Różańcowy fenomen

O początkach modlitwy
różańcowej, jej fenomenie
i Matce Bożej
z ks. Tomaszem
Czabatorem, proboszczem
parafii pw. NMP Matki
Pocieszenia w Oławie oraz
moderatorem wspólnoty
Żywego Różańca
w archidiecezji,
rozmawia

KS. ŁUKASZ ROMAŃCZUK

„Niedziela”

Bitwa pod Lepanto, Paolo Veronese,
olej na płótnie, 1572. Gallerie dell’Accademia, Wenecja

WIKIMEDIA COMMONS

Ks. Łukasz Romańczuk: W październiku wierni liczniej gromadzą się w swoich kościołach, aby modlić się na różańcu. Dlaczego październik jest miesiącem nazywanym różańcowym?
Ks. Tomasz Czabator: Jest to miesiąc, kiedy obchodzimy wspomnienie Matki Bożej Różańcowej. Koalicja państw chrześcijańskich walcząca w obronie Europy przed Imperium Osmańskim w bitwie morskiej pod Lepanto nad Zatoką Koryncką (7 października 1571 r.) była skazana na porażkę. Wojska tureckie miały wspaniałe galeony, a ich armia były dwa razy większa. Ówczesny papież, Pius V, całą noc modlił się na różańcu. I flota chrześcijańska odniosła zwycięstwo nad wojskami tureckimi.
Jego następca, Grzegorz XIII, na pamiątkę tego ważnego zwycięstwa ustanowił wspomnienie Matki Bożej Różańcowej. Od tego momentu zaczęła się świadomość Matki Bożej Różańcowej i siły różańca. Warto zaznaczyć, że pobożność maryjna była w tym czasie znana i bardzo mocna. Także w naszym kraju. Sama bitwa pod Lepanto jest dowodem, że różaniec ma wielką rangę i siłę. Maryja wysyła swoich ludzi, którzy poprzez wierność, cześć działają na chwałę Bożą. Przykładem może być król Jan III Sobieski, który miał przy sobie Matkę Bożą Zwycięską i walcząc w obronie chrześcijaństwa, przyczynił się do pokonania Turków w XVII w.
Co zmieniło się w Kościele od czasu ustanowienia święta Matki Bożej Różańcowej?
Październik uświadomił całemu Kościołowi, przez błogosławieństwo papieża, że można zwyciężyć nawet wtedy, gdy bitwa jest przegrana. Czasami mówimy „przegraliśmy bitwę”, ale przecież nie przegraliśmy wojny. Maryja daje nam nadzieję. Gdy popatrzymy na objawienia Matki Bożej w różnych częściach świata, zauważymy przestrogę Maryi przed grzechem. I zachętę do zmiany, a tymczasem wielu ludzi nic z tym nie robi. Są tacy, co się nawracają.
Czciciele Matki Bożej dążą do wypełnienia poleceń Maryi. Organizowane są procesje maryjne itd. A mimo to ktoś niewierzący mógłby powiedzieć: „nic się nie zmieniło, dalej grzeszą”. I co z tym zrobić? Bitwa została przegrana, ale nie cała wojna, więc wciąż tli się nadzieja. Jest Maryja, jest różaniec i ten miesiąc może być ostrym wejściem Matki Bożej Różańcowej w historię Kościoła i mocnym wsparciem dla nas, katolików. Często bezradnych czy słabych. A gdy „chwycisz” się różańca, przełamiesz swoją słabość. Dlatego ten miesiąc jest wyjątkowy. W naszej parafii 7 października organizujemy uroczystą Mszę św., a po niej idziemy w procesji ulicami miasta do odbudowanego dziś kościoła św. Józefa. W tym czasie modlimy się różańcem. Niestety w tym roku, ze względu na pandemię, procesja będzie skromniejsza, wokół kościoła.

