Zaszczepię się tak szybko, jak będzie to możliwe

URZĄD MARSZAŁKOWSKI WOJ. DOLNOŚLĄSKIEGO

O szczepieniach, ochronie
zdrowia na Dolnym Śląsku
w czasie pandemii
oraz opiece pocovidowej
z Marcinem
Krzyżanowskim,
Wicemarszałkiem
Województwa
Dolnośląskiego,
rozmawia

WOJCIECH IWANOWSKI

„Nowe Życie”

Wojciech Iwanowski: Panie Marszałku, cały świat zmaga się z pandemią. Szczepienia na COVID-19 to szansa na powrót do normalności. Wszyscy czekamy na swoją kolej w programie szczepień. Jak ten proces będzie przebiegać?
Marcin Krzyżanowski: Tak jak rok 2020 upłynął pod znakiem rozpędzającej się pandemii i wielkiej niewiadomej, co dalej, tak pierwsza połowa roku 2021 będzie czasem szczepień, które dają nadzieję, że nasze życie znów będzie wyglądało jak dawniej, że będziemy funkcjonować tak jak przed pandemią.
Dzieci wrócą do szkół, studenci na uczelnie, bez lęku spotkamy się z rodziną  znajomymi. Cały świat czekał na antidotum na koronawirusa i cały świat medyczny, naukowy pracował nad tym, aby to antidotum się pojawiło.
I to się udało – mamy szczepionki, które są skuteczne i dzięki którym możemy uchronić się przed zarażeniem.
Niezwykle istotne jest to, żeby jak najwięcej ludzi chciało się szczepić i by się zaszczepiło. To już się dzieje.
27 grudnia dotarły do Polski pierwsze szczepionki, a dzień później rozpoczęła się ich dystrybucja w kraju. Proces szczepienia zaczynamy od medyków, białego personelu – grupy oczywistej do zaszczepienia w pierwszej kolejności.
Kolejne fale zachorowań pokazują, że to, co nas ogranicza, co jest limitem wydolności ochrony zdrowia, to nie tylko łóżka covidowe czy respiratory, ale również braki w personelu. Biały personel to grupa kluczowa dla naszego bezpieczeństwa zdrowotnego. Zaraz po wyszczepieniu grupy zero przyjdzie kolej na seniorów, którzy najczęściej potrzebują leczenia szpitalnego. Dlatego chcąc zmniejszyć liczbę zajętych łóżek i respiratorów, seniorzy są następni w kolejce do szczepień. Etap drugi to grupy zawodowe takie jak: pracownicy sektora edukacji, pracownicy transportu publicznego, urzędnicy bezpośrednio zaangażowani w zwalczanie epidemii oraz osoby w wieku poniżej 60. roku życia z chorobami przewlekłymi zwiększającymi ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19. W etapie trzecim zaszczepiona zostanie pozostała część populacji dorosłej. Już teraz na stronach internetowych NFZ można znaleźć informacje o miejscach, gdzie będzie można się zaszczepić.

Na Dolnym Śląsku na tę chwilę jest ich już aż 485, a lista ciągle jest aktualizowana.
Jesteśmy w początkowej fazie programu szczepień, nadal trwają szczepienia osób z grupy zero. Jak postępuje szczepienie medyków na Dolnym Śląsku?
Weszliśmy w nową fazę walki z koronawirusem – zaczęliśmy szczepienia.
To niezwykle złożona operacja logistyczna, operacja powrotu do życia sprzed pandemii. Obecnie zakontraktowana przez rząd liczba szczepionek pozwoli na wyszczepienie ok. 30 mln mieszkańców naszego kraju. To oznacza wyzwanie dla systemu ochrony zdrowia.
W przypadku szczepionek Pfizer, które są aktualnie dostępne w Polsce, pełną odporność uzyskuje się po przyjęciu dwóch dawek. Ci, którzy przyjęli pierwszą, kolejną otrzymają najszybciej po 21 dniach. Szczepienie poprzedzone jest wywiadem lekarskim, a każda osoba, która poddała się szczepieniu, przez kwadrans zostaje pod obserwacją.
W operacji szczepień szpitale podzielono na węzłowe, czyli takie, które szczepią nie tylko własny personel, ale także personel innych szpitali, przychodni i aptek oraz te, które szczepią tylko własny personel. Na Dolnym Śląsku szpitali węzłowych działa 39, a w całym kraju 509. Podmioty medyczne do 14 stycznia mogły zgłaszać swoich pracowników do szczepień. Wśród marszałkowskich jednostek największe zainteresowanie i chęć szczepień zgłosiło Pogotowie Ratunkowe w Wałbrzychu, bo aż 88% personelu.
Szpitale marszałkowskie jako jedne z pierwszych w regionie zaczęły szczepienia personelu: Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu, Specjalistyczny Szpital im. dr. A. Sokołowskiego w Wałbrzychu, Wojewódzkie Centrum Szpitalne Kotliny Jeleniogórskiej. W kolejnych dniach szczepionki trafiały do następnych szpitali. Na tę chwilę spora liczba zgłoszonego personelu jest już zaszczepiona.
Dostawy szczepień mamy w cyklu tygodniowym, co poniedziałek. To szpitale decydują, jaką liczbę szczepionek zamówić.

