Tajemnic(z)e Światła

Trzeba być człowiekiem wielkiego formatu, niezwykłej odwagi i wyjątkowo
otwartym na natchnienia Ducha Świętego, by z sukcesem ingerować w wielowiekowe
tradycje modlitewne Kościoła. Żadnej z tych przypadłości z pewnością
św. Janowi Pawłowi II odmówić niepodobna, dlatego nikogo już nie dziwi fakt,
że na modlitwę różańcową składają się nie trzy – radosne, bolesne i chwalebne –
tajemnice, ale cztery, poszerzone o tzw. tajemnice światła.

ANNA RAMBIERT-KWAŚNIEWSKA

Wrocław

Różańcowe tajemnice światła.
Joanna Piech, Roman Kalarus,
współczesna dekoracja malarska
w kościele pw. bł. Karoliny
Kózkówny w Tychach

REPRODUKCJE HENRYK PRZONDZIONO/FOTO GOŚĆ

W adaptowaniu tej praktyki nie byłoby nic szczególnego, gdyby nie fakt, że była to jedynie papieska propozycja dla Kościoła, którą Ojciec Święty zwerbalizował w 2002 r. w liście apostolskim Rosarium Virginis Mariae, wystosowanym na okoliczność roku liturgicznego, który stał się Rokiem Różańca. A miał po temu istotne powody. Jak sam zauważa, różaniec jako modlitwa chrystocentryczna, streszczenie Ewangelii (RVM 19) nie poświęca miejsca publicznej działalności Jezusa, który poprzez cuda i znaki objawia się jako „światłość świata” (J 9, 5). Dlatego proponuje „uzupełnienie o nowe tajemnice”, które sprawią, że modlitwa różańcowa będzie „przeżywana w duchowości chrześcijańskiej z nowym zainteresowaniem jako rzeczywiste wprowadzenie w głębię Serca Jezusa Chrystusa, oceanu radości i światła, boleści i chwały” (RVM 19). W ten oto sposób do modlitwy różańcowej wprowadzono medytację nad: chrztem Jezusa w Jordanie, weselem w Kanie, głoszeniem nauk o Królestwie Bożym, przemienieniem na górze Tabor oraz ustanowieniem Eucharystii – tajemnicami, które uzupełniają modlitwę różańcową o wydarzenia pomiędzy dzieciństwem a Paschą Chrystusa. Dlaczego Ojciec Święty skoncentrował się akurat na tych pięciu?
Syn Umiłowany
Jednym z kluczy, które wiążą tajemnice światła z całą modlitwą różańcową, jest stopniowe odkrywanie tożsamości i godności Jezusa, posługując się słowami listu „Każda z tych tajemnic jest objawieniem Królestwa, które już nadeszło w samej Osobie Jezusa” (RVM 21). To właśnie dzięki tym przebłyskom oraz ich dynamice, podczas trzech lat głoszenia i uzdrawiania, Światłość rozlała się po całym świecie. Pierwszym momentem i pierwszym błyskiem z pewnością jest spektakularny początek publicznej działalności Jezusa. Jako trzydziestoletni, pozbawiony skazy Młodzieniec wkracza w wody Jordanu, by stać się grzechem. To ten moment, w którym objawia się cała Trójca Osób – głos Ojca, Duch niczym gołębica i umiłowany Syn – wcielona Nadzieja zbawienia. Nawiązując do języka wspólnoty z Qumran, na dobre rozpoczęła się walka synów światłości z synami ciemności.
Oblubieniec
Ojciec Święty o weselu w Kanie napisał, że jest to tajemnica związana z objawieniem siebie. Siebie – ale jako kogo? Cudotwórcy? Nauczyciela? Boga? Oczywiście każdy z tych tytułów znajduje swój oddźwięk w opisywanym wyłącznie przez Jana wydarzeniu (J 2, 1-11), jednak tym, co pobrzmiewa najsilniej, jest godność oblubieńcza Chrystusa. Jezus de facto ratuje wesele, bo czyż można smucić się choćby brakiem wina, gdy Oblubieniec wciąż przebywa wśród gości (Mt 9, 15)? Niezwykłe wydarzenia antycypują w tych weselnych scenach – Eucharystia, a z nią Pascha Jezusa, a także ustanowienie wspólnoty Kościoła poprzez zawarcie oblubieńczego przymierza.

Jest to również jedyna z tajemnic, w których Maryja nie pozostaje w cieniu, ale wprawia cudowne wydarzenia w ruch. Prawdziwa tajemnica światła!
Nauczyciel
Ponieważ jednak Oblubienica jest słaba i grzeszna, swoimi czynami nawiązując do niechlubnej, starotestamentowej córy Syjonu (zob. Iz 1, 21nn) – Jerozolimy – potrzebuje pouczenia, wzmocnienia i odnowienia. Tak pierwsza wspólnota uczniów wsłuchiwała się w słowa Nauczyciela, który stopniowo objawiał prawdę o Królestwie osadzonym na fundamencie miłosierdzia.
Utwierdzając głoszeniem potwierdzanym znakami, Nauczyciel troszczy się również o świętość Kościoła.
Bóg
Kościół stanął na fundamencie apostołów. Trzech z nich, Piotr, Jakub i Jan, stało się pierwszymi naocznymi świadkami Jezusa-Boga, który przemienił się w ich obecności na górze Tabor i ukazał w towarzystwie uosabiającego Torę Mojżesza i Proroków – Eliasza.
Miało się to dokonać wedle niektórych egzegetów w dniu zwanym Simchat Tora – Radość Tory, który wieńczył żydowskie święto Sukkot (Kpł 23, 33-44). To wyraźne nawiązanie do starotestamentowego Przymierza staje się zapowiedzią nowych zaślubin, które swój szczyt osiągnęły w Wydarzeniach Paschalnych – męce, śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa.
Baranek
I choć te ostatnie są częścią innych tajemnic modlitwy różańcowej, znajdują swoje miejsce w wydarzeniu ustanowienia Eucharystii. To tam, w Wieczerniku, który stał się momentem kluczowym dla zrozumienia wszystkiego, co po nim, Jezus wprowadził uczniów w Tajemnicę kryjącą się za znakami chleba i wina oraz wyjaśnił, że On sam jest prawdziwym Barankiem paschalnym (J 1, 29-36; zob. Wj 12, 15). W Eucharystii splotły się wszystkie tajemnice światła.
Nic dziwnego, że Kościół ochoczo podjął praktykę modlitwy dodatkowymi tajemnicami, których ustanowienie z pewnością było dziełem Ducha Świętego. Bo czy można pokusić się o spójniejszy przekaz? Oto Syn Boży ukazał się już na samym początku działalności jako Oblubieniec, który na mocy autorytetu Nauczyciela przygotował wspólnotę apostołów do przyjęcia obecnej w (zrodzonym nieco później) Kościele prawdy o przebaczeniu.
Objawił wobec uczniów blask swojej chwały, by ostatecznie dopełnić oblubieńczego przymierza we własnej Krwi – wiecznych zaślubin z ludzkością zaproszoną do współtworzenia eklezjalnej Wspólnoty.
Tajemnice światła mogłyby równie dobrze zwać się tajemnicami doskonałej, uosobionej, wcielonej Miłości, ponieważ to Ona jest źródłem medytowanego w rytmie dodatkowych pięciu dziesiątek różańca – Światła.