Posługa kapelana w szpitalu

Posługa duszpasterska obejmuje różne obszary życia społecznego.
Oprócz standardowego duszpasterstwa w parafii mamy różne
duszpasterstwa specjalne. Do tej grupy możemy zaliczyć duszpasterstwo chorych,
gdzie istotną funkcję pełni kapelan szpitala.

KS. PRZEMYSŁAW PARUCH

Strzelin

Dzięki posłudze kapelana osoby wierzące mają dostęp do sakramentów,
a ci, którzy się pogubili, mają możliwość powrócenia na właściwą drogę

ZDJĘCIA ARCHIWUM AUTORA

Głównym zadaniem kapelana w szpitalu jest posługa duszpasterska wobec pacjentów oraz pracowników danej placówki służby zdrowia.
Zadania kapelana w szpitalu
Polega ona przede wszystkim na sprawowaniu sakramentów (odprawianie Mszy Świętej w kaplicy, udzielanie Komunii Świętej poza Mszą Świętą, spowiedź, namaszczenie chorych).
Oprócz tego kapłan rozmawia z pacjentami, troszczy się o kaplicę (zarówno o jej porządek, jak i dostępność dla wiernych), uczestniczy w różnych spotkaniach z pracownikami (np. spotkanie opłatkowe) oraz ważnych wydarzeniach związanych z funkcjonowaniem szpitala (np. błogosławieństwo nowego oddziału). Bardzo ważną cechą, jaką powinien odznaczać się ksiądz pełniący posługę w placówce służby zdrowia, jest dyspozycyjność i otwartość; musi zatroszczyć się o to, aby jego numer telefonu oraz najważniejsze informacje dotyczące duszpasterstwa (godzina Mszy Świętej, dni, w których odbywa się obchód) były dostępne dla wszystkich pacjentów oraz ich bliskich.
Posługa kapelana szpitala jest bardzo ważna dla wielu pacjentów placówek służby zdrowia oraz podopiecznych Zakładów Opiekuńczo-Leczniczych: osoby głęboko wierzące i praktykujące mają dostęp do sakramentów, ci zaś, którzy się pogubili, mają możliwość powrócenia na właściwą drogę. Chociaż funkcja kapelana w szpitalu nie należy do łatwych (szczególnie dla kapłana, któremu np. słabo się robi na widok krwi), wymaga nieraz wielkiego zaangażowania i poświęcenia (np. dyżur pod telefonem), to jednak jest bardzo piękna (co najlepiej widać po podopiecznych i ich rodzinach, którzy czują się umocnieni i pokrzepieni po spotkaniu z księdzem i przyjęciu sakramentów).
Pełniąc przez niespełna 2,5 roku funkcję kapelana w szpitalu oraz przynależącym do niego Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym, spotykałem się z najróżniejszymi reakcjami pacjentów i podopiecznych oraz ich bliskich: od radości i wzruszenia po niechęć, złość czy też niestosowne komentarze.
Pewnie wielu czytelników także w swoich środowiskach (rodzina, znajomi, miejsce pracy) spotyka się z podobnymi reakcjami ludzi; są też tacy, którzy nie dość, że sami nie chcą skorzystać z posługi (bo albo nie wierzą, albo – jak sami mówią – „nie mają potrzeby”), to jeszcze będą zniechęcać do tego innych.
Podstawa prawna
Ci, którzy najgłośniej krzyczą, aby wszystko, co związane z wiarą (konkretniej chrześcijaństwem), wycofać z przestrzeni publicznej, zapominają albo celowo udają, że nie wiedzą o tym, że państwo gwarantuje każdemu obywatelowi wolność wyznawanej religii.
W art. 53 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej w ust. 1 jest napisane: „Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii”. Na czym owa wolność religii polega, mamy wyjaśnione w ust. 2 tego artykułu: „Wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie. Wolność religii obejmuje także posiadanie świątyń i innych miejsc kultu w zależności od potrzeb ludzi wierzących oraz prawo osób do korzystania z pomocy religijnej tam, gdzie się znajdują”. Patrząc na ten zapis, nasuwa się prosty wniosek:

SKORO MAM PRAWO
DO KORZYSTANIA
Z POMOCY RELIGIJNEJ
TAM, GDZIE SIĘ ZNAJDĘ,
TO MAM PRAWO
DO TEGO, ABY
BĘDĄC W SZPITALU,
MIEĆ DOSTĘP DO
POSŁUGI KAPELANA.

