Moja Niedziela

2 SIERPNIA 2020 R.
18. Niedziela Zwykła

Kochać człowieka,
czy nie kochać?

IZ 55, 1-3; PS 145; RZ 8, 35.37-39; MT 14, 13-21

Święty Paweł prezentuje nam dziś ciekawą listę czynników, które nie mogą odłączyć człowieka od miłości Chrystusa. Znajdziemy na owej liście same straszne i nieprzyjemne rzeczy: głód, prześladowanie, miecz, nagość, ucisk, utrapienie… Spoglądając jednak na ten zbiór przez pryzmat historii chrześcijaństwa, zapytać należy: czy nie jest tak, że od wieków wszystkie wspomniane okropności przybliżały człowieka do szukania miłości Boga? Jeśli Paweł chciał zapewnić nas o mocy Chrystusowej miłości, powinien był stworzyć inną listę, na której znalazłyby się: bogactwo, stopnie naukowe, tytuły i zaszczyty, dobre jedzenie, alkohol, seks, władza – mamy tu zestaw o wiele mocniejszych kandydatów, którzy mogliby nas odłączyć od Chrystusa. Czemu Paweł ich nie wymienia? Ponieważ jest świadomy, że chociaż Moce, Zwierzchności i aniołowie nawet nie mogą przerwać relacji Chrystusa z człowiekiem, to może to uczynić sam człowiek. Możemy zwyczajnie odrzucić Chrystusa i wybrać sobie cokolwiek innego z nieskończonego panteonu współczesnych bożków. Bóg wydaje się zatem pozostawać w dylemacie – czy kochać człowieka i dbać o niego? A może należałoby człowieka notorycznie głodzić, aby głodny i zmęczony szukał wówczas sam Boskiej interwencji? Przypowieść o rozmnożeniu chleba odpowiada: ten wieczny dylemat wygląda na taki tylko z punktu widzenia człowieka. Chrystus zawsze wybiera to, co jest dla nas największym dobrem.

9 SIERPNIA 2020 R.
19. Niedziela Zwykła

Początek
niewiary

1 KRL 19, 9A.11-13A; PS 85; RZ 9, 1-5; MT 14, 22-33

Dzisiejsza Liturgia Słowa niejako przeciwstawia sobie dwie postawy: z jednej strony widzimy Eliasza, który bez słowa wie, że jego Pan pojawił się w łagodnym wietrze. Jego poznanie nie jest przy tym w żaden sposób racjonalne i pewnie nie umiałby powiedzieć postronnej osobie, jak to się stało, że wiedział, że Boga nie ma w ogniu, wichurze i trzęsieniu ziemi. Druga postawa zobrazowana jest przez Piotra. Przyglądając się tej scenie, często myślimy: Piotr tak bardzo wierzył w Chrystusa, że też mógł chodzić po wodzie. To wspaniałe, gdyby nie ten silny wiatr, dotarłby do Niego. Ale to błąd – niewiara Piotra zaczyna się bowiem wcześniej. Przecież jego „spacer po wodzie” to nie akt wiary, ale sprawdzian: „Panie, JEŚLI to Ty jesteś…”. Wnioski z tego są dwa: po pierwsze nie tylko wiara czyni cuda, ale niedowiarstwo również. Po drugie te „cuda” niewiary należy wziąć w cudzysłów, ponieważ prowadzą człowieka jedynie ku otchłani. Chrystus przyniósł nam wiarę ponad nasze rozumienie, ale nie znaczy to, że nieracjonalną. Nie musimy angażować intuicji, On sam mówi nam „Odwagi! To Ja jestem”. Jeśli Mu nie wierzymy i zechcemy sprawdzać Jego słowa, może i zrobimy kilka kroków po wodzie.
Ale powiew, który dla Eliasza był łagodny, dla nas zawsze okaże się zbyt silny i przerażający.

Cudowne rozmnożenie chleba.
Heinrich Vitus, olej na blasze miedzianej, XVI/XVII w.
Muzeum Narodowe w Warszawie

KRZYSZTOF WILCZYŃSKI/MUZEUM NARODOWE W WARSZAWIE

16 SIERPNIA 2020 R.
20. Niedziela Zwykła

Wybrany naród
wierzących

IZ 56, 1.6-7; PS 67; RZ 11, 13-15.29-32; MT 15, 21-28

Na początku wydaje się to dość dziwne: Jezus nie chce pomóc „kobiecie kananejskiej”, ponieważ nie pochodzi ona z Izraela. Skąd nagle taka ekskluzywność u Kogoś, kto posłany został do całej ludzkości? Nie chodzi tu jednak o wprowadzanie jakiejś sztucznej hierarchii.
Musimy pamiętać, o czym przypomina nam Święty Paweł w swoim liście, że Bóg Ojciec i Jezus to ta sama istota, ten sam Bóg. Paweł przypomina, że „dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne” – Jezus zatem chce w pierwszej kolejności wypełnić proroctwa, które zapowiedziano w stosunku do Izraela. To, że ulega prośbie kobiety i uzdrawia jej córkę, jest natomiast jednym z momentów, w których widzimy, że naród wybrany zostanie przedefiniowany. I choć wciąż w pewnym sensie będzie to definicja oparta na więzach krwi, to nad nią zostanie nadpisana definicja większa – oparta na więzach wiary.

