Misja farmaceuty

Profesja farmaceuty wymaga szczególnych cech ludzkich, etycznych i duchowych,
domaga się rozwagi i mądrości, połączonych z głębokim poczuciem
prawości i uczciwości. Miejscem pracy farmaceuty nie jest ostatni etap łańcucha
produkcji i handlu. To musi być miejsce, w którym cierpienie znajduje lekarstwo
dla ciała oraz zrozumienie dla ran duszy.

KS. TADEUSZ REROŃ

Wrocław

Farmacja (od ph-ar-maki, co w starożytnym języku egipskim
znaczyło „kto zapewnia bezpieczeństwo”) to zespół
nauk o lekach, których receptury spisywano już w starożytności

ANGELO ROSA/PIXABAY.COM

Złożoność i wielość zadań, które stają przed współczesnym farmaceutą, daleko wykracza poza pierwsze skojarzenie go z osobą, za pośrednictwem której wchodzi się w posiadanie leków. Apteczne „okienko” w żaden sposób nie wyczerpuje istoty tej funkcji, jaką pełni farmaceuta. Wciąż obecny zwrot „Pani Magister/Panie Magistrze” jest wyrazem szacunku, zaufania i dowodem wdzięczności, którymi darzy się osoby pracujące w tym zawodzie. Coraz częściej w pracy farmaceuty, który codziennie spotyka się z pacjentem – człowiekiem cierpiącym, poszukującym pomocy – pojawia się konieczność pomocy w wypełnieniu i rozwiązaniu trudnych dylematów bioetycznych. We współczesnym, zmieniającym się szybko świecie wskazana jest czujność w wyborze właściwych norm etycznych.
Powołanie farmaceuty
Powołaniem farmaceuty jest służba człowiekowi w zakresie zdrowia, troski o nie, profilaktyki i pomocy. Wpisuje się ona w etos zawodów medycznych, nakazujący działać z należytą troską o dobro pacjenta. Kościół zawsze miał duży szacunek dla farmaceutów i ich pracy. Należą oni do kategorii osób, które poświęcają swój czas, inteligencję, energię i całych siebie łagodzeniu ludzkiej niedoli, leczą choroby wymagające błyskawicznego i prostego leczenia oraz mądrze i metodycznie zapobiegają chorobom, które zagrażają zdrowiu. Ich gorliwa działalność, ukryta przed ludzkim wzrokiem i poklaskiem w zaciszu laboratoriów, wydaje się być zbywana milczeniem.
Są czasem pozbawieni radości, stanowiącej osłodę niejednokrotnie twardej pracy lekarzy i pielęgniarek, wynikającej z powrotu do zdrowia ich pacjentów i innych niedomagających ludzi.
Farmaceucie przypisuje się miano „pośrednika” między lekarzem a pacjentem. Relacja ta wychodzi daleko poza aspekty handlowe, ponieważ wymaga ona głębokiego zrozumienia osobistych problemów proszącego, jak również podstawowych aspektów etycznych służby życiu i godności osoby ludzkiej. Poszerzanie się w dzisiejszych czasach arsenału środków leczniczych i wynikających z tego możliwości terapeutycznych wymaga od farmaceutów zastanowienia się nad coraz rozleglejszymi funkcjami, jakie przychodzi mu pełnić. Cała wiedza naukowa w dziedzinie zdrowia i wszelkie działania terapeutyczne mają służyć choremu człowiekowi, postrzeganemu integralnie, którego należy traktować jako aktywnego partnera w procesie leczenia.
Nieocenionym wkładem w proces leczenia jest przekazywanie pacjentowi rzetelnej informacji na temat działania leków oraz pomoc w przestrzeganiu zaleceń medycznych, jak również w odpowiednim przygotowaniu leków do użycia. Farmaceuta, stając się niejednokrotnie „doradcą” pacjenta, ma pomagać mu w rozeznaniu prawdziwych, a nie sugerowanych przez reklamy potrzeb zakupu leków dostępnych bez recepty czy suplementów diety. O obowiązku doradzania należy też mówić w kontekście oceny moralnej stosowanego leku.

