PIOTR SUTOWICZ

Wrocław

Ludzie listy piszą

Niby każdy ma prawo do napisania listu do kogoś, istnieją jednak takie kategorie korespondencji, które wymykają się prostemu pojmowaniu tej kwestii. Jedną z nich jest na pewno coś, co nazywamy listem otwartym. Niby list, ale jego formuła zachęca do tego, by każdy mógł się z jego treścią zapoznać. Można powiedzieć więcej – taka formuła pozwala przypuszczać, że skierowany jest właśnie do bliżej nieokreślonego „każdego zainteresowanego”. Na usta ciśnie się pytanie, kto może być owym każdym. Odpowiedź na nie jest dość skomplikowana, bo i natura listu otwartego do prostych nie należy.
Żeby jednak nie trzymać czytelnika w napięciu, napiszę w końcu, o co mi chodzi. Pod koniec września br. ambasadorzy i przedstawiciele dyplomatyczni kilkudziesięciu krajów i organizacji międzynarodowych napisali list otwarty w sprawie osób LGBT w Polsce. Jego treść składała się z dwóch elementów. Otóż były tam wyrazy uznania dla społeczności osób LGBT+ i środowisk oraz osób je wspierających w dążeniu do „zapewnienia praw człowieka osobom LGBT i innym osobom należącym do społeczności stojących w obliczu podobnych wyzwań oraz zakończenia dyskryminacji zwłaszcza ze względu na orientację seksualną lub tożsamość płciową”. Drugą warstwą pisma jest przypomnienie, czym są prawa człowieka i że mają one charakter uniwersalny. Można powiedzieć, że w jego treści mamy do czynienia z najjaskrawszym przypadkiem pomieszania z poplątaniem. Tak więc, wracając do początku felietonu, pismo ewidentnie skonstruowane jest w ten sposób, by być narzędziem walki światopoglądowej. Oprócz zdań, z którymi zgodzić się powinien każdy cywilizowany na sposób łaciński czytelnik, znajdujemy tam zwroty co najmniej kontrowersyjne przez to, co sugerują. Po pierwsze to, iż o prawa człowieka dla jakiejś grupy społecznej w Polsce trzeba walczyć.
Nie wchodząc w szczegóły – sprawa przedstawia się zgoła inaczej. Według naszej konstytucji każdy obywatel posiada te same prawa. Jeżeli spojrzeć szerzej, jako ludzie też posiadamy je z racji człowieczeństwa właśnie. Owszem, są kraje, gdzie określone kategorie ludzi bywają dyskryminowane, najczęściej z powodów wyznawanej wiary. Bywa też, że z powodu orientacji seksualnej; przyczyną nierównowagi prawnej może też być płeć (zauważmy, że na Zachodzie ograniczenia w prawach kobiet zniesiono za życia niektórych czytelników tego tekstu).
Wydaje się, że w wypadku Polski treści rzeczonego pisma są bezprzedmiotowe. Dokument jest przejawem złej woli środowisk stojących za jego powstaniem. List stał się przyczyną rozgrywki wewnątrz kraju i wpisuje się w klimat nagonki światopoglądowej na poziomie politycznym i publicystycznym, jakiej Polska jest poddana ze strony tzw. Zachodu. Na pewno też można go odczytać jako ingerencję w nasze wewnętrzne sprawy. A więc ludzie co prawda listy piszą, ale nie zawsze jest to dobre.