Misja Kościoła w świecie

O pontyfikacie
papieża Franciszka
i pracy Konferencji
Episkopatu Polski
z o. Leszkiem Gęsiakiem SJ,
rzecznikiem KEP,
rozmawia

WOJCIECH IWANOWSKI

„Nowe Życie”

387. Zebranie Plenarne KEP.
Łódź, 5 października 2020 r.

EPISKOPAT.PL

Wojciech Iwanowski: Kto rządzi w Kościele w Polsce: Prymas, KEP, a może przewodniczący KEP?
O. Leszek Gęsiak SJ: Konferencja Episkopatu Polski jest ciałem kolegialnym, na której czele stoi – wybierany przez członków Konferencji – przewodniczący.
To on właśnie, zgodnie z prawem kanonicznym, reprezentuje Konferencję Episkopatu na zewnątrz.
W każdej diecezji decyzje podejmuje autonomicznie biskup ordynariusz.
Z kolei ciało kolegialne, czyli wspomniana Konferencja Episkopatu Polski, dyskutuje wspólnie nad pewnymi sprawami, które należą do jego kompetencji.
Obradując w formie zebrania plenarnego, podejmuje decyzje, które następnie są realizowane w całym Kościele w Polsce. W czasie gdy zebranie plenarne nie obraduje, może się zebrać mniejsze gremium posiadające odpowiednie prawa, tj. Rada Stała, a w każdej chwili decyzje może podejmować również prezydium i przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Zgodnie z prawem kanonicznym prymasowi przysługuje tytuł primus inter pares – pierwszego pośród równych. Jest to jednak funkcja honorowa.
Jak postrzega Ojciec swoją rolę w KEP?
Miejsce i rola rzecznika są dosyć jasno określone w dokumentach Konferencji Episkopatu Polski. Zgodnie z jej Statutem i Regulaminem rzecznik wspiera Konferencję, utrzymując kontakty ze środkami społecznego przekazu, i kieruje pracą Biura Prasowego.
Ma być zatem tym, który wypowiada się w imieniu Konferencji i ma obowiązek prezentować jej opinię. Ma też być pomocą dziennikarzom w dostępie do informacji o działalności Konferencji oraz jej gremiów statutowych. To oznacza, że przekazuje on opinii publicznej stanowisko Episkopatu i jednocześnie odpowiada za prowadzenie jego polityki medialnej. Tak też rozumiem moją misję. Mam być swego rodzaju twarzą i głosem kolegium biskupów.
Pamiętając o tym, że Konferencja Episkopatu Polski jest ciałem kolegialnym i jego członkowie mogą wyrażać różne poglądy, rzecznik odpowiada za to, co jest wspólnym głosem tego gremium.
Jest Ojciec członkiem Towarzystwa Jezusowego. Z osobą papieża łączy Ojca nie tylko dodatkowy ślub posłuszeństwa względem misji, ale również fakt, że sam papież jest jezuitą. Czy dostrzega Ojciec w nauczaniu papieskim jakiś ignacjański rys?
Rzeczywiście Ojciec Święty Franciszek jest jezuitą tak jak ja. Jest to powód do dumy, gdyż po raz pierwszy w historii jezuita został Namiestnikiem Chrystusa na ziemi. Każdego jezuitę, który złożył tzw. uroczystą profesję, łączy z osobą papieża specjalny ślub posłuszeństwa Ojcu Świętemu w sprawach misji. Oznacza on, że o cokolwiek Ojciec Święty poprosi, w każdym momencie, polecając jezuicie wykonanie jakiejś misji, ten zobowiązany jest do natychmiastowego porzucenia innych zajęć i bezwarunkowego wykonania poleconego przez Ojca Świętego zadania.

