KS ANDRZEJ DRAGUŁA

Zielona Góra

Jak przybysz przybyszowi

Przygotowując się do zajęć, zajrzałem do Starego Testamentu, aby przekonać się, jak starożytny judaizm traktował obcych. Nie ma na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. W skrócie można by powiedzieć, że inaczej traktował poszczególnych ludzi, inaczej – całe grupy etniczne. Być może wynikało to z kalkulacji – pojedynczy przybysz nie zagrażał żydowskiej tożsamości. Inaczej było z narodami czy plemionami, które zamieszkiwały na obrzeżach Palestyny czy też między Narodem Wybranym i mogły stanowić zagrożenie dla prawowitego kultu.

Stosunek do obcych określa tekst z Księgi Kapłańskiej: „Przybysza, który się osiedlił wśród was, będziecie uważać za obywatela. Będziesz go miłował jak siebie samego, bo i wy byliście przybyszami w ziemi egipskiej. Ja jestem Pan, Bóg wasz!” (Kpł 19, 34). Przybysz to szczególna kategoria obcego. Był nim przedstawiciel innego narodu, który osiedlał się pośród Żydów z różnych przyczyn: z powodu wojny, głodu, braku pracy. Nie będąc Żydem, nie miał prawa do nabycia ziemi. Jego cały potencjał stanowiła siła robocza. Miłosierdzie, do którego zobowiązany był Żyd wobec przybysza, wynikało z podwójnej racji. W świadomości Izraela silna była pamięć o czasach pobytu w ziemi egipskiej, a także o podbiciu Kanaanu. Pierwsza okoliczność miała im uświadamiać, że sami byli przybyszami i korzystali z cudzej gościnności. Druga miała przypominać, że są jedynie dzierżawcami Ziemi Kanaan, której jedynym prawowitym właścicielem jest Bóg. Do czego miał prawo obcy przybysz? Mówi o tym przepis Księgi Powtórzonego Prawa: „Jeśli będziesz żął we żniwa na swoim polu i zapomnisz snopka na polu, nie wrócisz się, aby go zabrać, lecz zostanie dla obcego, sieroty i wdowy, aby ci błogosławił Pan, Bóg twój, we wszystkim, co czynić będą twe ręce. Jeśli będziesz zbierał oliwki, nie będziesz drugi raz trząsł gałęzi; niech zostanie coś dla obcego, sieroty i wdowy. Gdy będziesz zbierał winogrona, nie szukaj powtórnie pozostałych winogron; niech zostaną dla obcego, sieroty i wdowy. Pamiętaj, żeś i ty był niewolnikiem w ziemi egipskiej; dlatego ja ci nakazuję zachować to prawo” (Pwt 24, 19-22). Przybysz, sierota i wdowa stanowili triadę społeczną otoczoną szczególną opieką Boga, czego wyrazem było np. prawo pokłosia. Jak ono funkcjonowało, widać to w opowiadaniu o Rut, Moabitce. Jak czytamy, „zbierała kłosy na polu za żniwiarzami” (Rt 2, 3), a więc to, co zostało.

Warto uświadomić sobie, że Biblia uczy nas społecznej, a jednocześnie bezpośredniej współodpowiedzialności za siebie nawzajem. Dzisiaj, gdy mówimy o pomocy socjalnej, mamy na myśli organizacje państwowe, pozarządowe, samorządowe. Człowiek starożytny był zdany na siebie nawzajem. Jednym z motywów do wzajemnej pomocy była pamięć o własnym losie albo przekonanie, że to, co się zdarzyło komuś, może zdarzyć się i mnie. Pomagaj przybyszowi, bo sam byłeś przybyszem albo – kto wie? – sam nim kiedyś jeszcze możesz zostać.