DOLNOŚLĄSCY KAPŁANI

Ksiądz Prałat dr Roman Drozd

Odpowiedzialny i zatroskany o katechizację

Ks. Prałat Roman Drozd (1942-2020) był bardzo pracowitym człowiekiem,
sprawy katechezy pochłaniały go niemal bez reszty. Odznaczał się przy tym
merytoryczną wiedzą, solidnością, systematycznością, uporządkowaniem
i dużą gorliwością, gdy chodzi o sprawy wychowania religijnego dzieci i młodzieży.

KS. MAREK KORGUL

Sekretarz Komisji
Wychowania Katolickiego
Konferencji Episkopatu Polski

Ks. Roman podczas wykładu na sympozjum naukowym 8 kwietnia 2014 r.

ARCHIWUM PWT

Moje wspomnienie o Księdzu Prałacie będzie miało trzy odsłony.
Formator i wykładowca
Pierwsza dotyczy okresu, kiedy odbywałem formację – przygotowanie do kapłaństwa we wrocławskim Seminarium. Można powiedzieć, że rozpoczynaliśmy ją razem. Zarówno Ksiądz Prałat, jak i nasz rocznik przyszliśmy do Seminarium w 1979 r.
Ksiądz prałat był prefektem – „świeżo upieczonym” naszym przełożonym – wychowawcą. Był też wykładowcą katechetyki, z którym mieliśmy wykłady na czwartym i szóstym roku studiów.
Można powiedzieć, że był bardzo solidnym i wymagającym wykładowcą, zawsze przygotowanym do wykładów.
Prowadził też ćwiczenia. To on uczył nas, jak planować katechezę, pod jego kierunkiem uczyliśmy się pisać konspekty – scenariusze zajęć i prowadzić zajęcia.
Zawsze gotów do pomocy…
Druga odsłona jest związana z moimi studiami w KUL, gdzie przygotowywałem rozprawę doktorską z katechetyki. Pamiętam, że ile razy prosiłem go o materiały do pracy, nigdy nie odmawiał pomocy i udzielał też potrzebnych cennych wskazówek.
Bardzo dużo skorzystałem z jego wiedzy i doświadczenia jako sekretarza Synodu Archidiecezji Wrocławskiej, któremu poświęciłem w pracy osobny rozdział.
… i dzielenia się doświadczeniami
Ostatnia odsłona – to okres mojej pracy jako dyrektora Wydziału Katechetycznego Świdnickiej Kurii Biskupiej.
Pamiętam, jak w czerwcu 2004 r. umówiłem się z nim na rozmowę i poprosiłem o podzielenie się ze mną swoimi doświadczeniami jako dyrektora odpowiedzialnego za katechezę w archidiecezji wrocławskiej. Uśmiechnąłem się, gdy pod koniec bardzo długiej rozmowy, z której wiele skorzystałem, Ksiądz Dyrektor oznajmił, że to była pierwsza część, a na kolejną umówimy się następnym razem. Bardzo wiele skorzystałem z jego trafnych ocen, rad i wskazówek do służby w tej nieznanej mi dotąd administracyjnej dziedzinie działalności Kościoła. Bardzo solidnie przygotował i przekazał mi dokumenty personalne kilkuset katechetów, którzy decyzją Jana Pawła II o utworzeniu nowej diecezji weszli w struktury Kościoła świdnickiego. Udzielał cennych wskazówek, jak na bieżąco dokumentować i archiwizować działalność Wydziału Katechetycznego.
Oddany katechezie i Kościołowi
Muszę powiedzieć, że choć sprawiał na zewnątrz wrażenie człowieka niezbyt przystępnego, to zawsze bardzo chętnie udzielał pomocy, rad i wskazówek. Nie był zbyt wylewny i na ogół poważny. Choć klerycy w seminarium oceniali go dość krytycznie, to raczej powszechne było przekonanie, że nie „czepiał się” nigdy bez powodu. Uderzało mnie, że zawsze był głęboko zainteresowany sprawą katechizacji w ogromnej pod względem powierzchni i liczby katechetów archidiecezji wrocławskiej.

