Jak wychować uczonego w Piśmie?

Katechizacja i katecheza są słowami nieodłącznie kojarzonymi
ze światem chrześcijańskim. Kojarzone są z typowo chrześcijańskim formowaniem
zarówno osób niewierzących, by przyprowadzić je do wiary, jak i wierzących,
by je w prawdy wiary coraz świadomiej wtajemniczać.

ANNA RAMBIERT-KWAŚNIEWSKA

Wrocław

Szkoła talmudystów, Samuel Hirszenberg, olej na płótnie, ok. 1886.
Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach, Kraków

WIKIMEDIA COMMONS CC BY-SA 3.0

Tymczasem sam termin grecki (a właściwie rodzina terminów, zwana morfologiczną) znany był również pisarzom świata pogańskiego (od Hipokratesa w V/IV w. przed Chr.) oraz dwóm najbardziej znanym uczonym żydowskim czasów chrześcijańskich – filozofowi Filonowi z imponującej Aleksandrii i Józefowi, który nosił cesarski cognomen Flawiusz. Obydwaj rozumieli go jako wieść, doniesienie, a nawet tradycję – jak choćby tę, która o świątyni w Jerozolimie głosiła, że była ona najpiękniejszą ze wszystkich na świecie (Filon, Poselstwo do Gajusza 198,4) – albo zwykłą plotkę (Józef, Autobiografia 366,4). Katecheza nie miała więc konotacji stricte religijnych, ale oznaczała instrukcję, pouczenie, informowanie. Dopiero Nowy Testament nadał jej znany nam współcześnie wydźwięk.
Chyba najlepszym tego przykładem jest początek Ewangelii Łukaszowej, którą autor otwiera słowami: „Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono” (katēchēthēs; Łk 1, 3-4; zob. Ga 6, 6 i 1 Kor 14, 19). W ten sposób katecheza stała się niemal tożsama z przekazem treści Nowego Przymierza.
Katechetyczne początki
Chrześcijanin powinien mieć jednak świadomość, że wiele idei, konceptów, tradycji nie jest oryginalnie chrześcijańskich, lecz powstały one w wyniku adaptacji czy też pewnej redefinicji. I w niczym nie umniejsza to chrześcijaństwu, które odkrywa czy nadaje nową treść temu, co dawne i zastane. Tak też ma się rzecz z katechezą. Choć jako taka nie wskazywała ona na nauczanie Pisma, można ją jednak powiązać z żydowskim sposobem przekazu wiary.
O tym bowiem, że „wiara rodzi się ze słuchania” (Rz 10, 17), Żydzi wiedzieli na długo przed Wcieleniem Mesjasza.
To dzięki skutecznemu nauczaniu Prawa od najmłodszych lat tradycja ustna, która swoją historią sięga II tysiąclecia przed Chr., miała szansę przybrać formę pisemną wiele setek lat później – mniej więcej w VI w. przed Chr., gdy mowa o Pięcioksięgu, choć niektóre fragmenty ksiąg Biblii Hebrajskiej uznawane są za dawniejsze.
Myli się jednak ten, kto sądzi, że na nauce ksiąg biblijnych mijało adeptom judaizmu całe kształcenie. By nie złamać żadnego z 613 przykazań Tory, Żydzi obudowali ją murem drobniejszych nakazów, aby chronić przekaz główny. Tak oto obok albo raczej wokół Tory Pisanej powstała Tora Ustna. Owe dwa korpusy przyrównać można do Pisma Świętego i Świętej Tradycji – dwóch filarów katolickiej wiary.
Żydowskie nauczanie Pisma
Katecheza wymaga obecności katechetów, którzy zapewnią odpowiedni przekaz i uchronią przed błędami. W kręgach żydowskich rolę katechetów odgrywali nauczyciele Pisma, którzy w I w. identyfikowali się z różnymi ugrupowaniami, czy to faryzeuszów, czy saduceuszów, czy qumrańczyków, czy im podobnych.

