W STRONĘ PEŁNI ŻYCIA

O schematach myślenia w niezdrowym perfekcjonizmie

Często w codziennym funkcjonowaniu nie potrafimy dostrzec prawdy, że generalnie
nie reagujemy na zdarzenia, lecz raczej na naszą interpretację tych zdarzeń.

KS. JANUSZ MICHALEWSKI

Świdnica

GERD ALTMANN/PIXABAY.COM

To samo wydarzenie może u wielu osób wywołać różne reakcje w zależności od znaczenia, jakie zostanie mu przez nie przypisane. Trzeba więc sobie nieustannie uświadamiać, że nasze przekonania, myśli, interpretacje, przypuszczenia, założenia i inne wzorce myślowe determinują nasze reakcje na to, co nas w życiu spotyka. Jak piszą Martin M. Antony i Richard Swinson w książce Kiedy doskonałość nie wystarcza. Jak radzić sobie z perfekcjonizmem, ludzie zwykle nie zdają sobie sprawy z myśli i interpretacji prowadzących do intensywnych reakcji na pewne sytuacje. Najczęściej myśli te pojawiają się tak szybko i automatycznie, że nie do końca jesteśmy ich świadomi. Nie ma w tym nic zaskakującego.
W wielu sytuacjach informacje są bowiem przetwarzane poza naszą świadomością. Malwina Huńczak w książce Siła niedoskonałości. Dlaczego perfekcyjnie nie zawsze oznacza najlepiej zauważa, że perfekcjonista posługuje się wieloma specyficznymi schematami myślenia, które pomagają mu podtrzymywać jego często dysfunkcyjne zachowania. Przyjrzymy się najważniejszym z nich.
MYŚLENIE CZARNO-BIAŁE. Jednym z podstawowych schematów myślenia utrudniającym życie perfekcjoniście jest myślenie w kategoriach „wszystko albo nic”. Nazywane jest ono również myśleniem czarno-białym lub spolaryzowanym.
Jak pisze M. Huńczak, powoduje ono, że patrzymy na daną sytuację w kategoriach skrajności, a nie kontinuum. Widzi się wtedy w rzeczywistości tylko kolory czarne lub białe, nie dostrzegając, że ma ona przecież jeszcze wiele innych barw. Posługując się tym schematem myślenia, perfekcjonista doświadcza często takich myśli, jak: „można zrobić coś tylko albo dobrze, albo źle”, „mogę być albo zwycięzcą, albo przegranym”, czy też „jeśli nie dostanę najwyższej oceny, to znaczy, że nic nie potrafię i nie umiem”. Schemat ten prowadzi do ukształtowania się w umyśle perfekcjonisty przekonania, że rozwiązania pośrednie się nie liczą.Nic więc dziwnego, że kierując się nim, skazuje się z góry na niepowodzenie.
Niezależnie bowiem od tego, ile wysiłku wkłada w osiągnięcie celu, ma poczucie, że nigdy nie jest wystarczająco dobrze. Myślenie w kategoriach „wszystko albo nic” łatwo rozpoznać, ponieważ często zawiera ono w sobie określenia wyrażające uogólnienie, jak: „nigdy”, „zawsze”, „wszyscy”, „każdy” czy też „wcale”.
Myślenie spolaryzowane, jak zauważa wspomniana autorka, prowadzi u perfekcjonisty do ukształtowania w sobie postawy braku akceptacji dla wieloznaczności. Jest mu zatem trudno pogodzić się z faktem, że życie niesie ze sobą wiele doświadczeń i spraw, dla których nie ma nieraz jednoznacznego rozwiązania. Perfekcjonista, próbując jakoś sobie z tym radzić, stosuje różne strategie, aby zapanować nad tą niekomfortową dla siebie sytuacją.
Może zatem starać się nadmiernie kontrolować siebie i otoczenie, szukając w takich działaniach upragnionego poczucia bezpieczeństwa. Niektórzy, wychodząc z założenia, że skoro życie jest nieprzewidywalne i nie można nad nim mieć całkowitej kontroli, dochodzą do wniosku, że powinni pozbyć się całkowicie odpowiedzialności. Wolą oddać kontrolę komuś innemu i pozostać po prostu bierni.
Richard Winter w książce W pułapce perfekcjonizmu. Prosta droga do porażki wskazuje natomiast, że część z perfekcjonistów sposobu poradzenia sobie z wieloznacznością upatruje w znalezieniu prostych i jednoznacznych formuł postępowania oraz reguł zachowania. Wierzą oni, że pomogą im one usuwać niepewność i wieloznaczność z życia, a przede wszystkim dać poczucie bezpieczeństwa. Z tego względu np. rodzicom marzy się znalezienie takiej recepty, która zagwarantuje im idealne wychowanie swoich dzieci.
Niektórzy chrześcijanie natomiast pragną znaleźć proste formuły i reguły zachowania, które zapewnią im zawsze spokój sumienia, a także pozwolą prowadzić szczęśliwe i wypełnione sukcesami życie. W rezultacie wielu z nich nieraz lgnie i szuka legalistycznych przewodników duchowych czy wspólnot kościelnych, gdzie jasno im się powie, w co wierzyć na każdy temat i jakimi ściśle określonymi zasadami się kierować, by niezależnie od kontekstu mieć poczucie prawidłowego postępowania w oczach Boga.

