MARTA WILCZYŃSKA

Środa Śląska

Nieomylni

Biorę do ręki wrześniowy numer „Nowego Życia” i otwieram na stronie z felietonami, żeby przeczytać Księdza odpowiedź na poprzedni list. I czytam: „Nie mogę zgodzić się z Panią Martą…”. Co??? Jak to??? Nie zgodzić??? Ze mną??? W oczach mi lekko pociemniało, serce szybciej zabiło i przez kilka sekund narastały we mnie nerwy i oburzenie. A potem przeczytałam to zdanie jeszcze raz: „Nie mogę NIE zgodzić się z Panią Martą…”. Uśmiechnęłam się pod nosem, drwiąc ze swojej pochopnej, pysznej reakcji, z osądu równie szybkiego, jak moja lektura pierwszego zdania Księdza listu. A potem pomyślałam: jakież to ludzkie! Jakież to współczesne! Wielu z nas żyje dziś w przekonaniu, że jesteśmy nieomylni. Mnie także nie pierwszy raz się to zdarzyło.

W Internecie krąży prześmiewcze stwierdzenie „nie znam się, ale się wypowiem”, bo oto widzimy celebrytów formułujących teorie naukowe, piosenkarzy wypowiadających się na tematy sportowe i sportowców oceniających kulturę. Po sobie widzę, że mamy z tym zjawiskiem do czynienia w naszych domach, w rodzinach, nie tylko w przestrzeni publicznej. Wysnuwamy opinie na różnorakie tematy, opierając się bądź to na szczątkowej wiedzy, bądź na zlepku informacji medialnych połączonych z własną intuicją. A jeśli ktoś się z nami nie zgadza – obrażamy się i nie kontynuujemy dyskusji, bo przecież nie ma z kim gadać. Albo z pogardą ciągniemy dialog, uświadamiając naszych rozmówców.

Szukałam odpowiedzi, ale nie znalazłam, więc może Ksiądz podpowie, skąd się bierze ta pewność nieomylności? Skąd to przekonanie o własnej wszechwiedzy? I ta w duecie z nią idąca pycha? Gdzie ich źródło? I może nie mam racji – może to nie jest domena naszych czasów i zjawisko nieomylności obecne jest wszędzie tam, gdzie jest człowiek? Czekam na Księdza odpowiedź. I obiecuję rozpocząć lekturę kolejnego numeru z dużo większą pokorą…