Katecheza najpierw w parafii, a od 1990 r. w szkole bardzo leżała mu na sercu. Wiedział – co szczególnie widać dzisiaj – że to najważniejsza dziedzina działalności Kościoła.
Sprawy katechezy pochłaniały Księdza Prałata niemal bez reszty.
Z dużą gorliwością podchodził do sprawy wychowania religijnego dzieci i młodzieży. Dziś, po wielu latach, gdy sam pełnię tę samą co ks. Drozd funkcję w diecezji świdnickiej, mogę powiedzieć, że bardzo go rozumiem.
Miał dużą wiedzę, zdobył i ciągle doskonalił merytoryczne przygotowanie do kierowania Wydziałem Katechetycznym, brał odpowiedzialność za katechetów duchownych, zakonnych i świeckich. Był świetnie zorientowany w prawie oświatowym. Z kręgu ludzi pracujących w oświacie, z którymi współpracował np. przy okazji awansu zawodowego czy kontaktu z kuratorium oświaty, wiem, że cieszył się ogromnym poważaniem, autorytetem, uznaniem i szacunkiem. Liczono się z jego zdaniem. To prawda, że stawiał katechetom wysokie wymagania. Choć do katechetów kierował wiele krytycznych uwag odnośnie do prowadzenia zajęć, to zawsze stawał w ich obronie.
Znał ich bardzo dobrze, bo zarówno w seminarium duchownym, w studium katechetycznym czy w kolegium katechetycznym przyczynił się do wykształcenia rzeszy katechetów. Troszczył się o ich stałą formację, a także doskonalenie zawodowe, organizując rekolekcje i różne szkolenia, z udziału w których konsekwentnie rozliczał katechetów.
Wiedział, że od ich rozwoju duchowego, teologicznego i metodycznych umiejętności zależy jakość katechezy czy to w parafii, czy to w szkole.
Jego solidność ceniły sobie władze diecezjalne, gdy powierzane mu były sprawy Synodu Archidiecezji Wrocławskiej, którego był sekretarzem, redakcja dokumentów synodalnych, redagowanie diecezjalnego czasopisma „Nowe Życie”. Był wicedyrektorem Pomaturalnego Studium Katechetycznego we Wrocławiu, kierował Studium Pomocników Katechezy w Legnicy i Kolegium Katechetycznym we Wrocławiu.
Powierzony mu został urząd wikariusza biskupiego ds. katechizacji.
Choć nie zawsze był właściwie rozumiany, to jednak bardzo zasłużył się dla dolnośląskiej katechizacji i dla podniesienia jakości katechezy, dlatego wart jest dobrego wspomnienia i korzystania z jego wskazówek, których udzielał indywidualnie, czy to podczas referatów na konferencjach rejonowych, adresowanych do księży dziekanów, czy wprost do katechetów, gdy przekazywał im obszerne komunikaty.
Zrobił, co mógł – reszta zależy od tych, z którymi spotykał się za życia.
Pamiętajmy o Księdzu Prałacie w naszej modlitwie…

Ks. Roman podczas uroczystości
Bożego Ciała w czerwcu 2012 r.

