Ora et labora w pandemii

Kościół wrocławski, podobnie jak wiele organizacji i instytucji, mocno zaangażował się
w walkę z pandemią koronawirusa. Zajrzeliśmy do kilku miejsc, by pokazać czytelnikom
ofiarność i solidarność wśród duchownych, konsekrowanych oraz świeckich.

MACIEJ RAJFUR

Wrocław

Szycie maseczek przez siostry Matki Bożej Miłosierdzia
oraz podopieczne Młodzieżowego Ośrodka
Wychowawczego prowadzonego przez zakonnice

ZDJĘCIA MACIEJ RAJFUR

Nie sposób opisać wszystkich inicjatyw, jakie podjęli księża, siostry zakonne, wspólnoty, wierni, całe parafie w naszej archidiecezji, by złagodzić trudne skutki epidemii. Podajemy zaledwie kilka przykładów w tekście i na fotografiach, które pokazują, że chrześcijanin w trudnych momentach powinien być wsparciem dla swojego otoczenia. Bohaterowie tego fotoreportażu w tym wyjątkowym okresie walki z wirusem na sztandary wzięli sobie stare, ale jakże aktualne i skuteczne benedyktyńskie motto: ora et labora. Ich serca nie pozwoliły im zamknąć się w domach i po prostu czekać, ale pałały chęcią pomocy.
Modlitwa to jedno, ale czynienie dobra w zagrożeniu to drugie.
Bo oprócz doraźnych efektów tych akcji pomocowych jest jeszcze skutek niezwykle cenny – dawanie przykładu, żywe świadectwo Ewangelii, mobilizowanie, pocieszanie i dodawanie otuchy.
Pomoc sióstr zakonnych
Doraźną pomoc wrocławskim szpitalom udzieliły siostry zakonne. Boromeuszki, kapucynki tercjarki i siostry Matki Bożej Miłosierdzia godzinami szyły maseczki tak potrzebne szczególnie w placówkach służby zdrowia.
Ich liczba wyniosła ponad tysiąc sztuk… Dość napisać, że w pierwszym rzucie same tylko siostry Matki Bożej Miłosierdzia przygotowały 400 maseczek, które przekazały do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu. Tam właśnie znajduje się epicentrum leczenia zakażonych koronawirusem. – Uszycie jednej maseczki trwa około 10 minut, jeśli jest wszystko przygotowane, wyprasowane i mamy pocięte gumki. Ja szyję taśmowo i wtedy idzie jeszcze szybciej. Wówczas przez godzinę jestem w stanie uszyć 20 maseczek – mówi s. Joannita ZMBM.
Księża – parafianom
Również parafie włączyły się w wyposażenie swoich wiernych w niezbędne do wychodzenia na zewnątrz maski. Ks. Ryszard Staszak, proboszcz z Sulistrowic pod górą Ślężą, kupił i rozdał 1000 maseczek parafianom. Na wrocławskim Brochowie ks. Jan Kleszcz zakupił 2000 maseczek i z pomocą wolontariuszy z grupy charytatywnej dostarczył je wszystkim potrzebującym mieszkańcom brochowskiego osiedla.
W trosce o bezdomnych i potrzebujących
Szczególnie potrzebne w pandemii okazały się jadłodajnie i kuchnie charytatywne. Osoby bezdomne i potrzebujące przez społeczną kwarantannę stały się jeszcze bardziej samotne niż zwykle, a przez to narażone bardziej na niebezpieczeństwo.

Brat Rafał Gorzołka OFM, kierujący kuchnią
charytatywną na Karłowicach, doskonale wie,
jak ważna jest troska o bezdomnych i potrzebujących
w czasie epidemii

Siostry boromeuszki także chętnie zabrały się
do szycia maseczek

Siostra Elżbieta Waligóra zachęca, by wspierać
na różne sposoby jadłodajnię sióstr elżbietanek
na Ostrowie Tumskim

Ksiądz Ryszard Staszak rozdaje maseczki
swoim parafianom w Sulistrowicach

Czasochłonne i ciężkie fizycznie sprzątanie ogrodu
w hospicjum bonifratrów – żołnierze z AWL chętni
do pomocy

Podchorążowie z DA „Nieśmiertelni” dbali
o kombatantów – pokolenie, na którym się wzorują

Akcję robienia zakupów seniorom koordynowało kilka
parafii w archidiecezji wrocławskiej. Angażowała się
młodzież

Franciszkańska Fundacja „Antoni”, która na Karłowicach prowadzi Kuchnię Charytatywną, nie zwolniła tempa. Dziennie wydawała 500 posiłków i przygotowywała 50 paczek dla seniorów. Ściągali do niej potrzebujący z całego miasta. Podobnie jadłodajnia sióstr elżbietanek na Ostrowie Tumskim. Zakonnice wydawały dziennie około 200 posiłków, nie zważając na zagrożenie wirusowe wynikające ze spotkania z tak dużą liczbą osób.
Parafianie – potrzebującym
Wielkie serca okazali katolicy z parafii pw. św. Michała Archanioła na Muchoborze Wielkim. W ciągu zaledwie 24 godzin zebrali dary dla szpitala, które wypełniły całą karetkę.
Włączyli się w zbiórkę organizowaną przez transport sanitarny i medyczny MTB Medica i zakupili produkty do higieny i pielęgnacji, wkłady do pościeli, ręczniki, środki dezynfekujące, mydła, gąbki. Wszystko dla szpitala w Obornikach Śląskich.
Na wysokości zadania w okresie pandemii stanęli podchorążowie z Akademii Wojsk Lądowych zrzeszeni w ramach Duszpasterstwa Akademickiego „Nieśmiertelni”.
Pod wodzą ks. kpt. Maksymiliana Jezierskiego dobrowolnie dostarczali regularnie obiady i zakupy kombatantom wrocławskim, którzy ze względu na zagrożenie wirusem pozostawali w domach.

