MARTA WILCZYŃSKA

Środa Śląska

Wyjątkowi

Inność jest normą – zdanie to usłyszałam kiedyś w telewizji i od tamtej pory nie daje mi spokoju.
Z jednej strony to prawda, bo bycie na siłę innym niż wszyscy wydaje się dziś celem wielu osób. Musisz się wyróżniać z tłumu wyglądem, zachowaniem, poglądami, żeby być kimś. Tylko że jeśli w grupie większość chce tak robić, to nagle ekscentryczność przestaje być czymś wyjątkowym. Z drugiej strony, nie mogę być po prostu sobą? Zewsząd słyszymy „jesteś tego warta”, „jesteś wyjątkowy”… ale czy wiemy, dlaczego? Na czym polega ta wyjątkowość?
Czasem patrzę na dziewczyny z ostatnich klas szkoły podstawowej i na ich makijaże. Patrzę i oczom nie wierzę, bo ich twarze codziennie przyjmują na siebie tyle, ile moja zaledwie kilka razy w roku. Potrzebują tego? Nie! Poza tym, jeśli każdego dnia spędzają mnóstwo czasu, żeby wyglądać jak milion dolarów i mieć idealny make-up (pomijam kwestie zdrowia skóry), to co zrobią przed naprawdę wyjątkowym wieczorem?
Pamiętam ze swojej podstawówki, kiedy dwie nasze koleżanki przyszły pomalowane do szkoły i wychowawca stał nad nimi w łazience szkolnej, dopóki nie zmyły makijażu. Dzisiaj pewnie byłoby o nim głośno w mediach… Ale wracając do inności: zastanawiam się, z czego wynika pragnienie bycia innym. Z chęci zakrycia kompleksów czy potrzeby dowartościowania? Tak czy siak, staranie się na siłę wyróżnić z grupy jest tylko powierzchowne, nie przyniesie rezultatu, nie uspokoi serca. Warto znaleźć w sobie powód, dla którego tak robimy, i spróbować naprawdę rozwiązać problem.
Spójrzmy na temat jeszcze religijnie, bo przecież w tym miesiącu przeżywamy najważniejsze Święta naszej wiary. Każdy człowiek jest prawdziwie, do głębi wyjątkowy. Tak bardzo, że Chrystus umarł na krzyżu i zmartwychwstał dla każdej i każdego z nas. Oddał za nas życie: za Księdza, za mnie i za każdego, kto to czyta.
I bardzo pragnie, byśmy zrozumieli, że jesteśmy Jego ukochanymi dziećmi. To nasza chrześcijańska „inność”.