W STRONĘ PEŁNI ŻYCIA

O intymności w relacji małżeńskiej

Robert Sternberg, znany amerykański psycholog procesów poznawczych, zasłynął
także w świecie psychologii ze sformułowanej przez siebie trzyskładnikowej koncepcji
dojrzałej miłości małżeńskiej. Według niego składa się ona z trzech elementów
– namiętności, intymności i zobowiązania.

KS. JANUSZ MICHALEWSKI

Świdnica

Wspólne spędzanie czasu, dzielenie przeżyć, szczere rozmowy
pozwalają na budowanie silnej więzi i pozytywnej historii małżeństwa

BLICKPIXEL/PIXABAY.COM

Badania przeprowadzone na podstawie tej koncepcji wskazują, że z biegiem lat najistotniejszym składnikiem sprzyjającym satysfakcji z małżeństwa jest dla większości małżeństw intymność.
Rozumienie intymności
Jak pisze Bogdan Wojciszke w książce Psychologia miłości, intymność oznacza istnienie między małżonkami pozytywnych uczuć i towarzyszących im działań, które wywołują przywiązanie, bliskość i ich wzajemną zależność od siebie. Na tak pojmowaną intymność składają się takie reakcje i zachowania, jak: pragnienie dbania o dobro małżonka, przeżywanie szczęścia w obecności małżonka z jego powodu, postawa szacunku do partnera, przekonanie, że można na niego liczyć w potrzebie, wzajemne zrozumienie, wzajemne dzielenie się przeżyciami i dobrami, zarówno duchowymi, jak i materialnymi, dawanie i otrzymywanie uczuciowego wsparcia, wymiana intymnych informacji oraz uważanie małżonka za ważną część własnego życia. Te pozytywne emocje składające się na intymność wynikają w dużej mierze z umiejętności komunikowania się, wzajemnego zrozumienia oraz udzielania sobie wsparcia i pomocy.
Gaśnięcie intymności
Jak wskazują badania, pisze polski psycholog, mimo usiłowań większości par nie udaje się utrzymać zadowalającego poziomu intymności. Może to wynikać z wielu powodów, np. wskutek przejawianej nieodpowiedzialności, egoizmu, nieustannej chęci postawienia na swoim, agresywności, z doświadczania ciężkich warunków materialnych, poczucia utraty swobody wyboru (niemożność robienia tego, co by się chciało, a konieczność robienia tego, czego robić się nie chce), zmęczenia, narzekania i marudzenia, czy też, niestety, zdrady. Wszystkie te powody zaniku ciepłych uczuć do partnera są wystarczająco nieraz dotkliwe, by każdy z małżonków je zauważył i próbował z lepszym lub gorszym skutkiem z nimi walczyć. Czasami ta walka nie przynosi efektów, gdyż albo małżonkowie starają się za słabo, albo też nie wiedzą, jak to zrobić. Warto też pamiętać, że niejednokrotnie brak zaangażowania w rozwijanie intymności może być spowodowany podtrzymywaniem w sobie mitu miłości romantycznej. Mit ten głosi, że świadome oddziaływania na miłość są sprzeczne z samą istotą tego uczucia, które powinno spontanicznie rozwijać się samo.
Nuda w małżeństwie
B. Wojciszke zauważa, że nieco mniej oczywistym, a przez to bardziej niebezpiecznym problemem jest pojawienie się nudy w związku. W początkowych fazach związek miłosny jest niewątpliwie ogromnym źródłem ekscytacji.
Ekscytujące jest bowiem bliższe poznawanie innego człowieka, a także robienie wielu nowych rzeczy wspólnie z innym człowiekiem. Z upływem czasu jednak duża część tej ekscytacji bezpowrotnie znika. Po kilku latach małżonek bowiem przestaje być nowym człowiekiem – znamy na pamięć jego dzieciństwo i wszystkie niegdyś tak zabawne anegdoty, poglądy i upodobania, a przede wszystkim wiemy, co on, czy ona sądzi o nas.
Polski badacz zauważa, że małżonkowie najczęściej tak układają swoje życie, że niezmiennie i ciągle wykonują wspólnie te same czynności, które nie dość, że od początku trudno uznać za pobudzające, to jeszcze całymi latami nie ulegają one znaczącym zmianom.
Prace domowe, oglądanie telewizji, zakupy, codzienna opieka nad dziećmi wypełniają wraz z posiłkami nieraz dziewięćdziesiąt procent wspólnie spędzonego czasu. Wiele par wykonuje wspólnie tylko takie rutynowe i mało ekscytujące działania.
B. Wojciszke w swojej książce przytacza ciekawy eksperyment pewnych amerykańskich badaczy. Otóż zaprosili oni pary małżeńskie, by wspólnie wykonywały ćwiczenia fizyczne. Jedna grupa wykonywała ćwiczenia nudne, polegające na toczeniu piłki treningowej w sali gimnastycznej. Druga grupa wykonywała zabawne i ekscytujące ćwiczenia polegające na tym, że prawa dłoń i kostka partnera były przywiązane do lewej dłoni i kostki partnerki, a para poruszała się na czworakach po materacu, przekraczając metrowej wysokości przeszkody, utrzymując przy tym między swoimi ciałami dużą poduszkę bez użycia rąk.
Pary wykonujące nowe dla siebie i ekscytujące czynności odczuwały potem większą satysfakcję ze swojego związku niż pary wykonujące czynności nudne.

