BIBLIJNE PODSTAWY SAKRAMENTÓW

Czy czwarta prośba Modlitwy Pańskiej mówi o Eucharystii?

Modlitwa Pańska Ojcze nasz jest z pewnością najbardziej znaną chrześcijańską
modlitwą. Łączy wszystkie wyznania i denominacje. Odmawiają ją katolicy, protestanci,
prawosławni, a także adepci nowych, tzw. wolnych Kościołów.

KS. MARIUSZ ROSIK

Wrocław

HENRYK PRZONDZIONO/FOTO GOŚĆ

Zapisana została w Ewangeliach w dwóch wersjach: Mateuszowej (Mt 6, 9-13) i Łukaszowej (Łk 11, 2-4).
Nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że jest to modlitwa także na wskroś żydowska. W I stuleciu, gdy nie doszło jeszcze do pełnego rozdziału Kościoła i Synagogi, judeochrześcijanie mogli z powodzeniem odmawiać Modlitwę Pańską w synagogach, gdyż nie stoi ona w sprzeczności z teologią judaizmu.
Prośba o chleb…
W niniejszej refleksji zatrzymamy się nad czwartą, a więc centralną prośbą Modlitwy Pańskiej. Jest to prośba o chleb, którą Mateusz formułuje w słowach: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj” (Mt 6, 11). Łukasz ma zamiast „dzisiaj” – „każdego dnia”: „Chleba naszego powszedniego dawaj nam na każdy dzień” (Łk 11, 3). Czy Jezus zachęcał do modlitwy o codzienny pokarm i jedynie to miał na myśli?
A może termin „chleb” w Modlitwie Pańskiej należy rozumieć inaczej? Jeśli tak, to jak? I wreszcie – co oznacza enigmatyczny na pierwszy rzut oka termin epiousios, zazwyczaj tłumaczony jako „codzienny” lub „powszedni”?
Podejmijmy próbę odpowiedzi na tak postawione pytania. W naszych poszukiwaniach towarzyszyć nam będzie św. Hieronim (ok. 345–420), patron biblistów i tłumacz Pisma Świętego na język łaciński.
…codzienny, powszedni
Bibliści, którzy tłumaczą trudny termin przez „codzienny” lub „powszedni”, idą po linii wyznaczonej przez liturgiczny przekład św. Hieronima zapisany w Ewangelii Łukasza: Panem nostrum quotidianum da nobis hodie.
Problem z taką interpretacją jest trojaki.
Po pierwsze, grecki termin oznaczający codzienny czy powszedni brzmi efēmeron. Dlaczego ewangelista go nie wybrał? Po drugie, gdyby chodziło tylko o chleb powszedni, to prośba ta stałaby w sprzeczności z nauczaniem Jezusa zapisanym w bezpośrednim kontekście Modlitwy Pańskiej: „Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie?” (Mt 6, 25; Łk 12, 22). Po trzecie, przymiotnik „codzienny” czy „powszedni” wydaje się zbędny, skoro w tej samej prośbie pada już sformułowanie „dzisiaj” lub „każdego dnia”. Dlaczego dwa razy mowa jest o dniu dzisiejszym?
Czy chodzi o zwykłe podkreślenie? Jeśli tak, to jaki miałoby ono sens?
Spróbujmy odpowiedzieć na to ostatnie pytanie przez pryzmat innego fragmentu o chlebie, w którym także mamy do czynienia ze zdwojeniem tego samego motywu. Chodzi o starotestamentową zapowiedź zbierania manny każdego dnia. Bóg oznajmił Izraelitom wędrującym do Kanaanu: „Oto ześlę wam chleb z nieba, na kształt deszczu.
I będzie wychodził lud, i każdego dnia będzie zbierał według potrzeby dziennej” (Wj 16, 4).

Na poziomie stylistycznym w sformułowaniu „dzienna porcja w każdym dniu” zawarte jest powtórzenie, które nie jest potrzebne. A na poziomie teologicznym? Wiemy już, że manna była zarówno pokarmem naturalnym, jak i nadprzyrodzonym. Nie mamy tu więc zwykłego powtórzenia, lecz chodzi o podkreślenie dwojakiego charakteru tego pokarmu.
…nadprzyrodzony, nadnaturalny
Inna propozycja interpretacji terminu epiousios mówi o chlebie nadprzyrodzonym czy nadnaturalnym. Przedrostek epi tłumaczony jest jako „ponad”, natomiast rdzeń ousia – jako „natura”, „substancja”. Taki przekład wybrał św. Hieronim dla wersji Mateuszowej Modlitwy Pańskiej: Panem nostrum supersubstantialem da nobis hodie. Rozumienie omawianego przez nas terminu jako „nadprzyrodzony” daje wystarczającą odpowiedź na pytanie o powtórzenie motywu dnia dzisiejszego. Całą prośbę Modlitwy Pańskiej można przełożyć: „Chleba naszego nadprzyrodzonego daj nam dzisiaj”. Przy takim rozumieniu termin „dzisiaj” wskazuje na naturalny pokarm, a termin „nadprzyrodzony” na pokarm z nieba.
…przyszłego dnia, czasów ostatecznych
Trzecia Hieronimowa propozycja mówi o chlebie „przyszłego dnia”. Według niej termin epiousios pochodzi od greckiego sformułowania oznaczającego „to, co ma nadejść”, natomiast rzeczownik „dzień” pozostaje domyślny.
W swoim komentarzu do Ewangelii Mateusza twórca Wulgaty napisał: „W Ewangelii, która nazywana jest Ewangelią Hebrajczyków, znalazłem, zamiast ‘ponad-substancjalny’ chleb, słowo maar, które znaczy ‘jutrzejszy’.
Tak więc sens jest następujący: Daj nam dzisiaj nasz jutrzejszy, czyli przyszły, chleb” (Commentarium in Matthaeum 6,11). Ewangelia Hebrajczyków należy do pism judeochrześcijańskich. Jest to dzieło, które powstało w środowisku semickim, a więc w języku aramejskim lub hebrajskim, przez co wydaje się najbliższa mentalności Jezusa.
Jak z powyższego wynika, każda z trzech propozycji przekładu jest uzasadniona i można w niej widzieć odniesienie do Eucharystii. Pierwsza mówi o chlebie powszednim czy codziennym, ale powtórzenie tego motywu w tej samej prośbie każe interpretować symbol chleba na dwóch poziomach: naturalnym i nadprzyrodzonym. O chlebie nadprzyrodzonym wprost mówi druga propozycja. Trzecia wreszcie wskazuje na chleb przyszłego dnia, a więc na pokarm czasów ostatecznych. Eucharystia, choć ma postać zwykłego chleba, jest przecież pokarmem nadprzyrodzonym, pokarmem w drodze ku życiu wiecznemu, pokarmem przyszłego wieku. Wypowiadając słowa czwartej prośby Modlitwy Pańskiej, z powodzeniem myśleć możemy nie tylko o naszych doczesnych potrzebach, ale także o Eucharystii.