Kim jestem?

Czyli kilka myśli o tożsamości chrześcijańskiej

Jesteśmy w tym szczególnym czasie roku liturgicznego,
gdy w naturalny sposób nasze myśli biegną
do Ziemi Świętej, do Jerozolimy, aby tam wraz z Jezusem
przeżywać kolejne wydarzenia naszego odkupienia.
Spróbujmy jednak na to miejsce i czas spojrzeć
pod nieco innym kątem.

EWA PORADA

Katowice

Jerozolima, widok z Góry Oliwnej

ANNA ANOUK/PIXABAY.COM

Jakiś czas temu miałam okazję pielgrzymować do Ziemi Świętej (zresztą po raz pierwszy). Jak się można domyślać, wrażeń i refleksji po tej pielgrzymce zrodziło się wiele. Jednak nie mam ani wystarczającej wiedzy, ani aspiracji do tego, aby próbować opisywać jakże delikatną i skomplikowaną sytuację religijno-kulturowo-narodowościową tego rejonu, natomiast chciałabym się podzielić refleksją, która właśnie tam się zrodziła, na temat naszej tożsamości.
Ortodoksyjni Żydzi
Przejeżdżamy autokarem przez dzielnicę ortodoksyjnych Żydów, ulice pełne są mężczyzn w tradycyjnych strojach: w czarnych kapeluszach, białych koszulach i czarnych chałatach, z charakterystycznymi pejsami.
Kobiety ubrane skromnie, w ciemnych kolorach, na głowie chusty. Przewodnik opowiada o zwyczajach, kulturze i historii tych ludzi, o tym, że jako naród przetrwali dzięki kulturze, religii – to jest wyznacznikiem ich istnienia.
Jednak dla nas, ludzi „nowoczesnej Europy”, owe zwyczaje, kultura, religijność brzmią egzotycznie, czasami wręcz dziwacznie. Nawet nas to nieco denerwuje, że w szabat w tej części Jerozolimy zamiera życie, bo Żydzi już od piątkowego wieczoru zaczynają świętowanie.
Jedziemy dalej, zbliża się czas modlitwy, więc większość z nich zmierza pod „Zachodnią Stronę Świątyni” – dla nich jest to oczywiste, że właśnie o tej porze tam powinni być, oddawać cześć Bogu. Na tym budują swoją tożsamość.
Wyznawcy Allaha
Kolejny dzień pobytu w Jerozolimie.
Rozlega się z meczetu głos muezina wzywający do modlitwy – głośny, zagłuszający gwar miasta.
Jest to doskonała okazja, aby poznać religię i kulturę wyznawców Allaha.
Poznajemy przepisy dotyczące wejścia „niewiernych” do meczetu. Jakoś nikogo nie dziwią ani wymogi dotyczące stroju, ani wiele nakazów i zakazów związanych z zachowaniem się w meczecie – wszak to islam, jest to dla wszystkich oczywiste. Także walka w obronie wiary i wartości wydaje się stanowić integralną część ich życia i tradycji.
Chrześcijanin w Ziemi Świętej
Kolejny dzień przynosi opowieści o chrześcijanach w Ziemi Świętej. Słuchamy historii o mężczyźnie, mieszkańcu Jerozolimy, właścicielu biura podróży, które od lat organizuje pielgrzymki do Ziemi Świętej. Mężczyzna młody, przystojny, bogaty, a jednak samotny. Dlaczego? Bo szuka żony wśród chrześcijanek. Wprawdzie spotkał wiele wspaniałych kobiet, ale wszystkie były wyznawczyniami innych religii. Tożsamość chrześcijańska sprawia, że woli być samotny, poszukując kobiety swojego wyznania.
Niestety, jest też inny aspekt chrześcijaństwa – podziały pomiędzy różnymi wyznaniami, szczególnie bolesne na tym terenie.

W kontekście Jerozolimy, Świętego Miasta wielu religii, innego znaczenia nabiera modlitwa Pana Jezusa: „aby stanowili jedno” (J 17, 22).
Chrześcijanin w Polsce
To doświadczenie rodzi pytanie o tożsamość katolików w Europie, w Polsce. Niemalże od razu pojawiają się obrazki coraz częstsze w naszej rzeczywistości…
Raz za razem słyszymy o skargach na dzwony kościelne przeszkadzające nierzadko tym, którzy jeszcze niedawno sami uczestniczyli we Mszy św. Innym zaś razem zupełnie nie przeszkadza nam bluźniercze „dzieło sztuki”. Piątkowy post? Czy ktoś tego jeszcze przestrzega? Da się usłyszeć od młodych ludzi. I po co nam są potrzebne wolne niedziele? – przecież wtedy można najlepiej zarobić. Jesteś chrześcijaninem? To twoja prywatna sprawa.
Masz przecież być tolerancyjny wobec innych: zdejmij oznaki chrześcijaństwa; zaakceptuj, że małżeństwo to również związek dwóch mężczyzn lub dwóch kobiet; pogódź się z tym, że świat się zmienia i wartości chrześcijańskie już nie są aktualne – takie słowa można usłyszeć nawet od tych, którzy nazywają siebie katolikami…
A Kościół… Dlaczego księża tak się czepiają, przecież jak jest ciepło, to cóż przeszkadzają krótkie spodenki czy koszulka na ramiączkach? A właściwie dlaczego nie wolno robić zdjęć podczas Mszy św. – przecież to pamiątka…
Kim jesteśmy? Jaka jest nasza tożsamość?
Na czym budujemy swoje życie?
Co jest dla nas ważne?
Pytanie Jezusa do współczesnego chrześcijanina
Wróćmy do Ziemi Świętej. Obok ogrodu Getsemani jest tzw. miejsce zaparcia się Piotra. To właśnie tam pada stwierdzenie: „I ty byłeś z Galilejczykiem Jezusem” (Mt 26, 69). Czyż i my, chrześcijanie w Europie, w Polsce, nie powtarzamy za Piotrem: „Nie wiem, co mówisz”, „Nie znam tego Człowieka” (Mt 26, 70.72). Ale jest i drugie miejsce, ok. 200 km na północ od Jerozolimy, nad Jeziorem Galilejskim, gdzie już po zmartwychwstaniu Pan Jezus zadaje Piotrowi jeszcze raz pytanie: „Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?” (J 21, 15). Wydaje się, że dzisiaj Pan Jezus zadaje to pytanie każdemu z nas: „Współczesny katoliku, który nosisz w sobie dziedzictwo poprzednich wieków chrześcijaństwa, czy miłujesz mnie więcej niż żydzi, niż muzułmanie, których wiarę i tożsamość religijną możesz zobaczyć?”.
Piotr trzykrotnie potwierdził swoją miłość do Pana Jezusa. A my? Czego potrzebujemy, żeby odpowiedzieć: tak, chrześcijaństwo jest moją tożsamością; tak, jestem gotowy bronić moich wartości; tak, jestem dumny z mojej religii; tak, chcę ją przekazywać kolejnym pokoleniom. Tak, „Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham” (J21, 17).