylko w piękne doświadczenie i umocnienie ducha, ale także w trwałe przyjaźnie.
Zakończenie dnia pielgrzymkowego związane jest z apelem. Podobnie jest w służbach medycznych. I tutaj ks. Jacek spełnia swoje zadania. – Po ciężkim dniu przychodzi czas na wieczorną modlitwę i podsumowanie. Są dni, gdy na pielgrzymce jest spokojniej i nawet uda się, jadąc karetką, przy otwartym oknie, wysłuchać konferencji, ale bywają dni, gdy śniadanie je się o godz. 17.00 – mówi ks. Jacek.
Pielgrzymka nie jest jedynym miejscem, gdzie można zobaczyć ks. Jacka w akcji. Wspomina on ingres ks. abp. Józefa Kupnego, który odbył się w czerwcu 2013 r. – Było to moje pierwsze spotkanie z nowym Metropolitą Wrocławskim.
Zabezpieczaliśmy wtedy to wydarzenie od strony medycznej. Byłem ubrany w czerwony strój oraz koloratkę.
W późniejszym czasie ks. Arcybiskup spotkał mnie kilka razy, gdy pomagałem służbom medycznym. To zaowocowało nominacją na kapelana Pogotowia Ratunkowego – wspomina ks. Jacek Tomaszewski.

Doszliśmy! Służby Wrocławskiej Pieszej Pielgrzymki,
wśród nich ratownicy, na Jasnej Górze

Najlepszą terapią jest uśmiech i dobre słowo

Pracy medyków towarzyszył pandemiczny reżim
sanitarny. Mierzenie temperatury u porządkowych

Kapelan troszczy się i zachęca do życia sakramentalnego.
Owocem tego są setki spowiedzi i przyjętych Komunii Świętych

Kapelan
Funkcja ta została przekazana ks. Jackowi, gdy ówczesny kapelan, ks. Artur Szela, rozpoczął posługę kapelańską jako Kapelan Wojewódzki Straży Pożarnej. Jak zaznacza ks. Tomaszewski, zintegrowanie środowiska pogotowia nie jest łatwe. – Pod opieką duchową mam ok. 1000 osób, a same jednostki Pogotowia Ratunkowego są odległe. Przez to, ze względu też na obowiązki w swojej parafii, nie jestem w stanie być obecny wszędzie.
W czasie pandemii COVID-19 wszelkie działania są utrudnione. Dlatego też nie wszystko udało się zorganizować tak, jak było zaplanowane. Mimo to są wydarzenia, które na stałe są zapisane do grafiku ks. Jacka. – W moim kalendarzu każdego roku ważne są dwie daty. Pierwsza, 13 października, to Dzień Ratownika Medycznego i związana jest ona z patronem, bł. Gérardem Tonque. [Żył na przełomie XI i XII w. Założył zakon szpitalników. Został on później podzielony na dwa zakony: św. Łazarza oraz św. Jana]. Tego dnia gromadzimy się na wspólnej Mszy św.
Zazwyczaj zapraszam do przewodniczenia tej Eucharystii gościa specjalnego. Do tej pory byli to m.in. bp Jacek Kiciński czy ks. Kazimierz Sroka – Archidiecezjalny Duszpasterz Służby Zdrowia. Oczywiście nie wszyscy mogą przyjść na wspólną modlitwę. Spowodowane jest to dyżurami i innymi obowiązkami. Z kolei druga przypada na czas adwentowo-świąteczny – okolice wspomnienia św. Mikołaja. Organizowany jest wtedy mały dzień skupienia, podczas którego modlimy się za pracowników Pogotowia Ratunkowego.
Następnie udajemy się na spotkanie opłatkowe. Wtedy też zapraszamy emerytów i byłych pracowników pogotowia – mówi ks. Jacek.
Jak zapewnia ks. Tomaszewski, stara się być do dyspozycji, w razie gdyby ktoś potrzebował wsparcia duchowego.

COVID-19
Pandemia zaskoczyła niemalże wszystkich. Diametralnie należało zmienić swoje przyzwyczajenia i dostosować się do restrykcji, które były regularnie wprowadzane.
Wiosną ubiegłego roku było wiele niewiadomych. – Nie mieliśmy wypracowanych procedur, nasza wiedza na temat wirusa była znikoma. Wiedzieliśmy, że możemy ograniczyć ryzyko zarażenia się. W związku z tym w Pogotowiu Ratunkowym obowiązywał reżim sanitarny – wejść mogli tylko ci, co muszą. Wcześniej starałem się, jak tylko to było możliwe, co najmniej raz, dwa razy w miesiącu odwiedzić pracowników wrocławskiego Pogotowia Ratunkowego przy ul. Ziębickiej. W czasie pandemii nie było to możliwe ze względów proceduralnych. Jednocześnie byłem do dyspozycji, gdyby brakowało personelu np. do prowadzenia karetki. Na szczęście taka sytuacja się nie zdarzyła – mówi ks. Jacek i dodaje: – Robiłem więc to, co należy do księdza, czyli wspierałem medyków modlitwą. W okolicy Świąt Wielkanocnych odprawiłem Mszę św. za pracowników pogotowia zmagających się z pandemią koronawirusa.
Eucharystia była transmitowana online, tak aby każdy w miarę swoich możliwości mógł w niej uczestniczyć – wspomina ks. Jacek. – Podobnie było z ostatnimi obchodami bł. Gérarda. Z powodu ograniczeń „spotkać” i wspólnie pomodlić się można było tylko za pomocą Internetu.
Jednym aspektem jest bycie kapelanem Pogotowia Ratunkowego, a innym odbiór przez osoby, do których jest się posłanym. Jak zapewnia ks. Jacek, jego obecność jest mile widziana przez ratowników medycznych. – Wielokrotnie spotkałem się ze słowami, że moja posługa jest potrzebna.
Cieszą się z obecności księdza pośród nich. I to jest dla mnie bardzo ważne i motywujące do służby tym, którzy służą i troszczą się o życie innych.

Towarzyszenie ratownikom to nie tylko dzielenie ich
trosk, ale także trudów pracy

Jesteśmy z Wami i dla Was! Profesjonalizm służb ratowniczych
owocuje pogodą ducha podczas pełnionej służby