Propozycja Kościoła

Bywa, że młodzi ludzie u progu dorosłości porzucają praktyki religijne,
stwierdzając, że chrześcijaństwo jednak nie jest dla nich.

EWA PORADA

Katowice

Spotkanie młodych na Ślęży z okazji liturgicznego wspomnienia
św. Stanisława Kostki, 22 września 2018 r.

KAROL BIAŁKOWSKI/FOTO GOŚĆ

Na pytanie dlaczego, młodzi ludzie zwykle odpowiadają, że chcą założyć rodzinę, zrobić karierę, żyć na odpowiednim poziomie materialnym, obracać się w dobrym towarzystwie, więc życie chrześcijańskie nie jest dla nich.
Kościół a bogactwo
W Ćwiczeniach duchowych (ĆD 23) św. Ignacego Loyoli odnajdujemy m.in. takie słowa: „Toteż musimy się stawać obojętnymi wobec wszystkich rzeczy stworzonych, jeżeli to zostało pozostawione całkowicie swobodnej decyzji naszej wolnej woli, a nie zostało zakazane. Tak więc chodzi o to, byśmy ze swojej strony nie pragnęli bardziej zdrowia niż choroby, bogactwa niż ubóstwa, szacunku niż pogardy, życia długiego niż krótkiego; i – co za tym idzie – byśmy spośród wszystkich pozostałych rzeczy pragnęli tylko tego i to tylko wybierali, co nas bardziej prowadzi do celu, dla którego zostaliśmy stworzeni”.
Nie wchodząc w istotę duchowości ingnacjańskiej (do tego bowiem bardziej służą rekolekcje oraz inne formy formacji duchowej), chciałabym zatrzymać się nad zestawieniem przeciwieństw, jakie proponuje nam św. Ignacy.
Pierwsza strona
Tu odnajdujemy takie wartości, jak: zdrowie, bogactwo, szacunek, długie życie. Myślę, że wielu z nas, wczytując się w owe wartości, przyjmuje je jako swoje. Są nam bliskie, są czymś, czego pragniemy, za czym tęsknimy. Składając sobie życzenia, nierzadko wypowiadamy właśnie te słowa.
Dla współczesnego świata są one często wyznacznikami szczęścia i spełnionego życia. Dla tych wartości współczesny człowiek jest w stanie poświęcić swój czas, pieniądze, wysiłki, a czasami relacje międzyludzkie.
Kilka drobnych przykładów, chociaż myślę, że skojarzeń w tej kwestii jest sporo. Oto w przypadku zdrowia i długiego życia obserwujemy: dużą sprzedaż suplementów diety, modę na różnego rodzaju sporty, treningi, ruch, specjalne diety, powrót do zdrowej żywności, które mają poprawić funkcjonowanie organizmu, wyszukiwanie najlepszych lekarzy specjalistów, operacje plastyczne itp. Zatrzymując się nad bogactwem, widzimy: ciężką, ale coraz lepiej płatną pracę, nierzadko od rana do późnych godzin, chęć posiadania ciągle nowego sprzętu, samochodów, ubrań, nowinek technicznych.
Obserwujemy także pragnienie szacunku społecznego, co wiąże się m.in. z dbałością o wykształcenie, z rozwijaniem ciągle nowych (i modnych) umiejętności, otaczaniem się prestiżowymi rzeczami i osobami, a także z pragnieniem zrobienia kariery zawodowej oraz zdobycia i utrzymania szacunku w swoim otoczeniu przez konkretne zachowania i postawy.

Co ciekawe, wymienione wartości często we współczesnym świecie stają się synonimem nowoczesności, szczęśliwego życia, ale bez Boga i Kościoła, który jest utożsamiany jako przeciwnik tychże. Niestety z chrześcijaństwem i Panem Bogiem kojarzone są słowa z drugiej strony, co też zdaje się sugerować tekst ćwiczeń: „byśmy ze swojej strony nie pragnęli bardziej zdrowia niż choroby itp.”.
Druga strona
Natomiast po drugiej stronie mamy: chorobę, ubóstwo, pogardę i krótkie życie… I tu rodzi się pytanie: kto tego pragnie? Nie pociąga to właściwie nikogo, a szczególnie młodych ludzi – w tym kontekście nie dziwi postawa młodego człowieka, który opierając się zapewne na pozorach i stereotypach, właśnie w ten sposób postrzega chrześcijańskie życie.
Trzeba jednak stwierdzić, że nie jest to prawdziwy obraz ani Kościoła, ani Pana Boga. Bóg stworzył człowieka z miłości, obdarzając go wielością swoich darów, w tym zdrowiem, życiem, szacunkiem, rzeczami materialnymi potrzebnymi do życia, a także innymi osobami, z którymi ma tworzyć wspólnotę życia i miłości. Także Kościół nie został powołany do tego, aby to szczęście człowiekowi odbierać.
Chrześcijańska wizja
Rodzi się zatem pytanie: co Kościół ma do zaproponowania współczesnemu człowiekowi? Czego chce od nas Pan Bóg?
Odpowiedzią na te wątpliwości są dwa słowa: wolność i miłość. Pan Bóg stworzył człowieka jako wolnego, aby z tej wolności korzystając, potrafił prawdziwie kochać Boga i drugiego człowieka. Człowiek może i powinien zaspokajać swoje potrzeby, jednak powinien to czynić w pełni wolności – nie czyniąc z rzeczy materialnych, kariery, zdrowia itp. bożków, dla których straci to, co w życiu najcenniejsze. Jest to możliwe, gdy Bóg jest na pierwszym miejscu i w odniesieniu do Niego podejmujemy decyzje. Zatem zdrowie, długie życie, bogactwo czy szacunek nie stoją w sprzeczności z celem życia człowieka, są wartościami jak najbardziej chrześcijańskimi, jednak rozumiemy to w kluczu zawartym w Liście do Koryntian: „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę” (1 Kor 6, 12).
Innymi słowy, Pan Bóg i Kościół dają receptę na to, jak zadbać o zdrowie i życie, jednocześnie nie zabijając się dla tych wartości, w jaki sposób używać rzeczy materialnych, aby nie tracić drugiego człowieka, w jaki sposób zdobywać szacunek, nie niszcząc innych. Jako chrześcijanie jesteśmy powołani do tego, aby korzystać ze wszystkich tych darów, jednak w pełnej wolności, nie marnując życia na zdobywanie i korzystanie z czegoś, co nas coraz bardziej zniewala i nie pozwala w pełni żyć. Chrześcijanin to człowiek korzystający z wszelkich darów w sposób wolny, po to, by coraz bardziej kochać.