Moja Niedziela

7 LUTEGO 2021 R.
V Niedziela zwykła

Boży najemnicy

HI 7,1-4.6-7; PS 147A; 1 KOR 9,16-19.22-23; MK 1,29-39

Gdyby Pismo Święte napisane zostało w XIX lub XX wieku! Ach, co to byłby za tekst! Przeżycia wewnętrzne Jezusa i uczniów wypełniałyby całe rozdziały ksiąg, konflikt wewnętrzny Judasza byłby pewnie osobnym tomem, a każda decyzja Chrystusa miałaby solidną psychologiczną czy społeczną podbudowę. Wiedzielibyśmy dokładnie, dlaczego stało się tak, jak się stało. Tymczasem jednak Ewangelia powstała dwa tysiące lat temu i bliżej jej do schematów lirycznych chansons de geste niż do Balzaka.
Nawet dokonując (barbarzyńskiego) uproszczenia i rozpatrując dzieła wszystkich czterech Ewangelistów łącznie, dostrzeżemy, że w porównaniu z najwyższymi osiągnięciami literackimi człowieka są to teksty proste, schematyczne, miejscami wręcz banalne. Cudowność i fenomen polega jednak na tym, że te banalne teksty odmieniły oblicze świata tak, jak żaden tekst przed nimi i po nich tego nie dokonał. Warto się nad tym zastanowić, bo dziś zarówno Księga Hioba, list Świętego Pawła, jak i fragment z Ewangelii św. Marka zawierają w sobie tę właśnie myśl – Hiob określa się jako „najemnika”, św. Paweł z kolei nazywa się „szafarzem” – podobnie Chrystus, nie zatrzymując się, lecz obchodząc całą Galileę, mówi: „po to wyszedłem”.
Zupełnie, jakby spełniał obowiązek czy wykonywał z góry wyznaczone zadanie. Dobra Nowina bowiem wykracza daleko poza swój literacki charakter. Te zapisane strony, które odczytywane są co niedzielę w kościołach, to tak naprawdę też „najemnicy” i „szafarze” – pojawiły się na świecie, by kontynuować zadanie rozpoczęte przez Boga.
Choć zatem chrześcijaństwo zalicza się do „religii księgi”, to księga jest tylko początkiem… to nasze życie pisze tę księgę dalej, pokolenie za pokoleniem.

14 LUTEGO 2021 R.
VI Niedziela zwykła

Kiedy nie należy milczeć

KPŁ 13,1-2.45-46; PS 32; 1 KOR 10,31-11,1; MK 1,40-45

Jezus dokonał oczyszczenia trędowatego, ponieważ poczuł litość dla tego człowieka. Dlaczego litość? Wyjaśnia nam to pierwsze czytanie, które opisuje bardzo ostry sposób, w jaki w starożytnym Izraelu traktowano trędowatych – ponieważ nie było innej metody, by ustrzec się rozprzestrzenienia choroby, ludzie zarażeni trądem mieli mieć odstraszający wygląd (rozerwane szaty, włosy w nieładzie), musieli też z daleka krzyczeć, że są zarażeni, i wreszcie zmuszeni byli mieszkać poza społecznością. Było to wszystko nie tylko niezmiernie trudne, ale też pewnie bardzo upokarzające. Jezus pomaga z litości, choć wygląda to tak, jakby robił w ten sposób odstępstwo od wcześniej ustalonego planu – to uzdrowienie jest „nadprogramowe”.
Stąd też nakaz Chrystusa, by uzdrowiony milczał – w ten sposób chciał On sobie zapewnić swobodę nauczania, bez zbytniego skupiania uwagi ludzi na samych cudach.
Oczywiście trędowaty ani myślał zastosować się do prośby Jezusa – został uzdrowiony z choroby, która była de facto wyrokiem śmierci! Jak mógłby nie krzyczeć o tym do każdego napotkanego człowieka? Myślę, że wszyscy rozumiemy, że milczenie musiało być dla niego nie do zniesienia, było czymś nienaturalnym po otrzymanej łasce.
Piszę o tym dlatego, że dziś nasze umiejętności w tym względzie znacząco wzrosły. Dziś, tak jak w tej historii sprzed dwóch mileniów, prosimy Jezusa o wiele rzeczy. O zdrowie, powodzenie, pomoc w bardzo trudnych sprawach. I wiele od Niego otrzymujemy. Kto wie, może niekiedy są to łaski równie wielkie jak ta, która stała się udziałem trędowatego?
A jednak o wiele lepiej idzie nam milczenie o tym, przechodzimy nad tymi sprawami do porządku, oddychamy głębiej z ulgą i kontynuujemy naszą codzienność. Może warto jednak czasem pochwalić się tym, co otrzymaliśmy od naszego Boga?