Jak podsumowuje polski badacz ten eksperyment, oczywiście w przezwyciężeniu nudy w małżeństwie nie chodzi o to, aby małżonkowie biegali na czworakach po sali gimnastycznej, ale o to, by para znalazła coś, co jest dla niej ekscytujące, np. nauka tańców latynoskich, wycieczki piesze lub konne, wspinaczka wysokogórska lub poznawanie nowych ludzi czy miejsc.
Takie wspólne ekscytujące spędzanie czasu i podzielanie podczas niego wspólnych przeżyć pozwala na budowanie pozytywnej historii małżeństwa, która mocno cementuje małżonków i zbliża ich do siebie. Warto w tym miejscu przywołać serial rodzinka.pl, ze zwykle rozpoczynającą odcinek sceną, w której rodzina Boskich wspólnie ogląda albumy ze zdjęciami. To dobra ilustracja prawdy, jak pozytywną rolę może odgrywać w życiu rodziny wspólne pochylanie się jej członków nad historią własnej rodziny. Trzeba mieć świadomość, że posiadanie takiej wspólnej pozytywnej historii przeżyć często jest jednym z czynników wspomagających przezwyciężanie nieuniknionych kryzysów i zawirowań relacji małżeńskiej.
Porozmawiaj z nią
Nie da się zbudować ani podtrzymać intymności między małżonkami bez wspólnych rozmów. Magda Sękowska, polska psychoterapeutka rodzin, wskazuje, że można mówić o kilku stopniach intymności przejawianych w relacji między małżonkami. Pierwszy stopień związany jest z przebywaniem ze sobą w milczeniu. Drugi stopień związany jest już z rozmawianiem ze sobą, ale jedynie o sprawach dnia codziennego rodziny – naprawie kranu, samochodu, o potrzebie zawiezienia gdzieś dzieci, przygotowania posiłku, wyprowadzenia psa na spacer czy nakarmienia kota itp. Trzeci stopień dotyczy rozmów małżonków o innych ludziach, ideologii, religii, polityce, a zatem jest związany z wymienianiem się między sobą swoimi osądami i ocenami, a także przekonaniami na temat świata zewnętrznego. Czwarty, najsilniejszy stopień intymności, dotyczy rozmów o własnych uczuciach, przeżyciach, myślach, potrzebach i pragnieniach, zwłaszcza o tych związanych ze wzajemną relacją. To ten stopień intymności wywołuje silne poczucie bliskości emocjonalnej oraz więzi z drugą osobą.
Często jest on trudny do osiągnięcia, zwłaszcza kiedy pod wpływem wciągnięcia się w wir życia rodzinnego zanikają rozmowy nie tylko o tym, co małżonkowie czują do siebie, ale także kiedy brakuje rozmów ukazujących ich uczucia, przeżycia, związane z ich doświadczaniem wydarzeń i sytuacji składających się na codzienne życie małżeństwa i rodzinne. Skutkuje to tym, że małżonkom z biegiem czasu coraz trudniej otwierać się przed sobą.
Powstaje wtedy pytanie, jak przełamać powstały opór względem siebie i jak na nowo otworzyć się przed sobą?
Kiedyś słyszałem historię pewnego psychiatry, który zgłosił się do swojego kolegi, również psychiatry, z prośbą o pomoc w rozwiązaniu kryzysu małżeńskiego. Kiedy kolega wysłuchał jego opowieści o trudnościach w relacji z żoną, powiedział, że wypisze mu receptę na uzdrowienie jego małżeństwa.
Rzeczywiście wręczył mu receptę, na której było napisane – „przez najbliższy miesiąc codzienny wieczorny spacer z żoną przez trzydzieści minut”. Bohater opowieści trochę się zdziwił prostą receptą otrzymaną od kolegi, ale jak się już po tygodniu jej realizacji przekonał, okazała się bardzo skuteczna. Pierwsze spacery były trudne dla niego, bo nie wiedział, o czym z żoną rozmawiać. Początkowo więc próbował ją wciągać w rozmowę opowiadaniem o sprawach zewnętrznych, związanych z ich pracą. Jednak kolejne spacery zaczęły zmuszać go do coraz odważniejszego otwierania się przed nią, do dzielenia się z nią tym, co czuje i co myśli przede wszystkim o ich małżeńskiej sytuacji. Jego otwartość pomogła żonie w emocjonalnym otwarciu się przed nim. Jak się okazało, ta nieskomplikowana praktyka uratowała ich małżeństwo.
Na terenie psychologii panuje prosta zasada odnośnie do zmian – żeby osiągnąć zmianę, nie należy zaczynać od dużych kroków, ale od wykonania bardzo małego i wydaje się nic nieznaczącego.
Ale właśnie wykonanie takiego kroku może zapoczątkować kaskadę minizmian, które ostatecznie doprowadzą do tej oczekiwanej i upragnionej zmiany. Warto zatem, by małżonkowie pamiętali, że ta sama zasada odnosi się także do dokonywania zmian w życiu małżeńskim i rodzinnym.