NIE MOGĘ POPEŁNIĆ BŁĘDU I OKAZAĆ SŁABOŚCI. Ten schemat myślenia sprawia, jak pisze M. Huńczak, że perfekcjonista często doświadcza strachu, co się stanie, jeśli popełni błąd, zrobi coś niedoskonale lub ulegnie słabości.
Kierując się takim schematem myślenia, wydaje mu się więc, że ludzie koncentrują się tylko na jego potknięciach i w momencie porażki natychmiastowo dyskwalifikują go jako człowieka. Perfekcjonista nie traktuje zatem błędów jako chwilowych potknięć dotyczących konkretnej sytuacji. Odbiera je globalnie i uważa, że to dowód potwierdzający niedoskonałość jego osoby. Jest przekonany, że inni zaakceptują go tylko wtedy, gdy będzie osobą nieskazitelną i nieomylną. Każdy błąd traktuje więc jak synonim przegranej. Z obawy przed tym, że nie wykona czegoś idealnie, często opóźnia moment zabrania się do pracy albo oddania projektu, nieustannie bowiem coś w nim poprawia i sprawdza. Miewa dlatego problemy z terminowym zakończeniem przyjętych zadań i zobowiązań. Kierując się tym schematem myślenia, jego główną nieraz strategią postępowania staje się ciągłe koncentrowanie się na unikaniu błędów, przez co ma problemy z byciem spontanicznym oraz z pozbyciem się ciągłej nadmiernej samokontroli.
JESTEM WARTOŚCIOWY, JEŚLI OSIĄGAM TYLKO SUKCESY. Ten schemat myślenia prowadzi do tego, że jak pisze M. Huńczak, perfekcjoniści stawiają sobie nieraz nierealne lub wygórowane cele, często ponad swoje możliwości.
Postępują odwrotnie niż woła psalmista: „Nie gonię za tym, co wielkie, albo co przerasta moje siły” (Ps 131, 1). Uzależniają oni bowiem mocno swoje poczucie własnej wartości od osiągnięć i swojej efektywności. Skutkuje to często porzuceniem celów swojego działania w trakcie dążenia do nich lub całkowitą bierność. Nie rozważają oni realizacji celów pośrednich i mniej ambitnych, bo nie są one po prostu najlepsze. Nie biorą pod uwagę, że potknięcia i błądzenie są naturalnym elementem nauki i dochodzenia do celów.
KATASTROFIZOWANIE. Ten schemat myślenia, jak pisze M. Huńczak, polega na koncentrowaniu się w każdej sytuacji jedynie na jej negatywnych aspektach.
Nazywany jest on również filtrowaniem, ponieważ polega na wyławianiu z całego zdarzenia jedynie złych informacji. Perfekcjonista kierujący się takim przekonaniem zazwyczaj nie docenia swoich sukcesów, ale za to łatwo przecenia porażki. Jeśli np. został on pochwalony przez szefa, to początkowo może się nawet cieszyć, potem jednak często myśli: „pochwalił mnie za mało istotną rzecz”, czy też „to jeszcze nie znaczy, że jest ze mnie zadowolony”. Tym sposobem lekceważy on swoje pozytywne doświadczenia.
Gdyby natomiast otrzymał od szefa upomnienie, potraktowałby je od razu bardzo poważnie, a nawet zacząłby się zastanawiać nad zmianą pracy w obawie przed zwolnieniem.
JESTEM WARTOŚCIOWY, JEŚLI WSZYSCY BĘDĄ MIELI DOBRĄ OPINIĘ O MNIE. Ukształtowanie w umyśle perfekcjonisty tego schematu myślenia powoduje, że jest on nadmiernie wrażliwy na opinie innych. Jak zauważa polska autorka, motywuje go też do szukania za wszelką cenę aprobaty u innych, skłaniając go do zachowań mających na celu przypodobanie się otoczeniu.
Z tego powodu podejmuje się więc kolejnych, często bardzo trudnych wyzwań w nadziei, że dzięki ich realizacji zostanie doceniony przez innych. Stara się także nieustannie kontrolować swoje poczynania, tak aby wszystko było zrobione właściwie i wyglądało perfekcyjnie, by dzięki temu uzyskać dobrą ocenę i opinię innych. Jest bardzo wrażliwy na krytykę i w codziennym funkcjonowaniu bardziej polega na opinii innych niż własnej. To uzależnienie się od nieraz zmiennej opinii innych powoduje, że często doświadcza wątpliwości, czy to, co robi, jest właściwe.
Jeśli nie usłyszy słów uznania, jest przekonany, że jego działania są niewiele warte. Perfekcjonista często też czuje silny lęk, że inni nie będą go lubić i akceptować, jeśli zrobi coś, co inni uznają za coś negatywnego lub godnego potępienia. Nic więc dziwnego, że będąc w towarzystwie, nierzadko tłumi on swoje prawdziwe emocje i poglądy w obawie przed odrzuceniem.
Bezustannie się bowiem zastanawia, jak ludzie oceniają jego zachowanie i decyzje.