MARTA WILCZYŃSKA

Środa Śląska

Ciąg dalszy

Wie Ksiądz, co jest trudniejsze od śpiewania psalmu w kościele pełnym ludzi? Śpiewanie go w pustej świątyni… To było dla mnie szokujące doświadczenie. Wielki Piątek, Liturgia Męki Pańskiej, wychodzę do ambony i widzę przed sobą kilka osób. I kamerę do transmisji. Nie spodziewałam się, że pustka może być bardziej przytłaczająca niż tłum. Nawet dźwięk inaczej rozchodził się po średniowiecznych murach… Myślę, że to doświadczenie jest Księdzu znane – przecież też sprawował Ksiądz liturgię w tym czasie, gdy mocno ograniczona była liczba uczestniczących w niej. Jestem ciekawa, jak Ksiądz to przeżywał. Dla mnie to były wyjątkowe Święta. Czas, w którym okazało się, że pełniona służba w postaci śpiewu stała się nie tylko obowiązkiem, ale i pięknym przywilejem. Przywilejem bycia blisko, bycia osobiście, a nie przez ekran. W Wielką Sobotę zrobiliśmy zdjęcie podczas liturgii, żeby móc za parę lat pokazać dzieciom obraz, który wywarł na nas tak mocne wrażenie: obraz pustego kościoła. Na szczęście tylko tego pisanego małą literą, bo Kościół, czyli Ciało Chrystusa, jest wciąż żywy!

Ale dlaczego „ciąg dalszy”? Bo znów jestem pełna tej samej nadziei, o której pisałam w poprzednim felietonie. Ufam, że doświadczenie pustego kościoła nie pozostawi nas już takimi samymi, że nas to przemieni, tak jak przemienia nas pusty Grób; że tęsknota za spotkaniem z Chrystusem w Eucharystii znajdzie ukojenie i przybliży nas do Niego. Choć muszę przyznać, że wiele inicjatyw podejmowanych przez katolików w Internecie naprawdę zasługuje na uznanie! Dobrze, że potrafimy działać i ewangelizować w różnych warunkach. Obyśmy tego nie stracili, nie zaniedbując jednocześnie realnego spotkania, gdy będzie ono możliwe. Wierzę, że już niedługo staniemy znów ramię w ramię w jednej ławce, a może nawet uściśniemy sobie dłonie, przekazując znak pokoju. A moją nadzieję umacnia Zmartwychwstały Jezus Chrystus, przypominając: ciąg dalszy nastąpi. Najlepsze dopiero przed Tobą!