dla dzieci
BOHATEROWIE BIBLIJNI

Eliasz i wdowa z Sarepty

Wstań! Idź do Sarepty koło Sydonu i tam będziesz mógł zamieszkać,
albowiem kazałem tam [pewnej] wdowie, aby cię żywiła.
(1 Księga Królewska 17, 8)

Eliasz żył w Królestwie Północnym, Izraelu, w IX wieku przed Chrystusem, za panowania królów Achaba, Ochozjasza i Jorama. Pochodził z nieznanej miejscowości Tiszbe w Gileadzie (Transjordanii). Jego imię oznacza „Jahwe jest moim Bogiem”. Jemu Eliasz służył jako prorok.
Troszczył się o czystość wiary Izraelitów, o wierność jedynemu Panu. Jego proroctwa i nawoływania spotykały się ze sprzeciwem, a nawet prześladowaniem ze strony władców, którzy często zwracali się ku bożkom, zamiast do Jahwe.
WStarym Testamencie znajdujemy wiele opowiadań o wydarzeniach w życiu Eliasza. W jednym z nich widzimy go wchodzącego do Sarepty, pogańskiego miasta w Sydonie. Udał się tam na polecenie Boga w okresie długotrwałej suszy na terenie Izraela.
W bramie miasta prorok zobaczył kobietę, która zbierała drwa. Zatrzymał ją i poprosił o wodę. Gdy już zwracała się, by spełnić prośbę nieznajomego mężczyzny, Eliasz dodał: Weź, proszę, dla mnie i kromkę chleba! (1 Krl 17, 11b).
To rozpoczęło krótki dialog, z którego prorok poznał trudną sytuację kobiety. Była wdową i miała syna. Właśnie kończyła się im żywność – została resztka mąki i oliwy, z których zamierzała przygotować ostatni posiłek. W takich okolicznościach oddanie jedzenia nieznajomemu mogło się wydawać niedorzecznością. Miałaby dać jeść Eliaszowi zamiast swojemu dziecku? Zapewne tak w pierwszej chwili pomyślała. Jednak prorok ponowił prośbę, tylko lekko ją korygując: Nie bój się! Idź, zrób, jak rzekłaś; tylko najpierw zrób z tego mały podpłomyk dla mnie i przynieś mi! A sobie i swemu synowi zrobisz potem (1 Krl 17, 13). Prorok wypowiedział też obietnicę Bożą związaną ze spełnieniem jego prośby: Tak mówi Pan, Bóg Izraela: Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się aż do dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemię (1 Krl 17, 14).
Jak miała postąpić ta kobieta? Patrząc na sprawy tylko po ludzku, nielogiczne wydaje się zaspokojenie NAJPIERW potrzeb obcego człowieka, a potem swoich i najbliższej rodziny. Zazwyczaj dajemy innym z tego, co nam zbywa, czego mamy więcej, a nie za mało. Nie wiemy, jak długo się zastanawiała. Czytamy, że zrobiła tak, jak Eliasz powiedział. Potem zjadł on i ona oraz jej syn… (1 Krl 17, 15).

ILUSTRACJA MWM

Na tym jednak historia się nie kończy. Eliasz zamieszkał w domu wdowy i co dzień powtarzała się ta sama scena – z garstki mąki i odrobiny oliwy kobieta robiła placki dla Eliasza, siebie oraz syna, a produktów nie ubywało.
Wystarczało jedzenia dla całej trójki… Kobieta zaufała Bogu, a On dotrzymywał obietnicy złożonej przez proroka.
Zatroszczył się o nich wszystkich, jednak potrzebne było posłuszeństwo i wiara wdowy.
W naszym życiu zdarzają się podobne sytuacje.
Warto więc najpierw dostrzec potrzeby innych i zaspokoić je, a dopiero potem pomyśleć o własnych.
Na tym polega prawdziwa miłość, do której ciebie i mnie wzywa Bóg. Wzywa, ale i wyposaża w swoją miłość, obdarza nią wcześniej, byś był zdolny dawać ją innym. Wystarczy rozejrzeć się wokół siebie, aby zobaczyć i doświadczyć Bożej miłości – oraz tych, którym możesz ją okazać.

EWA CZERWIŃSKA