KAMIL CIELIŃSKI

Wspominają ks. Romana Drozda

Z PAMIĘCIĄ
I WDZIĘCZNOŚCIĄ…
Lata 1996–2016 to czas mojej współpracy w sekretariacie Wydziału Katechetycznego we Wrocławiu z księdzem dyrektorem dr. Romanem Drozdem.
Decyzją mojej Matki Generalnej – s. Jolanty Olech, zostałam po 16 latach pracy katechetycznej skierowana na rok do pomocy przed Kongresem Eucharystycznym.
Jako referentka Eucharystycznego Ruchu Młodych mogłam od razu wspierać katechetów w prowadzeniu dzieci i młodzieży. Nie bardzo wtedy rozumiałam, dlaczego jako sekretarka Wydziału Katechetycznego musiałam być codziennie w biurze.
Dopiero dzisiaj, po latach, wiem i rozumiem to dobrze. Ksiądz dyrektor Roman Drozd od pierwszych dni dał się poznać jako człowiek bardzo odpowiedzialny, pracowity, zorganizowany i uporządkowany w tym, co było Jego codziennością. Wykładowca, wizytator, oddany całkowicie sprawie katechezy i bardzo gorliwy kapłan. Wrażliwy, odważny i wymagający w czasie trudnych rozmów w biurze sekretariatu z katechetami i młodymi kapłanami.
Zawsze na uwadze miał dobro Kościoła i katechezy, mimo licznych zawiłości wydarzeń szkolnych oraz parafialnych.
Często te trudne rozmowy kończył: „Ja powiedziałem tyle… teraz proszę iść i porozmawiać z siostrą”. Intencją Księdza Dyrektora było uspokojenie i wyjaśnienie do końca tego, co trudne, emocjonalne i często niezrozumiałe.
Moją rolą było – z siostrzanym zatroskaniem potwierdzić i spokojnie wyjaśnić to, co wówczas stanowiło problem i trudność.
Wiem, że po latach współpracy Ksiądz Dyrektor darzył mnie zaufaniem i wiedział o mojej dyskrecji dla dobra katechetów i katechezy. Stanowczość decyzji podejmowanych przez Księdza Dyrektora płynęła z Jego prawdziwej znajomości katechetów, współpracy z proboszczami w parafiach, systematycznej pracy i dokładności w prowadzeniu dokumentów personalnych katechetów. Stałą Jego troską była sprawa formacji intelektualno-duchowej każdego katechety archidiecezji wrocławskiej. Systematycznie przypominał katechetom: „aby wypełnić zadania powierzone przez Kościół potrzebni są katecheci obdarzeni głęboką wiarą, wyrazistą tożsamością chrześcijańską i eklezjalną oraz głęboką wrażliwością społeczną”.
Tak bardzo zależało Księdzu Dyrektorowi, by katecheci byli świadkami, a nie jedynie świeckimi nauczycielami religii. Od katechetów odwiedzających Wydział Katechetyczny często słyszałam: „boję się tej rozmowy’’, ale po chwili wspólnej refleksji padały słowa: „takich pedagogów jak ksiądz Drozd już nie będzie, wymagał od nas, ale najpierw wymagał od siebie i potrafił nas wiele nauczyć’’.
Uważam, że moja współpraca z księdzem dyrektorem Romanem Drozdem przyniosła wiele dobrych owoców, co wyrażało się w poprawnych relacjach z większością katechetów, a potwierdzeniem tego były częste osobiste wizyty katechetów w sekretariacie Wydziału Katechetycznego.
Ufam, że naprawdę mogli tu znaleźć zrozumienie, pomoc i wsparcie w trudnych dla nich sytuacjach szkolnych, parafialnych, rodzinnych i osobistych.
Obserwując przez 20 lat, jakim był kapłanem, człowiekiem i dyrektorem, mogę potwierdzić dzisiaj, że ci, którzy przychodzili do Wydziału Katechetycznego we Wrocławiu, spotykali się z OJCEM! Wysłuchał, pouczył, często skarcił, wykazał uczciwie błąd, wzmocnił i zawsze w modlitwie przyjmował ich intencje. Tego możemy być dzisiaj pewni! Może tylko za mało katechetom o tym mówił. Taki po prostu był…