Szczepienia na COVID-19 są naszą
szansą na powrót do życia sprzed
pandemii

JCOMP/FREEPIK.COM

Tylko część Polaków deklaruje chęć zaszczepienia się. Nie uważa Pan, że to stawia cały program szczepień pod znakiem zapytania?
Pandemia to wyjątkowa sytuacja, nigdy wcześniej świat nie musiał się mierzyć z taką skalą zachorowań. Szczepienia na COVID-19 są naszą szansą na powrót do życia sprzed roku. Są to szczepienia nowe, oparte na najnowszych technologiach. Niestety tak to jest, że wszystko co nowe, budzi lęki i obawy. Wokół szczepionek na COVID-19 pojawiło się wiele różnych wątpliwości. Do głównych zastrzeżeń należy czas poświęcony na prace nad szczepionkami. Dlatego wiele obaw wiąże się z rekordowo szybkim okresem, w którym opracowano szczepienia.
Jednak trzeba podkreślić, że przez ostatni rok cały świat nauki, wszystkie jego zasoby i technologie skupione były na koronawirusie i opracowaniu skutecznego antidotum. Jednym z elementów wpływających na deklaracje chęci zaszczepienia jest także przebyta już choroba. Ci, którzy przechorowali koronawirusa, na razie nie deklarują chęci szczepienia. Być może wiąże się to z przekonaniem, by nie zajmować miejsca tym, którzy szczepienia bardziej potrzebują. Z naszych obserwacji wynika też, że im więcej czasu upływa od pierwszych szczepień, tym więcej osób przekonuje się i chce się szczepić.
Widać to na przykładzie marszałkowskich szpitali. Dzisiaj szczepią się ci, którzy wcześniej nie brali tego pod uwagę. My jako samorząd województwa chcemy rozmawiać o szczepieniach na gruncie medycyny i nauki, dlatego włączamy się w kampanię #SzczepimySię, gdzie publikujemy materiały oparte na wiedzy specjalistów i lekarzy. Chcemy przemawiać do ludzi faktami, argumentami wypływającymi od autorytetów świata medycyny. Jedno jest pewne, i lekarze głośno o tym mówią i apelują, koronawirus niesie realne zagrożenie dla naszego życia, nie ma leku na chorobę nim wywołaną. Szczepienia to na tę chwilę jedyna droga do normalności.
Pan Marszałek się zaszczepi?
Oczywiście. Zaszczepię się tak szybko, jak będzie to możliwe.

Szczepienia ruszyły, to dobry prognostyk na przyszłość. Jednak podmioty medyczne ciągle borykają się z pandemią. To szczególnie ciężki dla nich czas. Jak samorząd województwa wspiera lokalny system ochrony zdrowia?
Od początku pandemii działamy ponad podziałami. Wspieramy dolnośląskie placówki medyczne bez względu na właściciela, bo przecież mamy szpitale gminne, powiatowe, kliniczne, wojskowe czy wreszcie marszałkowskie.
W ramach tzw. Pakietu Wsparcia dla Ochrony Zdrowia przekazaliśmy 100 mln zł. Są to środki pochodzące zarówno z funduszy unijnych, jak i budżetu województwa. Środki te generalnie wydawane są na to, czego akurat jednostki potrzebują w walce z pandemią.
Jednostki kupują ambulanse, środki ochrony, defibrylatory, respiratory czy wyposażają laboratoria. Z tych pieniędzy realizowane są też inwestycje infrastrukturalne. Na przykład w szpitalu im. Gromkowskiego przy ul. Koszarowej we Wrocławiu przebudowywany jest oddział intensywnej terapii.
Dodatkową pomoc finansową otrzymały od samorządu województwa także szpitale powiatowe oraz dolnośląskie Domy Pomocy Społecznej.
W sumie dla DPS, szpitali powiatowych oraz szpitali prywatnych przeznaczyliśmy prawie 30 mln zł. Pieniądze te posłużyły m.in. na zakup sprzętu medycznego, wyposażenie laboratoriów, zakup i przeprowadzenie testów na obecność COVID-19 czy na dodatki dla pracowników DPS. Ponadto przeszło 8,2 mln zł przekazaliśmy na budowę szpitala kontenerowego w Bolesławcu.
Utworzona została także Grupa Zakupowa, dzięki której placówki medyczne wspólnie zamawiają środki ochrony osobistej, co zmniejsza koszty zakupu i dostawy, ale również usprawnia i przyśpiesza cały proces.
Do pierwszego wspólnego zamówienia przystąpiło 16 podmiotów, a zamówienie opiewało na niemal 750 tys. zł.