Zwłaszcza ci pierwsi, którzy uznawali obie Tory, a drugą nawet współtworzyli (to w dawnych kręgach faryzejskich narodził się ostatecznie Talmud), cieszyli się powszechnym poważaniem i umożliwili judaizmowi przetrwanie po destrukcji jedynej świątyni wszystkich Żydów w roku 70 po Chr. Jak przebiegało takie kształcenie w zakresie znajomości świętych Pism? Tak, by osiągnąć trzy cele: dojrzałość religijną (poznanie Boga), dojrzałość moralną (znajomość 365 zakazów i 248 nakazów Tory) oraz dojrzałość społeczną (gotowość do małżeństwa i fach w ręku).
Wiele informacji na temat żydowskiej edukacji podaje nam już Stary Testament, w którym na przestrzeni setek lat dostrzegamy postaci mistrza i adepta, by wspomnieć o Samuelu i kapłanie Helim, Eliaszu i Elizeuszu, a nawet Mojżeszu i całym Izraelu. W Nowym Testamencie oprócz Jezusa taką rolę odgrywał względem św. Pawła Gamaliel Starszy, sam zaś Apostoł Narodów stał się nauczycielem całych wspólnot, a zwłaszcza ich namaszczonych liderów.
Jak przebiegała edukacja Pawła z Tarsu? Zanim Paweł trafił pod skrzydła mistrza Gamaliela Starszego, z pewnością jako małe dziecko bawił się z rówieśnikami, pozostając pod opieką matki, która zapewniła mu podstawy wychowania moralnego – być może to od niej uczył się podstawowych prawd wiary. Główny obowiązek edukacji religijnej spoczywał na ojcu (Wj 10, 2; 12, 26; Pwt 4, 9; 6, 7 itd.), który przejmował obowiązki wychowawcze, gdy syn wkraczał w dorosłość.
Katecheza w wydaniu ojca miała charakter ogólny – dotyczyła narodowych, a w wypadku Izraela powiązanych z religijnymi tradycji oraz przykazań. W gestii ojca nie leżał jedynie przekaz prawd wiary, ale także przysposobienie do zawodu. Zwykle na tym etapie Izraelici kończyli swoją edukację, pogłębiając wiedzę religijną i wiarę w instytucji synagogalnej.
Kształcenie katechety
Gdy wyróżniający się młodzieniec, któremu wróżono przyszłość rabbiego, trafiał pod skrzydła osobistości pokroju Gamaliela, większość jego edukacji wciąż miała charakter ustny, nauczyciel zaś przejmował rolę ojca (np. Rdz 45, 8; 2 Krl 2, 12) – nieco inaczej przebiegać jednak musiała edukacja skrybów, spośród których rekrutowali się tzw. uczeni w Piśmie. Mistrz opowiadał i pouczał, wyjaśniał i zadawał pytania. Uczeń przypuszczalnie powtarzał, pytał i odpowiadał na pytania mistrza. Taki system edukacji praktykowany był jeszcze w czasach rabinicznych i skutkował wychowaniem kolejnych pokoleń nauczycieli-rabinów, by przechowali oni prawdy wiary. Warto jednak zaznaczyć, że w przeciwieństwie do Kościoła Żydzi nie posiadali i nie posiadają Magisterium dbającego o czystość doktryny. Co szkoła lub nawet rabin, to nieco inne formy interpretacji świętych Ksiąg – oczywiście wszystko w granicach zdrowego rozsądku. Niemniej, katecheza w wydaniu żydowskim jest na wskroś wielobarwna, zróżnicowana i zaskakująca.
Tym bardziej dziwić nas może, dlaczego to akurat katechezy Boskiego Mistrza spotkały się z tak wielką wrogością. Odpowiedź na to pytanie wydaje się tylko jedna i jest nam wszystkim dobrze znana…