Prawo do praktykowania wiary oraz korzystania z posług religijnych zapewnia również konkordat zawarty między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską (podpisany 28.07.1993) – jest o tym wyraźny zapis w art. 17.
Oprócz tego analogiczny zapis znajdziemy w art. 30–31 Ustawy z dnia 17 maja 1989 r. o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej.
Szacunek dla wolnej woli człowieka
Pan Bóg stworzył nas na swój obraz i podobieństwo. Jak zapewne pamiętamy z lekcji religii – to podobieństwo polega na posiadaniu nieśmiertelnej duszy, rozumu oraz wolnej woli, czyli możliwości samodzielnego dokonywania wyboru.

Stwórca nie chce nas uszczęśliwiać na siłę, ale chce, abyśmy sami zdecydowali o własnym losie, o tym, czy będziemy chcieli przy Nim trwać (zob. Syr 15, 14-15). Narzucanie komuś czegokolwiek jest sprzeczne z godnością osoby ludzkiej. Kapelan szpitala nigdy o tym nie zapomina i szanuje wolną wolę chorego – nie narzuca się, nie zmusza, ale proponuje, pyta, czy dana osoba ma taką wolę, aby przystąpić do sakramentów, czy też nie. Pewnie wielu zgodzi się, że nawracanie kogoś na siłę nic dobrego nie przyniesie, a wręcz przeciwnie – może daną osobę jeszcze bardziej zniechęcić, czyli odniesiemy skutek odwrotny do zamierzonego.
Jak wcześniej wspominałem, spotykałem się z różnymi reakcjami i różnym nastawieniem ludzi w szpitalu czy Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym – dotyczy to zarówno pacjentów czy podopiecznych, jak i ich bliskich. Nie sposób opisać wszystkich, ale przywołam kilka, które dotyczą kwestii poszanowania wolnej woli drugiego człowieka. Bywały sytuacje, gdy rodzina była słabo wierząca, oddalona od Kościoła, ale wiedząc, że bliska im osoba była gorliwą katoliczką, prosili, aby pójść do niej z posługą sakramentalną (czasami spotykałem się ze stwierdzeniem: „my za bardzo wierzący nie jesteśmy, ale nasza babcia przez całe życie była, dlatego prosimy, aby ksiądz do niej poszedł”). Spotkałem się też z sytuacją, gdy rodzinie zależało na tym, aby bliska im osoba przyjęła sakramenty, ale ta osoba nie chciała.
Wówczas rolą kapelana jest wyjaśnienie rodzinie, że należy uszanować wolną wolę ich bliskiego, i zachęcenie do modlitwy w jego intencji. Pamiętam, że po pewnym czasie nastąpił przełom i chory zdecydował się na przyjęcie sakramentów.
Dzięki uszanowaniu jego zdania oraz modlitwie ten człowiek godnie i owocnie przyjął sakramenty. Namaszczenie chorych to nie ostatnie namaszczenie!
Często podczas obchodu w szpitalu, kiedy w poszczególnych salach pytałem pacjentów, czy ktoś jest chętny przyjąć sakramenty, słyszałem odpowiedź: „nie, ja jeszcze nie umieram”. Niestety bardzo dużo osób traktuje sakrament namaszczenia chorych jako sakrament dla umierających. Jest to błędne myślenie, które jest pozostałością dawnego nazewnictwa, kiedy to rzeczywiście był on nazywany „ostatnim namaszczeniem” i kojarzony z bliskością śmierci.
Przez takie myślenie chory lub jego rodzina odkłada wezwanie kapelana na ostatnią chwilę. Jest to bardzo ryzykowne, ponieważ może się okazać, że wtedy kapłan nie zdąży (bo np. w tym czasie odprawiał Mszę Świętą czy był na pogrzebie). Warto również wspomnieć, że do tego sakramentu przystąpić można nie tylko w sytuacji zagrożenia życia, ale także w podeszłym wieku, cierpiąc na poważną chorobę, czy też przed poważną operacją.
Chociaż nie w każdej parafii znajduje się szpital czy dom opieki, to jednak w każdej parafii są osoby chore, którym – mimo wielkiego pragnienia – stan zdrowia nie pozwala przyjść do kościoła. Do nich co miesiąc kapłani udają się z wizytą, podczas której udzielają sakramentów i rozmawiają z chorymi, którzy bardzo się cieszą z odwiedzin duszpasterza. Dla nich jest to wielka radość, że Kościół o nich pamięta i się troszczy, a dla nas, kapłanów, te spotkania są wielkimi i bezcennymi lekcjami, przede wszystkim cierpliwości, wytrwałości i pokory.

Skromny ołtarz w kaplicy szpitalnej
NMP Częstochowskiej w Strzelinie