Otwarcie Ośrodka Kompleksowej Opieki nad Pacjentem po COVID-19 przy DCChP.
Na zdjęciu: Konferencja prasowa, Wrocław, 1 grudnia 2020 r.

URZĄD MARSZAŁKOWSKI WOJ. DOLNOŚLĄSKIEGO

Jak obecnie kształtuje się sytuacja zachorowań na Dolnym Śląsku? I jak ma się do tego potencjał łóżek covidowych w szpitalach? Czy jesteśmy w tym zakresie zabezpieczeni?
Jeśli chodzi o liczbę zachorowań, to szczyt osiągnęliśmy w listopadzie, gdy dzienny przyrost nowych przypadków osiągnął swoje apogeum 13 listopada – 2823 nowych przypadków na Dolnym Śląsku. Grudzień i początek stycznia przyniósł spadek i stabilizację.
Od 22 listopada krzywa wzrostu zakażeń wypłaszcza się. To oznacza, że mniej osób się zaraża. Średnia dzienna liczba nowych przypadków w grudniu to 578, a w listopadzie wynosiła 1710.
Niestety tak duży spadek liczby nowych przypadków nie przekłada się na równie duży spadek zajętych łóżek.
W szpitalach w listopadzie średnio było 1510 zajętych łóżek, a w drugiej połowie grudnia 1221. Jednak dobrą informacją jest to, że zatrzymany został wzrost liczby zajętych łóżek, widać nawet tendencję spadkową. Szpitale dysponują rezerwą wolnych łóżek przeznaczonych dla pacjentów z COVID, w tym także łóżek respiratorowych.
Działania podjęte w listopadzie i grudniu, wprowadzone restrykcje, jak zamknięcie szkół, centrów handlowych czy instytucji kultury, przełożyły się na zahamowanie wzrostu liczby zajętych łóżek oraz odciążenie szpitali. Jeśli taki trend utrzyma się, będziemy próbować zmniejszać liczbę łóżek covidowych, by szpitale mogły powracać w większym zakresie do funkcjonowania w pozostałych specjalnościach. Jednakże to, co się teraz dzieje w Czechach czy Niemczech – duża dynamika wzrostu zachorowań mimo wprowadzanych wcześniej restrykcji, pokazuje, że wszystko się może zdarzyć. Istnieje prawdopodobieństwo, że przewidywania i statystyki nie przełożą się na rzeczywistość i będziemy zmuszeni zrewidować swoje plany i założenia.
Koronawirus daje się we znaki nie tylko tu i teraz, ale niesie ze sobą wiele powikłań. Niektórzy długo po chorobie dochodzą do siebie, borykają się z różnymi dolegliwościami…
Lekarze podkreślają, że koronawirus może powodować powikłania groźne dla kondycji naszego organizmu.
Kolejne badania pokazują, że wirus potrafi wyrządzić długotrwałe szkody.
Zorganizowany przez nas webinar dla lekarzy rodzinnych POZ, gdzie specjaliści opowiadali o skutkach przebytej choroby COVID-19 i o sposobach leczenia, dobitnie pokazuje wagę wpływu choroby na nasze zdrowie. Mowa tutaj o zmianach w płucach, dusznościach, niewydolności serca, bólach mięśni i stawów, upośledzeniu pamięci i koncentracji, stanach lękowych czy depresji.
Powikłania po chorobie są kolejnym wyzwaniem, przed którym stoi system ochrony zdrowia. Konsekwencją będzie dodatkowe obciążenie podmiotów medycznych przez długi czas po pandemii.
Z pewnością z punktu widzenia ozdrowieńców ważne jest tworzenie takich warunków, by mogli być objęci opieką specjalistów z różnych dziedzin w jednym miejscu, by ta opieka była szybka i sprawna. Samorząd województwa, tworząc ośrodki opieki dla pacjentów po przebytym COVID-19, właśnie na te potrzeby odpowiada. Na mapie Dolnego Śląska mamy już cztery ośrodki, które utworzyliśmy przy marszałkowskich szpitalach: we Wrocławiu (Dolnośląskie Centrum Chorób Płuc) w Jeleniej Górze (Wojewódzkie Centrum Szpitalne Kotliny Jeleniogórskiej), Legnicy (Wojewódzki Szpital Specjalistyczny) oraz w Wałbrzychu (Szpital Specjalistyczny im. dr. A. Sokołowskiego).

