OD POWIETRZA, GŁODU, OGNIA I WOJNY WYBAW NAS PANIE!

Epidemie w dziejach Śląska

Historia ukazuje nam wydarzenia o charakterze wręcz apokaliptycznym
– tak przynajmniej je odbierano w średniowieczu, gdy ówczesne społeczeństwa
wieszczyły koniec świata. Dotykały one również Polski i Śląska.

KS. STANISŁAW WRÓBLEWSKI

Ziębice

Trędowaty z dzwonkiem.
Ilustracja z angielskiego manuskryptu, ok. 1400

BRITISH LIBRARY/DOMENA PUBLICZNA

Po wybuchu epidemii koronawirusa Covid-19 bardzo często usłyszeć można w czasie nabożeństw w kościołach czy kaplicach śpiew Suplikacji. Te modlitwy błagalne do Trójjedynego Boga uświadamiają wierzącym zależność od Boga i jego wszechmoc w sytuacjach niezwykle trudnych, gdy żywioły lub inne nieszczęścia dotykające ludzkość wydają się wręcz niemożliwe do opanowania przez człowieka. Bez wątpienia globalny kryzys wywołany koronawirusem jest niezwykle poważny i niespotykany we współczesnym świecie. Przypomnienie minionych wydarzeń z jednej strony uświadamia, jak ludzkie życie jest delikatne i cenne, jak należy o nie walczyć i dbać, z drugiej zaś niech ugruntuje w nas prawdę, iż dzięki wspólnemu wysiłkowi, ludzkiemu rozumowi i działaniu Opatrzności uda się pokonać wszelkie trudności w drodze do Królestwa Niebieskiego.
Chorzy Pana Boga
Jedną z najstarszych chorób zakaźnych, z jaką mierzyła się ludzkość od tysiącleci, jest trąd. Łacińska nazwa tej straszliwej choroby – lepra, wywodząca się z języka greckiego, oznaczała łuszczenie się skóry.
Wywoływała przede wszystkim zmiany skórne i deformację ciała. Wywoływała także negatywne skutki społeczne, gdyż chorych na trąd izolowano w specjalnych koloniach, odbierano im prawa obywatelskie, zrywane były także więzy społeczne, spychając cierpiących na margines życia publicznego. Osoby trędowate, zbliżając się do osad ludzkich, musiały powiadamiać i ostrzegać o swojej obecności przez używanie dzwonka, kołatki czy grzechotki.
Trąd rozwijał się przede wszystkim w Afryce i na Bliskim Wschodzie, choć pojawiły się również hipotezy o pochodzeniu tej choroby z Azji. Do Europy Zachodniej trąd został przeniesiony podczas popularnych w średniowieczu wypraw krzyżowych, gdy po odbyciu krucjaty do swoich krajów i domów powracali królowie, książęta i rycerze.

W związku z niezwykle dynamicznym rozwojem tej choroby, pod egidą instytucji kościelnych zaczęto tworzyć specjalistyczne szpitale i przytułki dla pozostawionych samym sobie cierpiących fizycznie i duchowo osób dotkniętych trądem. Obiekty te, od nazwy choroby, nazwano leprozoriami. We Francji do końca XIII w. powstało ponad 1500 tego typu szpitali.
Troska Kościoła o trędowatych przejawiła się w zakresie pomocy charytatywnej (leprozoria prowadzone przez zakon rycerski św. Łazarza, powołany do życia w Jerozolimie) oraz poprzez niesienie pomocy duchowej wykluczonym z życia społecznego i religijnego (kanon 23 Soboru Laterańskiego III z 1179 r. nadający prawo posiadania przez trędowatych własnego kościoła, cmentarza oraz kapelana). Wewnętrzne regulaminy wskazywały, iż mieszkańcy leprozoriów zobowiązani byli do prowadzenia surowego życia, upodobnionego często do klauzury zakonnej ograniczającej ryzyko zakażenia, praktyk religijnych oraz, jeśli na to pozwalał stan zdrowia, wykonywania drobnych prac. Chrześcijańska koncepcja miłosierdzia przywracała trędowatym godność osobową i otaczała ich współczuciem. W źródłach historycznych określani byli jako „Chorzy Pana Boga”, „Biedni Pana Boga”, „Męczennicy Chrystusa”, „Ubodzy Trędowaci Chrystusa”.
W tym kontekście warto odwołać się do dokumentu biskupa wrocławskiego Nankera z 1335 r., w którym stwierdził, że wprowadzany na urząd zarządcy szpitala św. Jodoka i znajdującej się przy nim nowo wybudowanej kaplicy pw. Wszystkich Świętych prepozyt szpitala dla trędowatych w Złotoryi „musi być prawowitym proboszczem, ale i prawdziwym pasterzem”.
Śląskie leprozoria i św. Jadwiga
Według przyjętej tezy trąd pojawił się na Śląsku w okresie intensywnej kolonizacji ziem księstwa wrocławskiego za czasów rządów Henryka I Brodatego i jego żony św. Jadwigi (1. poł. XIII w.).

