Papieskie intencje

Apostolstwa Modlitwy
grudzień 2020

EWANGELIZACYJNA – ZA ŻYCIE MODLITWY


MÓDLMY SIĘ, ABY NASZA OSOBISTA RELACJA Z JEZUSEM CHRYSTUSEM
ŻYWIŁA SIĘ SŁOWEM BOŻYM I ŻYCIEM MODLITWY

Grudzień w liturgii Kościoła to czas adwentowego czuwania i wołania „Przyjdź, Panie Jezu” oraz radości z wejścia Bożego Syna w nasz ludzki świat. W takim klimacie papież Franciszek zaprasza nas w ramach Apostolstwa Modlitwy do pielęgnowania osobistej relacji z Jezusem Chrystusem, zanurzonej w modlitwie i Słowie Bożym. Co to jednak znaczy mieć osobistą relację z Jezusem? Czy jest to powoływanie się na znajomość z kimś wielkim i znanym, czy też trudne do wyrażenia doświadczenie miłości, serca i umysłu? Można określać się wierzącym w Chrystusa, a nie mieć z Nim osobowej relacji, która oznacza, że włączamy Boga do naszej codzienności. Będzie to możliwe, jeśli będziemy z Nim rozmawiać (modlić się), czytać i rozważać Jego Słowo zawarte na kartach Pisma Świętego.
Pragnę podzielić się dwoma inspiracjami, które pomagają mi zrozumieć modlitwę. Pierwsza pochodzi z obszaru sztuki. Często sięgam po reprodukcję obrazu Piotra Stachiewicza (1858–1938) zatytułowanego Sobotni promyk, namalowanego (1892–1893) w ramach cyklu Legenda o Matce Boskiej. Przedstawia on Maryję wieszającą pranie i spoglądającą na małego Jezusa z krzyżem. Obraz emanuje ciepłem i spokojem, jednocześnie przeczuwa się jakiś niezwykły klimat bliskości tych Osób. Sięgam do tego obrazu, by pomóc sobie, a czasami innym w zrozumieniu prostoty modlitwy, pełnej wzajemnego zaufania.
Drugą inspiracją jest nauczanie papieża Franciszka na temat czułości Boga. Jest wymowne, jak papież często odwołuje się do tego tematu, zwracając uwagę na brak czułości w naszym codziennym życiu, także w Kościele, i bolesne konsekwencje takiego stanu.
Przytoczę jedną z Jego wielu wypowiedzi na ten temat, pochodzącą z wywiadu udzielonego dla „Vatican Insider” (20.12.2013). Na pytanie dziennikarza „Po co nam dziś Boże Narodzenie?”, Franciszek powiedział: „Ono mówi o czułości i nadziei. Bóg, przychodząc do nas, mówi dwie rzeczy. Po pierwsze, miejcie nadzieję. Bóg zawsze otwiera drzwi, nigdy ich nie zamyka. Jest ojcem, który otwiera nam drzwi. Po drugie, nie bójcie się czułości. Kiedy chrześcijanie zapominają o nadziei i czułości, stają się Kościołem zimnym, Kościołem, który zbłądził, uwikłany w ideologie i doczesne sprawy, podczas gdy Bóg w swej prostocie mówi ci: idź naprzód, jestem Ojcem, który cię przytuli.

Sobotni promyk, Piotr Stachiewicz,
obraz z cyklu Legenda o Matce Boskiej, 1892–1893

WWW.NCREGISTER.COM/DOMENA PUBLICZNA

Kiedy chrześcijanie tracą nadzieję, kiedy nie potrafią objąć i przytulić z miłością drugiego człowieka, ogarnia mnie lęk”. Jest czymś naturalnym, że jeśli kogoś kocham, to pragnę z tą osobą jak najczęściej przebywać, szczerze z nią rozmawiać. Bez pielęgnowania wzajemnej więzi miłość zamiera. Może zostaje przyzwyczajenie i zdanie na siebie, ale brakuje w tym istotnego spoiwa. Przez analogię postrzegam modlitwę.
Nie przez ilość wypowiedzianych słów, ale przez świadomość stawania w obecności Boga.
Jan Paweł II w dokumencie programowym dla Kościoła na trzecie tysiąclecie, jakim jest list Novo millennio ineunte (6.01.2001), przywołał wydarzenie ewangeliczne, w którym Grecy kierują prośbę do apostoła Filipa: „Chcemy ujrzeć Jezusa” (J 12, 21).
„Podobnie jak tamci pielgrzymi sprzed dwóch tysięcy lat, także ludzie naszych czasów, choć może nie zawsze świadomie, proszą dzisiejszych chrześcijan, aby nie tylko «mówili» o Chrystusie, ale w pewnym sensie pozwolili im Go «zobaczyć»” (nr 16). Aby odpowiedzieć na taką prośbę, konieczne jest, byśmy sami kontemplowali oblicze Jezusa, a „kontemplacja oblicza Chrystusa winna czerpać inspirację z tego, co mówi o Nim Pismo Święte” (nr 17).

KS. BOGDAN GIEMZA SDS