Są to ośrodki dedykowane pacjentom, którzy przeszli chorobę najciężej, a koronawirus spowodował u nich poważne powikłania. To właśnie im często potrzebna jest pomoc specjalistów w zakresie pulmonologii, kardiologii, neurologii czy psychiatrii.
Naszym celem jest tworzenie miejsc, w których mieszkańcy znajdą kompleksowe wsparcie we wszystkich tych specjalnościach.
Walka z pandemią to jedno, ale nie możemy zapomnieć o innych poważnych chorobach: nowotworach, zawałach, one nie czekają. Tymczasem ludzie zwyczajnie boją się szpitali. Odkładają wizyty z obawy przed zarażeniem koronawirusem.
Niestety duża część pacjentów odwlekała wizyty u lekarza, obawiając się zakażenia w gabinecie. W Szpitalu im. T. Marciniaka we Wrocławiu na oddziale kardiologicznym liczba zabiegów przeprowadzonych w 2020 r. w porównaniu z 2019 dramatycznie spadła. W czerwcu 2019 w szpitalu leczono 40 chorych z zawałem serca, w czerwcu 2020 r. – 25, czyli 40% mniej. O 80% zmniejszyła się liczba chorych, którym wszczepiono sztuczny rozrusznik serca. Niestety nie wynika to tylko z przyczyn klinicznych i komplikacji związanych z epidemią, ale także z obaw pacjentów i odwoływanych wizyt. Pandemia sprawiła również, że wykrywalność chorób nowotworowych spadła. Około 240 tys. kart DiLO (Karta Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego) wydano w całym 2020 r., rok wcześniej było ich o 18 tys. więcej – to spadek o ponad 7%. Szacuje się, że w niektórych miesiącach spadek sięgał nawet 30–40%.
Jednocześnie liczba kart powinna rosnąć, gdyż z roku na rok choruje coraz więcej osób. Skutkiem tego pacjenci coraz częściej trafiają do onkologów w bardziej zaawansowanym stadium choroby. To olbrzymi problem, jednak nie pozostajemy bierni. Wspólnie z Dolnośląskim Centrum Onkologii daliśmy pacjentowi narzędzie – specjalną aplikację Mobilne DCO, która ma służyć profilaktyce onkologicznej. Jest bardzo prosta w użyciu, wystarczy ściągnąć ją na telefon z AppStore czy Google Play.
Wpisując do niej swoje dane, dowiemy się, gdzie i jakie badania profilaktyczne powinniśmy wykonać. Aplikacja jest oczywiście bezpłatna. E-usługi to część strategii dotyczącej współpracy onkologów i lekarzy rodzinnych na Dolnym Śląsku. Ten projekt cały czas rozwijamy. W najbliższym czasie uruchomiona zostanie platforma, która w pierwszym etapie pozwoli internetowo sprawdzić wyniki badań, a w kolejnych umówić się na wizytę czy odebrać e-receptę.
Oprócz tego we wrześniu ubiegłego roku uruchomiliśmy samorządowy program profilaktyki raka jelita grubego oparty na szybkich testach na krew utajoną w kale, którego współrealizatorem jest DCO. Testy są pierwszym etapem w diagnostyce raka jelita grubego i uzupełniają w tym zakresie badania przesiewowe – kolonoskopię.
Chciałbym, aby program obejmował cały obszar Dolnego Śląska, dlatego zachęcam samorządy lokalne do przystępowania do niego. Dzięki programowi gminy gwarantują swoim mieszkańcom dostęp do bezpłatnych testów.
Do tej pory do programu przystąpiło 14 samorządów. W samym Wrocławiu w programie biorą udział cztery podmioty marszałkowskie. Łącznie przekazaliśmy do ośrodków zdrowia 4550 testów, 1486 osób pobrało test, a w Dolnośląskim Centrum Onkologii wykonano 1039 badań.