Wielokrotnie w historii papieże korzystali z takiej możliwości. Również dzisiaj papież ma takie prawo, zwłaszcza że sam jest jezuitą i rozumie tę specyfikę specjalnego ślubu posłuszeństwa papieżowi. Oczywiście rys ignacjański jest bardzo mocno obecny w tym, co każdego dnia czyni Ojciec Święty. On sam zresztą często powołuje się na duchowość ignacjańską, ignacjański sposób rozeznawania, Ćwiczenia duchowne.
Jednym z tych elementów jest m.in. bardzo mocny nacisk na opcję preferencyjną na rzecz ubogich. Jedna z ostatnich Kongregacji Towarzystwa Jezusowego, czyli najwyższy organ ustawodawczy jezuitów, zdecydowała, że mamy w sposób szczególny bronić ubogich, pracować dla nich i z nimi, a także z tymi, którzy pozostają na marginesie życia publicznego lub są odrzuceni przez społeczeństwo.
Naszą misją jest promowanie wiary i sprawiedliwości. Trudno zatem nie zauważać tego rysu w posłudze Ojca Świętego, który został w jakiś sposób ukształtowany przez tę duchowość.
U papieża widać zatem nie tylko odniesienie do św. Franciszka z Asyżu, który oczywiście zajmuje w tym pontyfikacie szczególne miejsce, ale także do jednego z głównych i w ostatnim czasie szczególnie mocno podkreślanych rysów Towarzystwa Jezusowego, czyli Zakonu, w którym papież Franciszek jako młody zakonnik dojrzewał i formował się.
W jakim stopniu Kościół w Polsce realizuje wskazania papieża Franciszka? Mówi się, że jest niejako w kontrze do Ojca Świętego.
Nie sądzę, by Kościół w Polsce był w kontrze do Ojca Świętego. Wszystkie dokumenty papieskie są szeroko rozpowszechniane, jego nauczanie jest publicznie przedstawiane. Także w każdej Mszy Świętej modlimy się za Ojca Świętego. Na Jasnej Górze sprawowana jest codziennie Eucharystia w intencji papieża. Niezwykle serdecznie był też w naszej Ojczyźnie podejmowany podczas Światowych Dni Młodzieży.
Myślę, że Ojciec Święty Franciszek podkreślił w Kościele, przez swój sposób sprawowania pontyfikatu, pewne nowe akcenty. Są one jednak w pełni wpisane w misję Kościoła realizowaną także wcześniej. I oczywiście te akcenty, jak u każdego papieża, są nieco inne niż akcenty jego poprzedników, Benedykta XVI czy Jana Pawła II, który nam, jako Polak, wydaje się szczególnie bliski. Ta zmiana akcentów nie sprawia jednak, że mówimy o innym Kościele czy innej perspektywie ewangelizacyjnej. Misja Kościoła i jego przesłanie są zawsze jednoznaczne, niezmienne i kształtowane przez Ewangelię, zmieniają się jednak czasy i sposób życia, a tym samym metody głoszenia Dobrej Nowiny.
Dlatego wydaje mi się, że potrzebujemy dobrego wsłuchiwania się w to, w jaki sposób, odpowiednio do dzisiejszych czasów, w naszym kontekście historycznym i geograficznym, Ojciec Święty przekazuje nauczanie Kościoła.

387. Zebranie Plenarne KEP, Msza Święta pod przewodnictwem
abp. Grzegorza Rysia Metropolity Łódzkiego. Katedra łódzka,
5 października 2020 r.

EPISKOPAT.PL

Przez wiele lat pracował Ojciec przy różnych gremiach UE, NATO i Stolicy Apostolskiej. Co z podpatrzonych w świecie obyczajów i codzienności wiary warto przeszczepić na polski grunt? Czego się wystrzegać?
Unia Europejska i NATO to struktury polityczne. Trudno zatem bezpośrednio przekładać jakieś sposoby ich funkcjonowania na to, czym jest Kościół. Natomiast na pewno okazja pracy i przebywania w miejscach, w których znajdują się instytucje europejskie, zwłaszcza w Brukseli, dała mi dużą szansę na poznanie, jak działają gremia polityczne tak ważne dla dzisiejszej Europy i świata. Miałem okazję zobaczyć, niejako od środka, jak proceduje się nowe dokumenty, w jaki sposób pracuje Parlament, jak obraduje Komisja Europejska, jakie zasady panują w Radzie Europejskiej, czy też jak bardzo struktury NATO wpływają na bezpieczeństwo naszego kontynentu. Jednak to nie są rzeczy, które dotyczą bezpośrednio Kościoła.
Możliwość mieszkania i pracy w Belgii, Francji, Hiszpanii czy we Włoszech pozwoliła mi także zobaczyć z bliska zachodni Kościół w Europie, nieco inaczej funkcjonujący niż ten w Polsce. Kościół ten nie jest tak masowy i tak mocno słyszalny w społeczeństwie, jak ma to miejsce w naszym kraju. Natomiast Kościół zachodni, często oskarżany o zeświecczenie, o pustki w budynkach kościelnych, o sekularyzację, ma jednak wielką siłę, którą są małe wspólnoty. Należą do nich ludzie niezwykle mocno przekonani o swojej wierze, ceniący sobie jej wartość i siłę, ludzie, którzy swoją wiarą potrafią i chcą – bo taki jest ich wolny wybór – przenosić zasady wiary chrześcijańskiej, wiary katolickiej na ich codzienne życie, także to życie społeczne i polityczne.
Przez okres pracy w Brukseli miałem okazję prowadzić duszpasterstwo dla polskich dyplomatów. Widziałem, jak uczyli się zarówno tego, jak funkcjonować w systemach politycznych Unii Europejskiej, jak i tego, w jaki sposób pokazywać w tym zachodnim świecie, jednak innym od naszego, olbrzymi, fantastyczny i wielki dorobek Kościoła w Polsce. I to wcale nie na zasadzie, że jest on lepszy, ale że jest on inny, komplementarny. My z kolei mogliśmy uczyć się właśnie od Kościoła zachodniego jego wnikliwości, jego głębi, jego pokornego trwania przy Chrystusie wtedy, kiedy nie otrzymywał on bardzo często żadnego wsparcia ze strony struktur państwowych. Ta wzajemna wymiana pokazywała, że Kościół, choć funkcjonuje w różnych warunkach socjopolitycznych, jest jeden i wszędzie ma tę samą misję – głoszenia Jezusa Chrystusa i Jego Ewangelii dzisiejszemu światu.
Mimo napiętej atmosfery w kraju miał już Ojciec czas poznać KEP. Czy są już jakieś plany na przyszłość?
Moje plany jako rzecznika są dosyć proste. Ponieważ jestem rzecznikiem nowicjuszem – pełnię moją funkcję dopiero nieco ponad dwa miesiące – sam jeszcze wiele się uczę.

