SŁOWNIK WYRAZÓW BARDZO OBCYCH

Pobożność

„Uchowaj, Panie Boże, takiej pobożności”
(bp Ignacy Krasicki, Dewotka).

Obecnie w powszechnym odczuciu
postrzeganie pobożności ma niemal wyłącznie
złe konotacje.

KS. ALEKSANDER RADECKI

Wrocław

Faryzeusz i celnik, John Everett Millais,
drzeworyt (fragment), 1863.
National Gallery of Victoria, Melbourne, Australia

WIKIMEDIA COMMONS

Złożone starannie ręce, „latanie” do kościoła dwa razy dziennie, długie modlitwy, figurki i obrazy na każdym kroku, różaniec na szyi, kąpiel w święconej wodzie, podświetlana aureola nad głową? Nikt za takim obrazem nie tęskni i tego rodzaju myślenie zostało dostatecznie napiętnowane – zarówno przez proroków, samego Jezusa, jak i przez mądrość ludową, pisarzy i poetów. Dlaczego?
Bo od razu wyczuwamy jakiś fałsz, hipokryzję! Wygląda na to, że tak skonstruowany „pobożny” człowiek chce „zabłysnąć” w oczach ludzkich, może chce sobie samemu sprawić przyjemność przez doskonałość form zewnętrznych, ale – co najgorsze – nieznośna byłaby rozbieżność owych form pobożnościowych z życiem: „modli się pod figurą, a diabła ma za skórą”.
Czy wobec tak poważnych zarzutów warto pragnąć pobożności, modlić się o nią, życzyć tak „kłopotliwego” daru sobie i bliźnim? Przecież „świętoszek”, „święta”, „zakonnica”, bigot, dewotka – to jedne z najcięższych wyzwisk, jakie grożą osobom trzymającym się zbyt blisko Pana Boga i Jego spraw!
Diabłu tak bardzo zależy, byśmy mieli fałszywe pojęcie pobożności, byśmy ją odrzucili, gdyż od dobrze pojętej pobożności będzie zależało nasze piękne, mądre i w pełni chrześcijańskie życie, a także zbawienie!
Życie toczące się poza Bogiem, poza sacrum trzeba jednoznacznie określić jako życie bezbożne. Codzienność pełna jest przykładów nieliczenia się z Bogiem, a nawet świadomego działania wbrew Bogu. „W zdającej się rozrastać w świecie przestrzeni bezbożności wołanie o wylanie daru pobożności i pielęgnowanie tego daru staje w czołówce naszych chrześcijańskich obowiązków” (ks. Jan Waliczek).
Czym jest prawdziwa pobożność?
Pobożność to dar uzdalniający do intymnej zażyłości z Bogiem. Kształtuje on relację człowieka do Boga na podobieństwo relacji dziecka do najukochańszego ojca. Chrystus wielokrotnie zalecał przyjmowanie postawy dziecka. Dziecięca prostota, otwartość i zaufanie to usposobienie człowieka gotowego przeżywać głęboką więź z Bogiem Ojcem. Ku takiemu doświadczeniu prowadzi Duch Święty. Pisze o tym św. Paweł: Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi (Rz 8, 14).
Dar pobożności pozwala człowiekowi na głęboką duchową intymność w odniesieniu do każdej z Osób Trójcy Przenajświętszej. Cześć wobec najlepszego Ojca, braterstwo z Jezusem Chrystusem, spełniane dzięki działaniu Ducha Ojca i Syna, znajdują swój wyraz w modlitwie, w rozważaniu Słowa Bożego i wypełnianiu go, w życiu sakramentalnym, a także w zachowaniu czci i szacunku wobec wszystkiego, co dotyczy religii, osób świętych i rzeczy poświęconych. Jednym słowem: człowiek pobożny świadomie przeżywa atmosferę i rzeczywistość sacrum.
W niej najlepiej się czuje i w niej siebie realizuje. Niepodobna, aby taka pobożność nie znajdowała odbicia w stosunku do człowieka. W praktyce przekłada się ona na język miłości bliźniego. Bez tej miłości pobożność byłaby próżnością.
Po co jest pobożność?
Św. Paweł wyjaśnia: Ćwiczenie cielesne nie na wiele się przyda; pobożność zaś przydatna jest do wszystkiego, mając zapewnienie życia obecnego i tego, które ma nadejść (1 Tm 4, 8).
I nieco dalej w tym samym Liście: Jeśli ktoś naucza inaczej i nie trzyma się zdrowych słów Pana naszego Jezusa Chrystusa oraz nauki zgodnej z pobożnością, jest nadęty, niczego nie pojmuje, lecz choruje na dociekania i słowne utarczki. Z nich rodzą się: zawiść, sprzeczka, bluźnierstwa, złośliwe podejrzenia, ciągłe spory ludzi o wypaczonym umyśle i którym brak prawdy – ludzi, którzy uważają, że pobożność jest źródłem zysku. Wielkim zaś zyskiem jest pobożność wraz z poprzestawaniem na tym, co wystarczy.