Adam i Ewa w raju. Bizantyjska mozaika z XII-XIII w. w katedrze Monreale, Włochy / WWW.THEREDLIST.COM

Arka Noego, Edward Hicks, olej na płótnie, 1846.
Philadelphia Museum of Art, Stany Zjednoczone

GOOGLE ART PROJECT/WIKIMEDIA COMMONS

21 LUTEGO 2021 R.
1. Niedziela Wielkiego Postu

Każda żywa istota

RDZ 9,8-15; PS 25; 1 P 3,18-22; MK 1,12-15

To ciekawe, że Bóg po zesłaniu potopu zawiera przymierze nie tylko z człowiekiem, ale także ze zwierzętami.
Więcej nawet – z każdą istotą żywą (a życie można przecież definiować bardzo szeroko). Jest to dla człowieka pewna tajemnica – nieznane nam są przyczyny, dla których zwierzętom takie przymierze zostało zaoferowane. Tym bardziej tajemnicze zdaje się to zdanie z dzisiejszej Ewangelii, w którym czytam o tym, że Jezus przez czterdzieści dni „był ze zwierzętami”. Można spotkać się z wyjaśnieniem, które podaje, że zwierzęta w starożytnym Izraelu często oznaczały siły nieczyste (wąż z rajskiego ogrodu byłby tu najbardziej jaskrawym przykładem). Z drugiej jednak strony myślę sobie, że skoro Bóg Ojciec zawarł przymierze również z całym światem przyrody, to dlaczego Jego Syn nie miałby również i temu światu przynieść Dobrej Nowiny?
Czy wiemy cokolwiek pewnego o relacji Boga z tymi wszystkimi stworzeniami, które powołał do życia? Wiemy zdecydowanie zbyt mało, żeby arogancko się od świata przyrody oddzielać i traktować go z góry. Czy słusznie ograniczamy Boskie Miłosierdzie do człowieka jedynie?
Wszystkie te pytania pozostają bez odpowiedzi i dlatego powinniśmy po prostu zachować ostrożność w naszym podejściu do wszystkiego, co wokół nas. Ostrożność ta powinna przejawiać się bardzo prosto – szacunkiem.

28 LUTEGO 2021 R.
2. Niedziela Wielkiego Postu

Co to właściwie znaczy?

RDZ 22,1-2.9-13.15-18; PS 116B; RZ 8,31B-34; MK 9,2-10

Niezwykłe rzeczy opisywane są w dzisiejszej Ewangelii – Jezus „przemienia się”, co objawia się tym, że jego ubranie staje się niezwykle białe (domyślamy się, że wręcz jaśnieje). Niezwykłe jest również to, że rozmawia z dawno zmarłymi (o ile za śmierć można uznać porwanie do nieba) ludźmi – Eliaszem i Mojżeszem. Niezwykły jest wreszcie fakt, że wszystkiemu temu przyglądają się uczniowie, którzy nie tylko widzą całe cudowne wydarzenie, ale wręcz uczestniczą w nim, skoro Piotr może zwrócić się do Jezusa w całej tej sytuacji. A jednak po wszystkich tych niezwykłościach uczniowie nie rozmawiają ze sobą na temat tego, jak to możliwe, żeby Jezusa zakrył obłok, jak to się stało, że Jego szaty wybielały, ani nawet co to za Głos, który nazwał Go Synem! Nie, otóż Piotr, Jakub i Jan zastanawiają się, co to znaczy „powstać z martwych”.
Spośród wielu elementów sytuacji wybierają zatem ten, który ich najbardziej zainteresował – zmartwychwstanie, zwyciężenie śmierci, wieczne życie. Trochę egoistycznie, można by pomyśleć… ale tak naprawdę dyskusja, którą rozpoczęli trzej apostołowie, trwa w Kościele do dziś! I do dziś nie wiemy, co to znaczy – nie wiemy, jak i kiedy się to stanie, nie wiemy, jak będziemy wtedy wyglądać, ani nawet tego, czy będziemy tacy jak teraz. Mamy jednak ten promyk nadziei, że zapowiedź powstania z martwych Syna Człowieczego się spełniła i że dla nas oznacza to, że możemy podążyć tym szlakiem, który Chrystus dla nas wytyczył. Ku nieśmiertelności z Bogiem. Zaprawdę, powiedzmy sobie więc – o niczym innym apostołowie nie mogli rozprawiać, a i w naszym życiu trudno znaleźć donioślejszy temat do dyskusji. Rozmawiajmy zatem i miejmy wiarę, że przed nami nie tylko śmierć, ale też Życie.

KRYSTIAN KWAŚNIEWSKI