Muszę zatem zastanowić się i rozważam to z moimi współpracownikami w Biurze Prasowym, a także z księżmi biskupami, w jaki sposób odpowiedzieć na aktualne potrzeby medialne Kościoła, które występują w naszym kraju. Rzecznik musi bowiem mówić takim głosem, by być w społeczeństwie rozumiany.
Chciałbym korzystać, i staram się to robić, z mediów społecznościowych, nowych środków komunikacji, być obecnym we wszystkich mediach, które chcą z Kościołem rozmawiać, i wraz z nimi zastanowić się i przeanalizować aktualną sytuację. Rolą rzecznika jest mówienie o tym, co stanowi przedmiot troski Konferencji Episkopatu Polski, przekazywanie decyzji Zebrań Plenarnych, spotkań Rady Stałej i Prezydium bądź Przewodniczącego KEP. Staram się w jak najlepszy sposób przekazywać te informacje Kościołowi powszechnemu i wszystkim poza nim, którzy chcą się na nie otworzyć.
Świat mediów jest dziś bardzo zróżnicowany, często dziennikarze otwarcie angażują się w spory. Jak znaleźć balans między misją mediów a tożsamością środowisk, z którymi związane są poszczególne media?
To bardzo trudne pytanie, bo rzeczywiście sytuacja medialna w społeczeństwie jest złożona i zróżnicowana, a przez to dosyć skomplikowana.
Trudno dzisiaj mówić o mediach wolnych, mediach niezależnych. Media zwykle komuś służą i są komuś podporządkowane, bądź to finansowo, bądź ideowo. Stąd też prowadzony w mediach dialog wynika także z pewnych preferencji ideowych, z którymi dane redakcje – stacje telewizyjne i radiowe, gazety i portale internetowe – są związane.
Jak znaleźć balans między misją a tożsamością środowiska? Według mnie znalezienie go zależy w dużej mierze od dobrego przygotowania profesjonalnego dziennikarzy, ale także od ich osobistego otwarcia się na to, co jest prawdą. Trudno powiedzieć, by prawdą było mówienie tylko o jakimś jednym wybranym aspekcie np. z życia Kościoła. Trzeba widzieć wszystko w pewnej perspektywie całości i w niej odnajdywać to, co łączy i pokazuje dobro.
Chciałbym bardzo, by w tym balansowaniu między różnymi informacjami – zarówno złymi, jak i dobrymi – dziennikarze pokazywali prawdę, ale całą prawdę, bez ideowego czy tendencyjnego podkreślania tylko pewnych jej elementów.
„Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8, 32) – mówi św. Jan na kartach swej Ewangelii. Gorąco wierzę w to, że dobra wola dziennikarzy – niezależnie od tego, które media reprezentują i jakie opcje polityczne i ideowe za nimi stoją – pomoże wszystkim zobaczyć świat i naszą polską rzeczywistość, w tym także Kościół, w pełnej prawdzie.