Nic bowiem nie przynieśliśmy na ten świat; nic też nie możemy [z niego] wynieść. […] A ci, którzy chcą się bogacić, wpadają w pokusę i w zasadzkę oraz w liczne nierozumne i szkodliwe pożądania. One to pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie (1 Tm 6, 3-9).
Dla św. Jakuba papierkiem lakmusowym prawdziwej, dojrzałej pobożności jest sprawa panowania nad własnym językiem oraz praktykowanie miłosierdzia. Jeżeli ktoś uważa się za człowieka religijnego, lecz łudząc serce swoje nie powściąga swego języka, to pobożność jego pozbawiona jest podstaw. Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca wyraża się w opiece nad sierotami i wdowami w ich utrapieniach i w zachowaniu siebie samego nieskalanym od wpływów świata (Jk 1, 26-27).
A na koniec naszej lektury Pisma Świętego – swoista recepta św. Piotra: Dlatego też właśnie wkładając całą gorliwość, dodajcie do wiary waszej cnotę, do cnoty poznanie, do poznania powściągliwość, do powściągliwości cierpliwość, do cierpliwości pobożność, do pobożności przyjaźń braterską, do przyjaźni braterskiej zaś miłość (2 P 1, 5-7).
Kiedy Panu Bogu podoba się nasza pobożność?
Lektura Biblii nie pozostawia cienia wątpliwości, jakiej pobożności oczekuje od ludzi Bóg: Co mi po mnóstwie waszych ofiar? […] Nie mogę ścierpieć świąt i uroczystości. […] Gdy wyciągniecie ręce, odwrócę od was me oczy. Choćbyście nawet mnożyli modlitwy, Ja nie wysłucham. Ręce wasze pełne są krwi. Obmyjcie się, czyści bądźcie! Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu! Przestańcie czynić zło! Zaprawiajcie się w dobrem! Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność sierocie, w obronie wdowy stawajcie! (Iz 1, 11-17).
Bóg oczekuje pokory, nie pobożności podszytej pychą: Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. […] Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony (Łk 18, 10-14).
Pobożność nasza nie może być na pokaz: Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie (Mt 6, 1). W tej samej Ewangelii św. Mateusz ukazuje konkretne przejawy pobożności, o których mówi Pan Jezus w Kazaniu na Górze: jałmużnę, modlitwę i post.
Zatem zasadniczą sprawą w rozpoznaniu prawdziwej i fałszywej pobożności jest motywacja wewnętrzna podejmowanych czynów. Pobożność ma być zewnętrznym ukazaniem naszej zażyłości z Bogiem. Jeśli nie ma tej zażyłości, to wszelkie zewnętrzne zaangażowanie staje się kłamstwem.
Sancta sanctae tractanda sunt
Nie da się ukryć, że pobożność będzie miała zawsze swój wymiar zewnętrzny, gdyż człowiek jest jednością psychofizyczną i dysponuje tzw. mową ciała. Zahaczamy tu zatem także o zasady chrześcijańskiego savoir-vivre’u, którego nie wolno lekceważyć.
Pamiętając, że niczego nie powinniśmy robić na pokaz, nie możemy jednocześnie zapomnieć o kulturze bycia. Nasza postawa ciała podczas modlitwy, nasze gesty, strój, traktowanie miejsc świętych, szacunek dla przedmiotów kultu, sposób odnoszenia się do osób Bogu poświęconych, rodzaj żartów, przestrzeganie przykazań kościelnych itp. – to wszystko jest obrazem naszego wnętrza duchowego i albo buduje bliźnich, albo ich gorszy.
Dlatego bywa, że ktoś nic nie mówiąc, bardzo wiele potrafi powiedzieć innym o Bogu.