23 SIERPNIA 2020 R.
21. Niedziela Zwykła

Religijność

IZ 22, 19-23; PS 138; RZ 11, 33-36; MT 16, 13-20

Józef Czapski tak pisał o jednym ze swoich współwięźniów: „był głęboko religijny tą religijnością cichą, prawie skrytą, nienarzucającą się nikomu, a jakby rozświetlającą całą jego postać”. Czy dziś jeszcze rozumiemy to zdanie?
Czy cokolwiek nam mówi określenie „religijny”? Czy to znaczy modlący się? Medytujący? Czy słowo to określa fundamentalistę religijnego, a może kojarzy się raczej z dewocją i „kościółkowym” chrześcijaństwem? Nie sądzę…
Z pomocą natomiast przychodzi mi dzisiejszy zachwyt Świętego Pawła nad Bożą mądrością. „Kto Go pierwszy obdarował, aby nawzajem otrzymać odpłatę?”, pyta Apostoł Narodów. Kryje się w tym pytaniu wielkie wezwanie do przeciwstawienia się równie wielkiemu grzechowi – pysze.
A cóż lepiej może się jej przeciwstawić niż pokora? Nie mam tu jednak na myśli jakiegoś martyrologicznego samoponiżania, ale raczej to, o czym mówi Paweł – zrozumienie swojej pozycji w stosunku do Boga, zaakceptowanie jego absolutnej wielkości i zachwyt nad tym, że między nicością a tym Absolutem może narodzić się relacja. Dlatego właśnie Jezus tak entuzjastycznie reaguje w Ewangelii na wyznanie Piotra, który dostrzega w Nim Boga – jest to radość z tego, że Piotr potrafił dostrzec, że świat nie kończy się na jego subiektywnych ocenach. „Nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój” – te słowa można interpretować właśnie jako wyjście poza poznawcze ograniczenia cielesności i zwrot ku Ojcu, który subtelnie, lecz stale woła do nas i mówi nam o Sobie. Postarajmy się Go usłyszeć, aby i nasze postaci rozświetlała religijność.

30 SIERPNIA 2020 R.
22. Niedziela Zwykła

Poznanie woli Boga

JR 20, 7-9; PS 63; RZ 12, 1-2; MT 16, 21-27

Jeszcze tydzień temu byliśmy świadkami, jak Jezus nazywa Piotra „opoką” i niejako namaszcza go na Swego następcę.
A dziś – nazywa go szatanem. Delikatnie mówiąc, wygląda na to, że Jezus ma w stosunku do Piotra dość ambiwalentny stosunek! Skąd taka nagła zmiana? Aby uchwycić główną myśl, która za nią stoi, spójrzmy na towarzyszące Ewangelii czytania. Z jednej strony Prorok Jeremiasz zdaje nam sprawę ze swojego oporu wobec Boga i z tego, jak nie mógł wytrzymać bólu, jaki sprawiało mu porzucenie roli, jaką mu On wyznaczył. Z drugiej strony natomiast mamy fragment listu Świętego Pawła, w którym wzywa on do tego, byśmy starali się poznać wolę Bożą. Traktując oba te teksty jako podpowiedzi, zrozumieć możemy, dlaczego Syn Boży jest zniecierpliwiony postawą Piotra. Pierwszy z apostołów zrobił już przecież niesłychanie istotny krok w kierunku zrozumienia, kim jest Chrystus. Teraz jednak, w obliczu zapowiedzi doświadczeń granicznych, cofa się ku całkiem ludzkiemu rozumieniu Boga – jako wodza lub króla. Czy Chrystus zasadnie nazywa jednak swego ucznia „szatanem”? Myślę, że można to interpretować jako hiperboliczne ostrzeżenie dla Piotra i dla nas wszystkich.
Bogu zależy, żebyśmy poznali i zrozumieli jego plan dla człowieka. Nie dlatego, że Bóg uważa go za świetny, ale ponieważ alternatywa jest straszna. „Co da człowiek w zamian za swoją duszę?”, pyta Jezus. A jeśli nie mamy nic innego do oddania, to możemy po prostu tę duszę utracić.

KRYSTIAN KWAŚNIEWSKI