Jak Maryja poprzez różaniec działa w życiu człowieka?
Maryja pomaga najsłabszym. Także tym, co nie znają teologii, wspaniałych mów, czy nie rozumieją modlitw ułożonych przez wielkich teologów czy mariologów. Różaniec to modlitwa prosta, którą modlić się może każdy.
Z tej też przyczyny w październiku do kościoła przychodzi więcej wiernych.
Jak w praktyce w codzienności parafialnej wygląda modlitwa różańcowa?
Przeważają osoby starsze, ale przychodzi też młodzież i dzieci, które przygotowują się do sakramentów. Myślę, że ludzie kochają Matkę Bożą i są jej wdzięczni za wszystko. W stosunku ilości wiernych do tych, co przychodzą, rodzi się pokusa, aby powiedzieć „mało osób przychodzi”, ale nie patrzmy na ilość, ale jakość modlitwy. Dziś powinniśmy odchodzić od masowości Kościoła, a zwrócić uwagę na każdego człowieka. Pan Bóg jest transcendentny i wspaniały i potrafi wysyłać różne informacje w świat, ale też jest immanentny i chyba już czas odkrywać Boga, który jest w osobistych relacjach z człowiekiem, bardzo tajemniczy i przede wszystkim Święty. Matka Boża świetnie to rozumie i przez różaniec tłumaczy to całemu światu.
Ogromna rzesza ludzi na całym świecie sięga po różaniec. Na czym polega fenomen modlitwy różańcowej?
Po pierwsze, elementem podstawowym jest prostota tej modlitwy. Druga sprawa to jej wiarygodność, gdyż oparta jest na zasadach biblijnych.
Dalej, skonkretyzowana jest wyznaniem wiary, ponieważ rozpoczynamy ją od Wierzę w Boga… Oczywiście niewierzący też może wziąć do ręki różaniec i tej modlitwy się uczyć, co może być wynikiem doprowadzenia go do poznania – poprzez ręce Maryi – Boga, a w konsekwencji wyznania wiary. Różaniec ma przez to różne charaktery.
Począwszy od wielkości, tu wracam do bitwy pod Lepanto, aż do modlitwy skromnej, która prowadzi do wyznania wiary. Fenomenem różańca jest fakt, że sama Maryja proponuje tę modlitwę. W innym przypadku jest duże prawdopodobieństwo zapomnienia o tej formie praktyki religijnej na przestrzeni wieków. Zwróćmy uwagę: kto by pamiętał o zwycięstwie pod Lepanto i modlitwie różańcowej, gdyby nie Matka Boża, która w Lourdes powiedziała Bernadetcie, aby uklęknęła, wyciągnęła różaniec i razem z nią się modliła. Przez różaniec Matka Boża rozmawiała z Bernadettą Soubirous.
Czyli można powiedzieć, że podczas modlitwy różańcowej modlący prowadzi rozmowę z Maryją?
Podczas różańca rozmawiamy z Matką Bożą tymi samymi paciorkami i tą samą modlitwą. Siłę różańca widzimy m.in. w Fatimie.

Różaniec to modlitwa prosta, którą modlić się może każdy,
jednocześnie mająca wielką moc

ŁUKASZ CZECHYRA/FOTO GOŚĆ

Gdziekolwiek się pojawiała, pokazywała najprostszą modlitwę. Takim obrazem wszystkich objawień jest La Salette. Przepiękna miejscowość w Alpach, gdzie Matka Boża przychodzi do dwójki dzieci, które nic nie wiedzą o chrześcijaństwie, bo ich rodzice nie mają żadnego kontaktu z Kościołem. A zwraca się do nich poprzez podstawowe rzeczy. Mówi o biedzie, ziemniakach, o ich potrzebach i przez to zwraca się do nich. Ale mówi także, aby dzieci nauczyły się modlitwy Zdrowaś Maryjo i Ojcze Nasz i to wystarczy. To nic innego jak przypomnienie zasadniczych części składowych różańca. Zresztą, jak coś złego dzieje się w naszym życiu, to odmawiamy Ojcze Nasz. Pięknie jest to pokazane w scenie opisanej przez H. Sienkiewicza, kiedy przyjeżdżają żołnierze i znajdują głównego bohatera, któremu zabito narzeczoną; jest rozbity, zmęczony i kapelan nakłada na niego ręce i mówi Ojcze Nasz, któryś jest w Niebie… Odmawia całą modlitwę i wraca bohaterowi powieści świadomość. Podsumowując, jest to maryjna modlitwa, a Maryja poprzez nią dialoguje z ludźmi.
W jakich jeszcze przestrzeniach wiary człowieka pojawia się modlitwa różańcowa?
W różnych okolicznościach ludzie biorą różaniec do ręki. Częstą praktyką jest modlitwa przed uroczystościami pogrzebowymi. Dlaczego? Różaniec jest kanwą łączącą wszystko. Kto odmawia różaniec, nie zostanie wrzucony do piekła, lecz zostanie uratowany. A ludzie modląc się tą modlitwą, chcą prosić, aby Matka Boża „zajęła się” tym zmarłym. Różnie to bywa. Nie każdy zdoła pojednać się z Bogiem i ludźmi przed śmiercią. Może ktoś pozostał samotny na ten ostatni czas, nikt się nim nie zainteresował, nie pomógł. To w takich okolicznościach ci, co odmawiają różaniec przy trumnie, jakby mówili: „mimo jego bezradności, problemów, zajmij się nim, Ty go zaprowadź do Jezusa, Światłości wiecznej”. To jest wyraz proszenia i miłosierdzie. A Maryja jako Matka Miłosierdzia przeprowadza przez tę drogę do Jezusa.
A jak modlić się na różańcu?
Jest to modlitwa kontemplacyjna. Można wprowadzać różne formy, np. różaniec z dopowiedzeniami. Istnieje praktyka modlitwy śpiewem. Dlatego ułożono melodie do słów modlitwy Zdrowaś Maryjo. Gdy umiemy się modlić obcymi językami, możemy w takiej formie omadlać misje i misjonarzy na całym świecie. Tych form jest wiele, ale uświadomienie sobie kontemplacyjności tej modlitwy pozwala zrozumieć tajemnice ukazywane przez różaniec. Na przykład rozważając tajemnice radosne, poznajemy wielkość wydarzeń od Zwiastowania poprzez Nawiedzenie itd. W innym przypadku istnieje niebezpieczeństwo popadnięcia w rutynę, a to w konsekwencji może nas zniechęcić do dalszej modlitwy. Zróbmy inaczej. Zatrzymajmy się nad tajemnicami. Przykładowo rozważ słowa Maryi i jej powiedzenie Bogu „Tak” i zastanów się, ile razy powiedziałeś Bogu „Tak”, a ile razy „Nie” itd.
Różaniec jest modlitwą chrystocentryczną czy maryjną?
Jest to modlitwa skierowana do Pana Jezusa. Nie możemy o tym nigdy zapomnieć. Maryja zawsze była w cieniu swojego Syna. Są też tajemnice z jej życia, ale wynikają one z posłuszeństwa wobec Boga, które Ona podjęła. Mimo że różaniec kojarzymy z Matką Bożą, w centrum jest Jezus. W różańcu mamy Ojcze Nasz, czyli modlitwę, której nauczył nas sam Chrystus, i Zdrowaś Maryjo, gdzie pierwsza część tej modlitwy jest Pozdrowieniem anielskim i jest zaczerpnięta z Biblii.

