„WIEM, KOMU UWIERZYŁEM” (2 TM 1,12)
Apologia na dzień powszedni

Jest problem – jest religia

„Religia to problem dla świata. Świat bez religii będzie lepszy”.
Religia nie jest problemem, lecz sama zajmuje się rozwiązaniem realnego problemu,
i to fundamentalnego: o co w gruncie rzeczy w tym wszystkim chodzi i jak to w końcu jest z Tym Innym!

KS. MACIEJ MAŁYGA
Wrocław

„Stanąć przed tym, co… – no, przed czym?
Przed tym, co w niewysłowionej tajemnicy
istnieje nad wszelkim stworzeniem”

Rudolf Otto, Świętość

TYLER MILLIGAN/UNSPLASH.COM

Problemów dokoła nas jest cała masa: choroby, dostęp do wody, paliwo do lotów kosmicznych, neurony, sąsiadka, pies sąsiadki, pochodzenie homo sapiens, pryszcze, przyszłość Ziemi, mikroprocesory, szczepionki, wartości… I nieskończenie wiele innych spraw, które – zgodnie z etymologią greckiego słowa proballein – są przed nas rzucone, a więc nie sposób zejść im z drogi.
W tej masie problemów jest jednak parę bardzo szczególnych. I to one uzasadniają religię.
0 – 1 – 2 – 3
Problem nr 1: świat. Nie tylko to, jak świat działa czy kiedy powstał, ale w sensie podstawowym: dlaczego ten świat jest, a nie raczej go nie ma, jak zapytał niegdyś G.W. Leibniz (1646–1716). Bo przecież łatwiej jest, gdy czegoś nie ma, niż gdy coś jest. Cóż było łatwiejsze, Czytelniku – otworzyć przed sobą gazetę czy nie? Ugotować obiad czy nie ugotować? Aby coś się pojawiło (gazeta w ręku, obiad na stole, świat w…?), ktoś musi tego zechcieć i to zrobić, aby zaś czegoś nie było, nie potrzeba nic. To, że świat istnieje, jest więc problemem, rzuconą nam pod nogi sprawą do rozwiązania.
Problem nr 2: człowiek. Nie tylko jego pojawienie się na świecie, jego biologia czy rozwinięta przez niego technika, lecz jego zdumiewający świat myśli, uczuć i woli, sięgający daleko poza to, co postrzegamy zmysłem wzroku.
Rudolf Otto w swej niezrównanej książce Świętość opisuje uczucie tajemnicy pełnej grozy, które nieraz rzuca się na człowieka. Ma ono różne formy, łagodne i gwałtowne, budzące dreszcze i czarujące; i przez to uczucie człowiek „może w cichym, pokornym drżeniu i oniemieniu stanąć przed tym, co… – no, przed czym?”.
Z tych dwóch problemów wynika Problem Zero, przynajmniej w formie uzasadnionego pytania: czy zatem ktoś tego świata nie zechciał? Czy dusza kogoś nie przeczuwa? Przed czym staje człowiek, doświadczając świata i siebie?
Co się kryje za… Z tym łączy się dodatkowo problem nr 3: historia ludzkości, w której znalazły się osoby twierdzące, że tego Kogoś Innego w jakiś sposób słyszały, miały do jakiś Niego dostęp. Jeden Człowiek utrzymywał nawet, że Go widział.
Na problemy – rozum
Ta sieć problemów jest realna, istniejąca przed nami.

I dlatego rozumne jest zdanie sobie z tego sprawy, krytyczne podjęcie i zbadanie owych problemów. Na tym właśnie polega rozumność człowieka, że dostrzega on to, co jest, i odpowiednio tym się zajmuje.
Rozumna jest medycyna jako podjęcie problemu ludzkiego ciała, matematyka jako podjęcie problemu porządku świata, filozofa jako podjęcie znaczenia człowieka i świata. I religia jako zajęcie się Problemem Zero.
W tym sensie religia (na razie jeszcze w sensie ogólnym, bez rozważania prawdziwości poszczególnych religii) jest uzasadniona, ma swoje podstawy i słusznie należy się jej odpowiednie miejsce w świecie.
Religia a religie
Co ważne, do tej pory mówiliśmy o religii „w ogóle”, nie zaś o konkretnych „objawach” religii (np. chrześcijaństwo, islam czy hinduizm). Te dwie sprawy należy rozróżnić. O ile bowiem religia pojęta ogólnie jako próba podjęcia Problemu Zero jest uzasadniona, to już konkretna realizacja tego zadania może być błędna i nieuzasadniona.
Podobnie bywa w życiu – słuszne jest zasiąść do rozwiązania zadania z matematyki, ale nie każde przeprowadzone rozwiązanie jest prawdziwe.
Poszczególne religie, choć deklarują ten sam cel: „Oto jaki jest prawdziwy Bóg i droga do Niego”, różnią się jednak między sobą. Islam wprost neguje chrześcijański obraz Boga jako Trójcy; pobiblijny judaizm nie uznaje Jezusa Chrystusa za Syna Bożego; hinduizm i buddyzm opierają się na teoretycznym systemie, zawartym bądź to w świętych księgach, bądź w filozoficznych przemyśleniach Buddy, chrześcijaństwo zaś opiera się na Objawieniu Boga dokonanym w historii; z tych różnych źródeł płyną różne obrazy rzeczywistości.
Te międzyreligijne różnice są tak zasadnicze i precyzyjnie określone, że nie sposób wszystkich religii pogodzić.
Wykluczają się one nawzajem, co znaczy, że jedna lub więcej z nich są w błędzie. A jeśli tak, to owa błędna religia zamiast rozwiązać problem, powoduje nowy.
Przed rozumem rzucony jest więc kolejny problem: religia tak, ale która? Jakie są kryteria prawdziwej religii?

Warto: nie tworzyć sztucznych
problemów. Dosyć prawdziwych.