Żołnierze wykupywali także recepty i byli do dyspozycji osób starszych zamkniętych z konieczności w czterech ścianach. Oprócz tego w odpowiedzi na apel Wrocławskiego Hospicjum Bonifratrów podchorążowie przeprowadzili zbiórkę, zakupili środki higieny niezbędne do właściwej pielęgnacji podopiecznych i dostarczyli je placówce. Nie bez znaczenia było także zrobienie wiosennych porządków i posprzątanie hospicyjnego ogrodu.
Pomoc seniorom
Na pomoc seniorom ruszyły niektóre parafie archidiecezji wrocławskiej, angażując młodzież. Tak było np. w parafii w. NMP Bolesnej na wrocławskiej Różance czy w parafii pw. św. Michała Archanioła w Długołęce. Chętni wolontariusze dyżurowali i czekali na wezwanie seniorów, którym robili konieczne zakupy, aby starsi nie musieli wychodzić z domu.
W podobny sposób zareagowało Duszpasterstwo Akademickie „Wawrzyny”. W trosce o najstarszych mieszkańców Wrocławia zorganizowało akcję „Zakupy dla seniora!”.
Każdy potrzebujący senior mógł pod konkretnym numerem telefonu zgłosić listę niezbędnych produktów, a studenci zatroszczyli się o to, by zakupy zostały zrealizowane i dostarczone pod wskazany adres.

Wierni z Muchoboru Wielkiego zmobilizowali się
błyskawicznie. Zebrali dary dla szpitala
w ciągu 24 godzin

Ruch Młodzieży Salwatoriańskiej z Trzebnicy
wysłał do szpitala prawie 200 pocztówek
z wyrazami wsparcia i modlitwy od młodzieży

Komputery dla potrzebujących dzieci zbierała Fundacja
„Tobiaszki” z o. Oskarem Maciączykiem OFM

Taką samą inicjatywę powołało Centrum Wolontariatu Miłosierni działające w ramach Stowarzyszenia Apostołowie Miłosierdzia. Natomiast w parafii św. Henryka we Wrocławiu akcję charytatywną koordynował organista jako osoba rozpoznawalna przez wielu seniorów i obdarzona ich zaufaniem.
Telefony wsparcia
Innym rodzajem ważnej pomocy w czasie pandemii okazało się uruchomienie przez duchownych telefonów wsparcia. Zrobili tak wrocławscy dominikanie oraz parafia pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Oławie. Specjalne linie telefoniczne były przeznaczone dla osób, które potrzebują porady duchowej, albo którym trudno jest udźwignąć ciężar kwarantanny. – Dodatkowy numer nie służy do spraw formalnych czy kancelaryjnych, lecz aby ludzie mieli możliwość porozmawiania w życzliwości i otwartości bez ograniczeń – mówi ks. Janusz Gorczyca, proboszcz oławskiej parafii.
Umożliwienie zdalnej edukacji
Bezcennym wsparciem dla wielu rodzin były zbiórki laptopów i komputerów organizowane przez Kościół. Dzieci w czasie epidemii musiały bowiem kontynuować naukę przez Internet, ale wiele z nich nie miało do tego odpowiedniego sprzętu. 

Wrocławska Fundacja „Tobiaszki”, działająca przy kościele pw. św. Antoniego we Wrocławiu, ruszyła ze zbiórką dla swoich podopiecznych, obdarowując kilkudziesięciu uczniów niezbędnymi urządzeniami.
Głośnym echem odbiła się akcja parafii pw. św. Jerzego Męczennika i Podwyższenia Krzyża we Wrocławiu. Tam duszpasterze zdecydowali się oddać uczniom z pobliskiej szkoły wszystkie komputery i laptopy z kawiarenki parafialnej.
Było ich prawie 30. – Problem zgłosiła nam pobliska szkoła. Nie zastanawialiśmy się długo. Czy spałbyś spokojnie, wiedząc, że masz tyle komputerów u siebie, które stoją bezczynnie, a dzieci nie mogą się rozwijać, bo nie dysponują tym sprzętem? Parafia bez komputerów przeżyje, a chcieliśmy po prostu pomóc dzieciom, które tego potrzebują – stwierdza ks. Jan Kleszcz, proboszcz z Brochowa.
Jego słowa tworzą doskonałą puentę do rozważania – a co robił Kościół w czasie pandemii? Naprawdę nie trzeba było daleko szukać, żeby to zobaczyć. Niezwykle prosto i skutecznie: ora et labora. Modlił się i pracował.