PIOTR SUTOWICZ

Wrocław

Nie tylko łacina

W czasie wakacji media obiegła informacja, że minister edukacji narodowej wydał rozporządzenie, mocą którego od nowego roku szkolnego uczniowie klas humanistycznych szkół średnich będą cieszyć się nowym przedmiotem, a jego treścią jest nauczanie łaciny i kultury antycznej.

Powie ktoś: po co komu taka wiedza? Elementy antyku obecne są w historii, a po łacinie nikt właściwie nie mówi i nic ciekawego się w tym języku nie dzieje. A ja się cieszę z tej decyzji, choć oczywiście zdaję sobie sprawę, że klucz do sukcesu tkwił będzie w wykonaniu zadania, a nie w samym rozporządzeniu, które stanowi tylko i aż tyle, że młodzież ma się nauczyć podstaw języka, które pozwolą mu zapoznawać się z tekstami kultury powstałymi w łacinie, po drugie ma rozpoznawać ich kontekst kulturowy, a po trzecie – i chyba najważniejsze – ma zrozumieć, że jesteśmy spadkobiercami cywilizacji i kultury antyku, dodam od siebie: zarówno jako Europejczycy, jak i Polacy. Nie chodzi więc o samą łacinę jako język, lecz o zrozumienie tego, gdzie leżą nasze korzenie. Łacina, co warto wiedzieć, nie zniknęła całkiem wraz z upadkiem Cesarstwa Rzymskiego, była językiem międzynarodowym jeszcze przez wiele stuleci. Kościół nie porzucił jej do dziś, nawet Radio Watykańskie raz w tygodniu nadaje po łacinie serwis informacyjny, liturgia sprawowana w tym języku istnieje i jest żywa, także we Wrocławiu. Jeśli chodzi o środowisko świeckie, to odgrywa ona jeszcze pewną rolę w naukach prawnych i medycynie. Nie można więc powiedzieć, że jej nauczanie w szkole jest odgrzebywaniem czegoś, czego już nie ma.

Nasza cywilizacja i większość kultur narodowych naszego kontynentu jest z ducha łacińska – do tego dziś, w czasach zamętu, trzeba wracać. Warto uczniom wskazać fundamenty, które mogą pomóc im w zakorzenieniu się w naszym zbiorowym dziedzictwie. Nikt z nas nie jest przecież książką zapisaną od nowa, jesteśmy dziedzicami przodków, a oni korzystali z jeszcze wcześniejszego dorobku – i w tym względzie nowy przedmiot nie jest konkurentem historii, lecz jej uzupełnieniem. Dobrze jest odbudowywać głębszą pamięć, źle zaś, jeśli szkoły podejdą do tego bez entuzjazmu, jako do kolejnego narzuconego przedmiotu, którego nie za bardzo ma kto uczyć, więc da się go nauczycielowi, któremu brakuje godzin do etatu. Do tej kwestii warto podejść poważnie. A młodzież? Wystarczy, że na początek zapamięta kilka najważniejszych sentencji, używanych jeszcze ok. 100 lat temu w charakterze przysłów, zapamięta, kto to był Cyceron, Marek Aureliusz czy Augustyn (akurat dla nas święty) i jeszcze kilku innych, jaki był ich wkład w kulturę i filozofię. Nie zaszkodzi jej poznać łacińskich wersji niektórych modlitw, w czym pomocni mogą okazać się katecheci, a świat humanistyki pójdzie do przodu, co wpłynie pozytywnie na kulturę życia społecznego, czego sobie i Czytelnikom życzę.