Odkryj Wrocław dla siebie

O pracy przewodnika
w czasach pandemii
z Arkadiuszem Försterem,
wrocławskim
przewodnikiem,
rozmawia

BEATA NAWROTKIEWICZ

Wrocław

Wrocławski ratusz, zaliczany do najwspanialszych budowli
gotycko-renesansowych w Europie Środkowej

ZDJĘCIA BIURO PROMOCJI MIASTA I TURYSTYKI/SHUTTERSTOCK

Beata Nawrotkiewicz: Jak wygląda standardowy, zwyczajny dzień wrocławskiego przewodnika?
Arkadiusz Förster: Myślę, że tym co powiem, zaskoczę wielu czytelników, bo choć mogłoby się wydawać, że praca przewodnika jest raczej monotonna i że wciąż od nowa chodzi się w te same miejsca i opowiada te same historie, to prawda jest zupełnie inna.
Właściwie każdy dzień przewodnika jest inny i w pewnym sensie niepowtarzalny.
Inaczej jest w pełni sezonu, gdy czasami oprowadza się od rana aż do późnego wieczora wycieczkę za wycieczką. Inaczej jest poza sezonem, gdy grup i indywidualnych turystów nie ma już tak wielu. Wtedy te dni nie są aż tak bardzo napięte. No i do tego trzeba pamiętać, że każda wycieczka jest inna – raz są to uczniowie podstawówki, a raz uczniowie szkół średnich i każda z takich grup wymaga zupełnie innej narracji. Inaczej rozmawia się z zainteresowaną Wrocławiem parą małżeńską, a inaczej z rodziną z dwójką dzieci, wypatrujących na każdym kroku krasnali. Niektórzy turyści są tak bardzo zainteresowani zwiedzaniem, że szkoda im na przerwy nawet chwili, a inni nigdzie się nie spieszą (śmiech).

Czasem mam osoby o bardzo szczegółowo określonych zainteresowaniach, np. historia Festung Breslau lub piastowski Wrocław, i z nimi zwiedza się jeszcze inaczej.
A są przecież jeszcze obcokrajowcy…
No właśnie! Przyjeżdża ich w ostatnich latach do Wrocławia naprawdę bardzo wielu i to z najprzeróżniejszych zakątków świata.
Skąd na przykład?
Równie często zdarza mi się oprowadzać turystów z Japonii i Malezji, jak gości z Indii, RPA, Brazylii, Kanady czy USA. O turystach z Europy nawet już nie mówię, bo tych jest po prostu mnóstwo i to dokładnie z całej Europy.
Począwszy od Portugalii i Hiszpanii na zachodzie, a skończywszy na Rosji i Ukrainie na wschodzie; od Norwegii i Szwecji na północy po Włochy czy Grecję na południu. Po prostu cała Europa! A z każdą taką grupą inaczej się przecież zwiedza, na inne rzeczy kładzie nacisk, bo też inne rzeczy są dla tych różnorodnych gości ciekawe.
Krótko mówiąc, każdy dzień to nowe wyzwania i nowe oczekiwania wobec przewodnika.

Panorama miasta wieczorem

A wrocławianie? Czy oni także zwiedzają miasto z przewodnikiem? Jak reagują? Czy coś ich zaskakuje?
Oczywiście, że zwiedzają i co więcej, to zwykle właśnie wrocławianie są najbardziej zaskoczeni tym, jak piękne jest ich rodzinne miasto, jak niezwykłą ma historię i jak niewiele jeszcze o nim wiedzieli. Zwiedzają jednak Wrocław z przewodnikiem zwykle wtedy, gdy przyjeżdżają do nich goście czy rodzina i chcą w ciekawy sposób pokazać im swoje miasto. Wtedy zwykle wynajmują przewodnika i przy okazji odkrywają Wrocław dla siebie.

Ostatnie miesiące nie są chyba najłatwiejsze dla przewodników. Mam na myśli pandemię COVID-19. Puste ulice, brak turystów… Wyglądało to trochę tak, jakby koronawirus całkowicie zniszczył branżę turystyczną.
Rzeczywiście tak było i po części nadal tak jest. Z mojego kalendarza musiałem wykreślić wszystkie wycieczki od marca niemal do końca 2020 roku. W tej chwili ruch turystyczny powoli zaczyna odżywać, ale wciąż jeszcze jest to nieporównywalnie mniej grup i turystów indywidualnych, niż miało to miejsce przed pandemią.
Życzymy zatem mnóstwa grup turystycznych i gości we Wrocławiu i dziękujemy za rozmowę.