KS. ADAM CZTERNASTEK

Czepielowice

DDM

Te trzy litery, będące dobrze nam znanym skrótem, który określa nasze postawy w czasie trwającej pandemii, są jednocześnie pewnym sprawdzianem z naszej odpowiedzialności za drugiego człowieka. Dużo słyszymy o tej właśnie odsłonie naszego życia: być odpowiedzialnym za drugiego człowieka oraz za siebie. Jak to w praktyce wygląda, każdy może sobie wyrobić zdanie. Ale ponad tym jest to, o czym w swoim liście napisała Pani Marta. Dotyk ludzkiej życzliwości, dobroci.
Przejawia się on w wielu akcjach zorganizowanych, jak i w indywidualnym porywie serca, który prowadzi do niesienia pomocy komuś z bliskiego otoczenia.
To może być ktoś z rodziny, ale też sąsiad. I te małe gesty są w istocie tym, co niesie z sobą nadzieję: jest w nas wiele dobroci. Szczególnie cieszy postawa młodych ludzi, którzy w ramach wolontariatu docierają do osób starszych, samotnych, będących na kwarantannie, aby dostarczyć im żywność albo po prostu porozmawiać. Chwila z osobami, dla których ten czas jest najtrudniejszy, staje się „doświadczeniem miłości bliźniego”.
Myśląc o nadchodzących świętach, pojawia się w nas pytanie o obecność bliskich przy stole – czy będą mogli przybyć? Jak będzie? Pisząc te słowa, nie wiem. Ale jedno jest pewne: DDM, czyli DUŻA DAWKA MIŁOŚCI, może przyjąć różne formy, na jakie tylko pozwoli nam pandemia. Jeśli nie kontakt osobisty, to napisany długi list (nie SMS, nie elektroniczny). Rozmowa, jeśli nie w realu, to przez telefon. Albo faktycznie na wzór pasterzy udanie się do kogoś z „darami”, które pozwolą poczuć miłość, z którą przychodzi Pan Jezus w grocie betlejemskiej.
Możliwości mamy wiele. Adwent niech nam pomoże przygotować się na rozdzielanie DDM wokół nas. Od najprostszych gestów poczynając. Bo tego nam brakuje, a nie zabrała nam tego pandemia, tylko my sami. Warto spróbować, bo wówczas święta, choćby przeżyte inaczej, będą w nas INNE.