Zaraza. Miniatura z Biblii Toggenburga, 1411.
Staatliche Museen, Berlin

STAATLICHE MUSEEN, BERLIN/DOMENA PUBLICZNA

Wpływ na rozwój epidemii miało sprowadzanie i osiedlanie osadników na Śląsku, w Małopolsce i w Prusach. Problem choroby zasygnalizowany został w znanych źródłach z epoki. Pierwszym z nich jest słynna Księga Henrykowska, w której zanotowano, że we wsi Raczyce k. Henrykowa zmarł na trąd Cieszko należący do drobnego rycerstwa polskiego. Drugim źródłem jest Żywot św. Jadwigi. W dziele tym hagiograf opisał szczególną troskę, jaką święta księżna otoczyła cierpiące na trąd kobiety.
Według tradycji w 1234 r. para książęca św. Jadwiga i Henryk Brodaty odnowiła stary szpital Ducha Świętego w Środzie Śląskiej, fundując w tym miejscu szpital dla chorych na trąd kobiet. Potwierdza to dokument biskupa wrocławskiego Tomasza II wystawiony w Nysie 2 VII 1281 r., w którym ordynariusz polecił kapłanom diecezji przekazywanie datków na potrzeby tego leprozorium. Do XVI w. badacze zajmujący się tematyką szpitalnictwa i opieki medycznej na Śląsku wyliczają ponad 150 leprozoriów w ok. 90 miejscowościach zarówno w miastach, jak i na wsiach.
Warto dodać, że w największych ośrodkach miejskich wznoszono po dwa szpitale dla trędowatych.
Wynika z powyższego, iż władze świeckie księstwa oraz duchowne diecezji bardzo poważnie traktowały problem trądu, próbując w miarę możliwości zahamować rozwój choroby oraz nieść pomoc materialną i duchową bardzo często wyłączonym ze społeczeństwa chorym, przywracając im godność człowieka mającego prawo do ulgi w cierpieniu zarówno fizycznym, jak i duchowym związanym z trądem.
Dżuma – czarna śmierć
Najtragiczniejszym wydarzeniem średniowiecznej Europy była niewątpliwie epidemia dżumy zwanej czarną śmiercią. Choroba została przeniesiona na galerach do śródziemnomorskich portów ze Wschodu. Popularna nazwa choroby wywodziła się od koloru martwiczych wrzodów i guzów pojawiających się na ciele dotkniętych chorobą. Pierwsze przypadki dżumy zanotowano w 1347 r. w Messynie. Zaraza w błyskawicznym tempie rozprzestrzeniła się w państwach europejskich. W jej wyniku śmierć poniosła niezliczona rzesza ludzi.
W miejskich kronikach zapisywano informacje o tysiącach osób umierających w straszliwym cierpieniu, co powodowało wyludnianie miast i wsi. Szacuje się, że dżuma spowodowała śmierć nawet 1/3 mieszkańców Europy.

Drastyczne opisy wydarzeń związanych z epidemią ukazały tragedię ludzkości, odwoływano się nawet do apokalipsy i wieszczono koniec świata. Wart odnotowania jest fakt, iż dżuma nie dotknęła Europy Środkowej i nie przyjęła formy pandemii. Przypadki tej choroby w Polsce znane są z terenu Gdańska i Pomorza, zapewne ze względu na transport morski z innych portów, gdzie dżuma się rozwijała.
Jeśli chodzi o Śląsk, to dżuma pojawiała się tu w XVI w.
Z zachowanych regionalnych źródeł wiadomo, że we Wrocławiu czarna śmierć zaatakowała w 1513 r. Swoje śmiertelne żniwo zebrała w Nysie w 1521 r., gdzie zmarło 4000 ludzi. W Głogowie dżuma zabiła 2500 osób. Według badaczy tragiczna w skutkach była też epidemia dżumy na Śląsku w latach 1566–1572. W Bolesławcu zmarło 1200 ludzi, we Wrocławiu z kolei w 1568 r. dżuma zabiła ponad 5000 ludzi. W Nysie w tym czasie zmarło 2000 ludzi, a w Namysłowie ponad 1000 mieszkańców. Większość miast Śląska została dotknięta tą epidemią. Trzeba jednak zaznaczyć, że wpływ na rozpowszechnianie się chorób zakaźnych miał stan sanitarny i higieniczny w ośrodkach miejskich, stąd Wrocław jako miasto stołeczne potrafił lepiej radzić sobie z tego typu chorobami.
Powszechnym symbolem walki z dżumą w czasach nowożytnych, spopularyzowanym przez liczne miedzioryty, był motyw „Doktora Plagi”. Był to zazwyczaj lekarz odziany w długą szatę pokrytą woskiem i w masce w formie ptasiego dziobu. Umieszczano w nim substancje zapachowe chroniące układ oddechowy przed przykrym zapachem rozkładającego się ciała, wierzono ponadto, że substancje te miały zapobiegać zarażeniu przez niosących pomoc medyczną cierpiącym chorym.
Na podstawie źródeł historycznych o charakterze narracyjnym, jak kroniki, roczniki itp., wiemy, że w okresie średniowiecza, ale i w czasach nowożytnych, poprzedzających dynamiczny rozwój medycyny i zastosowanie rozwiązań systemowej opieki zdrowotnej i higienicznej, w miastach i wsiach śląskich choroby zakaźne „towarzyszyły” społeczności lokalnej. Ich regionalne występowanie połączone było z częstymi wojnami, obleganiem i niszczeniem miast, klęskami żywiołowymi i głodem. Czynniki te zawsze wzmagały pojawianie się bliżej nieznanych chorób, określanych ogólnie morowym powietrzem. Nie bez przyczyny zatem w Kościele powszechnym pojawiła się modlitwa błagalna, w której wspólnie wymienione zostały największe nieszczęścia trapiące od wieków ludzkość.