Farmaceuta katolicki ma obowiązek w zgodzie z niezmiennymi zasadami etyki prawa naturalnego właściwego sumieniu ludzkiemu być uważnym doradcą dla tych, którzy przychodzą po leki. Chociaż nie proszą oni bezpośrednio farmaceuty o pomoc moralną, to takiej pomocy może on im również udzielić, ponieważ oczekują oni od niego porady co do sposobu postępowania, a także uzasadniania nadziei.
Istotnym zadaniem farmaceuty jest ponadto udział w profilaktyce prozdrowotnej, wyrażającej się w udzielaniu pacjentowi pomocy w zmianie stylu życia i informowaniu o jego wpływie na choroby przewlekłe. Mieści się w tym propagowanie postaw prozdrowotnych, takich jak właściwa dieta, aktywny wypoczynek i regularny tryb życia.
Sługa życia i zdrowia
Kościół głosi poprzez wieki szczególną wartość i nietykalność („świętość”) ludzkiego życia. Od początku po dzień dzisiejszy naucza, że nikt – z wyjątkiem prawowitej władzy działającej w obronie społeczeństwa oraz osób działających w indywidualnej obronie – nie ma prawa godzić w życie ludzkie. Jak długo człowiek jest niewinny, jego życie jest nietykalne.
Jest więc niegodziwym każdy akt dążący pośrednio i bezpośrednio do niszczenia go, obojętnie czy to niszczenie przyjmuje się jako cel, czy jako środek służący do celu oraz czy chodzi o życie embrionalne czy w pełnym rozwoju, czy też gdy już dobiega końca.
Farmaceuta powinien zawsze postępować ze świadomością, że jest sługą życia i zdrowia. Dla katolickiego pracownika apteki poszanowanie życia i godności osoby ludzkiej od momentu poczęcia aż po śmierć jest wiążące etycznie i moralnie. Nie podlega ono zmianom i nie może być dostosowywane do zmiennych opcji. Farmaceuta świadomy nowości i złożoności problemów zrodzonych przez postęp nauki i techniki musi postępować zgodnie z własnym sumieniem, co jest niekiedy obowiązkiem trudnym do urzeczywistnienia w codziennej pracy.
W obliczu obecnej „kultury śmierci” wydaje się, że szczególnym wyzwaniem jest wręcz przeciwstawienie się wszelkim postawom, aktom prawnym czy zwyczajom, które są negacją życia. Rośnie liczba różnych form agresji skierowanych przeciwko życiu i jego godności, szczególnie przy użyciu leków, mimo że nie powinny być one nigdy stosowane przeciwko życiu – ani bezpośrednio, ani pośrednio. Dorównuje ona wszystkim zaangażowanym w walkę o podstawowe dobro człowieka, jakim jest życie.
Na froncie walki między broniącymi życia a nastającymi na nie rola farmaceuty nie jest drugoplanowa, lecz ma pierwszorzędne znaczenie.
Kwestia służby życiu jest dzisiaj bardzo aktualna, także w związku z wprowadzeniem w obszar dystrybucji, wytwarzania i stosowania środków zagrażających zdrowiu i życiu.

Zabytkowe wnętrze apteczne wraz z wyposażeniem

DIMITRIS VETSIKAS/PIXABAY.COM

Farmaceuci są czasem nakłaniani do realizowania nieterapeutycznych celów. Dystrybucja lekarstw, jak też ich wytwarzanie oraz stosowanie musi jednak podlegać rygorystycznemu kodeksowi moralnemu, starannie przestrzeganemu.
Działania farmaceuty związane z dostarczaniem tych środków stoją w opozycji do służby prawdziwemu dobru człowieka, a także rodzą konflikt w realizacji powołania farmaceuty.
Pracownik apteki powinien mieć zatem zagwarantowaną pełną autonomię sumienia, by móc działać zgodnie z zasadami etycznymi, zawsze mając na uwadze prawa i szacunek dla życia osób chorych.
Dylematy etyczne
Chociaż dzisiaj coraz większy nacisk kładzie się na odniesienie do praw gwarantujących ludzką godność, to nie zawsze te prawa są przyznawane życiu ludzkiemu w jego naturalnym rozwoju i w momentach jego największej słabości. Katolicy nie mogą nigdy zaakceptować w sumieniu prawa do zabijania nienarodzonych. W tych kwestiach ich sprzeciw winien być absolutny, a więc nie mogą zgodzić się na żaden kompromis. Ustawy, które na to pozwalają, nie tylko nie są w żaden sposób wiążące dla sumienia, ale stawiają wręcz człowieka wobec powinności przeciwstawienia się im poprzez sprzeciw sumienia.
Prawdziwym dylematem dla farmaceuty katolickiego jest obowiązek sprzedaży środków antykoncepcyjnych.
Szczególnie zaś chodzi o te, których zadaniem jest utrudnianie zagnieżdżenia się embrionu w macicy (wkładka domaciczna, pigułka „po”) oraz wczesne poronienie (pigułka RU 486). Nie bez znaczenia są też hormonalne środki hamujące owulację. Wydawanie ich w aptece sprzeciwia się powołaniu farmaceuty do ochrony godności i życia pacjenta na każdym etapie rozwoju. Dodatkowym argumentem jest szkodliwy wpływ tych środków na zdrowie kobiet. Płodności nie można uznać za chorobę, a umyślne pozbawienie kobiety prawidłowych funkcji rozrodczych za działanie lecznicze. Nie bez znaczenia są też negatywne skutki stosowania antykoncepcji w sferze psychologicznej (nerwowość, postawa wrogości wobec dziecka, zaburzone relacje), moralnej i duchowej (osłabienie życia religijnego, oddalenie od Boga), a także na płaszczyźnie społecznej (mentalność antykoncepcyjna, spadek urodzeń, opóźnienie dojrzewania psychospołecznego).