I druga jej część, ułożona przez Kościół. Zatem różaniec jest modlitwą chrystocentryczną, biblijną i Kościoła.
Jaką rolę odgrywa Maryja, gdy zwracamy się do niej podczas różańca?
Przewodniczki dialogu. Zwracającej uwagę na dzieło Kościoła. Wskazującej na Jezusa, bo jest Theotokos, Matką Jezusa. Uczącej wypełniać wolę Bożą w swoim życiu. Maryja poprzez swoje życie pokazała nam, że można przejść przez całe życie, pozostając wiernym Bogu i jego woli.
A my możemy to czynić, wprowadzając w nasze życie wartości, którymi żyła, jak pokora, solidarność, życzliwość.
Dlaczego jest nam potrzebne wstawiennictwo Matki Bożej?
Wszystko ma swoje źródło w grzechu. Pamiętajmy o tym: Ecclesia semper reformanda est, co z łaciny oznacza, że Kościół jest cały czas odnawiający się. Dlaczego? Bo ciągle grzeszy. My jesteśmy na drodze pielgrzymki, podejmujemy życie z Panem Bogiem. Wiemy też, że błądzimy i ulegamy grzechowi, nie ma bowiem ludzi, którzy byliby specjalnie chronieni od grzechu. Błąd jest możliwy, ale trzeba uznać w sobie pokorę. I tu jest rola Matki Bożej. Ona nam uświadamia naszą grzeszność i mówi nam, abyśmy z tego grzechu wyszli. Jest jakby „trampoliną”, która prowadzi do Jezusa. Nie jest po to, aby go przysłonić, odrzucić, zakwestionować bezpośrednią relację, lecz do niego zaprowadzić człowieka grzesznego. Bardzo byśmy chcieli, aby nasze życie było białe albo czarne.
Jednak wiele sytuacji jest związanych z szarością życia i potrzeba kogoś, kto przez tę szarość poprowadzi tak, aby człowiek mógł zobaczyć światło.
Światłem nieskazitelnym jest Jezus Chrystus i do Niego idziemy. Niestety my jako ludzie jesteśmy niedoskonali, aby Go naśladować. Święci nam pokazują, że współpraca z Bogiem pozwala dostrzec swoje słabości i dążyć, aby z nimi walczyć i zło naprawić.
Człowiek nie chce zginąć w nich, pozostawać w takim stanie. Odczuwa potrzebę uzdrowienia w Chrystusie. I przyprowadzić nas do Chrystusa może Maryja, która żyła tak jak my. I choć Archanioł Gabriel dał jej do zrozumienia, że jest wyjątkowa, Ona wiedziała, że wyjątkowy jest Bóg, który spojrzał na nią, taką marną istotę.
Nie zachłysnęła się tym, ale w pokorze powiedziała: „Niech mi się stanie według słowa Twojego”. Chociaż niczego nie rozumiała, bo nie wiedziała, jak to będzie, nie ma męża itd. Wiedziała jednak, że Bóg może wszystko. Przez to więc jest dla nas czystą drogą w tym brudnym, szarym świecie.
A co z tymi, którzy nie wierzą w objawienia maryjne?
Nie muszą w nie wierzyć. Mają wierzyć w Pismo Święte i Tradycję Kościoła. Jeżeli ktoś trzyma się tych zasad, też będzie zbawiony. Bo przecież i tam Matka Boża bierze udział, m.in. w tworzeniu Kościoła tutaj na Ziemi. I ten udział jest bardzo ważny, wspiera bowiem w tym dziele Apostołów.
Możemy w swoim życiu kroczyć drogą chrystocentryczną i będziemy zbawieni. Także ten, kto praktykuje pobożność maryjną i czuje, że Maryja jest drogowskazem, idzie do życia wiecznego.
Warto wejść głębiej i zobaczyć, że przez Matkę Najświętszą łatwiej nam zrozumieć całą ekonomię Bożą.