S. JOLANTA MARIOLA ZIÓŁKOWSKA
Urszulanka SJK

KAŻDE JEGO SŁOWO
BYŁO PRZEMYŚLANE
W okresie pandemii odszedł człowiek wyjątkowy, rozpoznawalny w środowisku osób duchownych i katechetów – ks. Roman Drozd. Niektórzy mówili o Nim Człowiek legenda, inni Człowiek instytucja.
Zostanie po Nim pustka. Co sprawiło, że tak mocno zapisał się w naszych sercach? Z wyglądu człowiek postawny.
Bardzo zasadniczy. Przy pierwszym spotkaniu budził respekt. Każdy zdawał sobie sprawę, że ma przed sobą osobę o dużej wiedzy z katechetyki, którą zdobył dzięki własnemu doświadczeniu oraz ustawicznemu doskonaleniu się.
Nie był człowiekiem wylewnym. Każde Jego słowo było przemyślane. Moje bliższe spotkanie z Tym wyjątkowym Księdzem rozpoczęło się od roku 1999, kiedy to minister edukacji narodowej wprowadził awans zawodowy dla nauczycieli.
Pracowałam jako przewodnicząca komisji egzaminacyjnej dla katechetów oraz jako ekspert w wielu komisjach kwalifikacyjnych. To dzięki wiedzy i doświadczeniu ks. Drozda mogłam lepiej zrozumieć specyfikę pracy katechety, poznać dokumenty regulujące jego pracę.
Początki współpracy nie były jednak łatwe. Pierwsza komisja i pierwsze starcie się mocnych osobowości – musieliśmy wyjaśnić sobie swoje intencje, tzn. spojrzeć na pracę katechety z różnych perspektyw. Ksiądz Drozd, jako ekspert, bronił każdego z katechetów.
Znał ich przecież z imienia i nazwiska, pamiętał ich sukcesy i porażki, wiedział o ich mocnych stronach. Poddawał refleksji i szukał sposobów wsparcia.
Rozumiał sytuacje i atmosferę ich pracy w szkole i parafii. Sam przecież także był katechetą w Jego ukochanym kościele – parafii pod wezwaniem św. Bonifacego na wrocławskim Nadodrzu.
Każde niedociągnięcie osoby zdającej odbierał osobiście. Ważne, że potrafił uczyć się na błędach. Z roku na rok katecheci podchodzili do egzaminów coraz lepiej przygotowani. Miał umiejętność diagnozowania potrzeb katechetów. Jeżeli dostrzegał braki w zakresie wiedzy lub umiejętności, natychmiast proponował ich zdobycie, planując formy doskonalenia lub wplatając te treści w dni skupienia dla katechetów. Bardzo dbał o rozwój duchowy i zawodowy.
Im bliżej poznawałam ks. Drozda, tym coraz bardziej dostrzegałam Jego troskę o każdą osobę, której nadał kwalifikacje do pracy i której towarzyszył w budowaniu warsztatu pracy. Troskę o to, aby dla każdego z nich była praca.
Czuł się za nich odpowiedzialny. Miał dla każdego z nich dużo życzliwości i podczas pracy komisji egzaminacyjnej czy postępowania kwalifikacyjnego starał się przedstawić jego mocne strony.
Współpraca z ks. Drozdem – szefem Wydziału Katechetycznego – była dla mnie źródłem zrozumienia trudu katechety, bycia świadkiem dla swoich uczniów, a także autorytetem dla rodziców.
Podziwiałam ks. Drozda za wiedzę, życzliwość i troskę o innych oraz samodzielność w codziennej prozie życia.
Było mi smuto, że nie mogłam towarzyszyć ks. Romanowi Drozdowi w jego ostatniej ziemskiej drodze. Jestem jednak wdzięczna, że mogę podzielić się swoimi refleksjami o człowieku wyjątkowym, człowieku o wielkim sercu dla innych i dużych wymaganiach wobec siebie. To On swoim życiem pokazał, że słowa Jan Pawła II „Wymagajcie od siebie, choćby inni od was nie wymagali” mają sens i znaczenie.

JADWIGA IWANOWSKA
Wrocławskie Centrum
Doskonalenia Nauczycieli

KS. ROMAN STANISŁAW DROZD
Kapelan Honorowy Ojca Świętego
Kanonik Senior Kapituły Katedralnej Wrocławskiej

Urodzony: 11.02.1942, Lwów. Syn: Feliksa i Marii z domu Demków.
Prezbiterat: 22.06.1968, Legnica, kościół św. Jacka (bp Paweł Latusek).
1962–1968 Seminarium Duchowne we Wrocławiu
1968–1973 Wikariusz, św. Bonifacego, Wrocław
1973–1979 Studia, Katolicki Uniwersytet Lubelski
1979–1980 Asystent, Katedra Katechetyki, PWT Wrocław
1979–1987 Prefekt Wyższego Seminarium Duchownego, Wrocław
1980 Doktor teologii (katechetyka)
1980–2012 Adiunkt, Katedra Katechetyki, PWT, Wrocław
1981–2015 Wizytator Archidiecezjalny nauki religii Referatu Katechetycznego Kurii
1987–1995 Redaktor Miesięcznika „Wrocławskie Wiadomości Kościelne”
1989 Kapelan Honorowy Ojca Świętego
1992–1995 Redaktor naczelny miesięcznika „Nowe Życie”
1993–1995 Dyrektor Kolegium Katechetycznego przy PWT, Wrocław
1994–2015 Członek Rady Kapłańskiej Archidiecezji Wrocławskiej
1994–2004 Członek Kolegium Konsultorów Diecezjalnych w Archidiecezji Wrocławskiej
1995–2015 Dyrektor Wydziału Katechetycznego Kurii Metropolitalnej Wrocławskiej
2001 Kanonik Gremialny Kapituły Metropolitalnej Wrocławskiej
2001–2015 Koordynator Diecezjalny „Dnia Papieskiego” i współpracy z Fundacją Dzieło Nowego Tysiąclecia
2007–2015 Wikariusz biskupi ds. Katechizacji Archidiecezji Wrocławskiej
2015 Stan spoczynku
20.10.2020 Zmarł we Wrocławiu (szpital)
24.10.2020 Msza pogrzebowa w Parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Legnicy (ks. Adam Łuźniak, Wikariusz Generalny) i złożenie trumny do grobu na cmentarzu komunalnym w Legnicy.

Sporządził ks. Ireneusz Bakalarczyk, Notariusz Kurii