Rodzą się więc słusznie pytania o udział farmaceuty w złu antykoncepcji.
Nie można uznać, że wydawanie takich środków przez farmaceutę jest moralnie obojętne. Jedynie sprzedaż medykamentów mających jako uboczny skutek działanie antykoncepcyjne jest moralnie usprawiedliwiona.
W odniesieniu do odmowy sprzedaży środków antykoncepcyjnych należy mówić o prawie do sprzeciwu. Natomiast w sytuacji odmowy sprzedaży środków przeciwzagnieżdżeniowych i wczesnoporonnych – o moralnym obowiązku sprzeciwu. Niektórzy farmaceuci wówczas, powołując się na klauzulę sumienia, nie realizują takich recept, albo nie posiadają tych środków w aptece. Inna natomiast jest sytuacja właściciela apteki i jej pracownika, który lęka się, czy nie straci z tego powodu pracy. Jednakże zawsze taki współudział powinien być traktowany jako tymczasowy, przymuszony i niesprawiedliwy, który powinien być usunięty, jeśli tylko będzie to możliwe.
Czasem należy poszukać pracy w innej aptece.
Poważnym problemem w pracy farmaceutów jest także sprzedaż produktów powstałych na bazie linii komórkowych. Z moralnego punktu widzenia jest to bardzo problematyczne, gdyż pochodzą one z abortowanych płodów. Chociaż wykonane aborcje niecałkowicie wiążą się z obecną produkcją tych preparatów, to jednak były one kluczowe dla ich opracowywania.
Same aborcje były także wykonane z intencją użycia abortowanych dzieci do przygotowania linii komórkowych potrzebnych do wytwarzania szczepionek.
Przebieg aborcji był dokładnie zaplanowany, poczynając od etapu rozwoju i jakości pobieranej tkanki płodu, a kończąc na samej technice pobrania tkanek.
Milcząca i świadoma zgoda farmaceutów na uczestniczenie w złu pierwotnych aktów aborcji, poprzedzających wytworzenie szczepionek lub innych produktów farmaceutycznych, powoduje, że ich odpowiedzialność moralna jako grupy zawodowej może być nawet większa aniżeli pacjentów, ich opiekunów czy lekarzy, szczególnie jeśli nie podejmują żadnych starań w kierunku zmiany obecnej sytuacji.
Zwłaszcza niebezpieczna jest utrata wrażliwości na popełnione zło aborcji oraz rodzące się utylitarystyczne podejście do życia człowieka na początkowym etapie rozwoju.

Do ziołowych środków o nieudowodnionej skuteczności, nieposiadających badań klinicznych ani ugruntowanego stosowania – jak to jest w odniesieniu do tradycyjnych leków ziołowych – należą preparaty homeopatyczne. Produkty homeopatyczne są zwolnione z obowiązku wykonywania badań stabilności i badań klinicznych, potwierdzających bezpieczeństwo ich stosowania. Zasada, często stosowana przez niektórych farmaceutów w odniesieniu do homeopatii, że jak nie pomoże, to nie zaszkodzi, jest złudna, ponieważ metoda promuje fałszywe korzyści, a w przypadku poważnych schorzeń jej stosowanie może przyczynić się do opóźnienia lub nawet zaniechania właściwego leczenia, zgodnego z aktualną wiedzą medyczną.
W ramach moralnego obowiązku troski o zdrowie należy korzystanie z rozumnej terapii, czyli opierającej się na empirycznie sprawdzonych przesłankach, a tego warunku nie spełnia leczenie homeopatyczne. Poza tym problematyczne jest przekazywanie pacjentowi nieprawdy na temat wartości terapeutycznej środków homeopatycznych.
Farmaceuci powinni zachować ostrożność wobec tej formy leczenia i niezbyt optymistycznie ją propagować.

MAREK PIEKARA/FOTO GOŚĆ

FARMACEUCI NIE MOGĄ SPRZEDAWAĆ MECHANICZNIE LEKÓW,
REALIZOWAĆ AUTOMATYCZNIE WSKAZAŃ NA RECEPCIE.
MAJĄ PRAWO DO OSOBISTEJ WERYFIKACJI PODCZAS REALIZOWANIA RECEPT.
NIE MOGĄ WYRZUCIĆ MORALNOŚCI POZA SWÓJ ZAWÓD