dla dzieci
BOHATEROWIE BIBLIJNI

Jonasz – nieposłuszeństwo

Pan skierował do Jonasza, syna Amittaja, te słowa:
Idź do Niniwy – wielkiego miasta – i upomnij ją.
(Księga Jonasza 1, 1-2)

Jonasz, którego dziś poznajemy, był prorokiem – przekazywał ludziom słowa od Boga. Pewnego dnia Bóg polecił Jonaszowi, aby ostrzegł mieszkańców Niniwy przed mającym nastąpić zniszczeniem miasta z powodu ich złego postępowania. Powinien posłuchać i wypełnić zleconą mu misję. Jednak prorok nie chciał tego zrobić – Niniwici byli wrogami Izraela, więc Jonasz wcale nie czuł się do nich posłany.

Postanowił uciec jak najdalej od Niniwy. Wsiadł na statek płynący do Tarszisz. Miał nadzieję uniknąć w ten sposób niewygodnego zadania. Tymczasem na morzu rozszalała się burza, grożąca zatonięciem statkowi, jego załodze i pasażerom. Obudzony przez kapitana Jonasz przyznał, że to z jego powodu nadszedł sztorm. Żeglarze prosili Boga o ratunek. Jonasz poradził, by wrzucili go w morze. Gdy to zrobili, woda i wiatr uspokoiły się, a oni oddali Bogu cześć: Ty jesteś Panem i jak Ci się podoba, tak czynisz (Jn 1, 12).

Nieposłusznego proroka połknęła ogromna ryba. Przez trzy dni żył w jej wnętrzu. Uznał wtedy swój błąd – modlił się, błagając Boga o ocalenie. A Pan mu przebaczył. Ryba wyrzuciła go na brzeg. Co ciekawe, Bóg ponownie odezwał się do Jonasza. Po raz drugi dał mu do wykonania tę samą misję. Tym razem prorok posłuchał. Poszedł do Niniwy i wzywał jej mieszkańców do nawrócenia, do poprawy życia. I uwierzyli mieszkańcy Niniwy Bogu (Jn 3, 5a), podobnie jak ich król. Zobaczył Bóg ich czyny, że odwrócili się od złego postępowania. I ulitował się Bóg (Jn 3, 10). Nie zburzył Niniwy.

Misja została wypełniona, wielkie miasto uznało prawdziwego Boga… Jonasz powinien być zadowolony, że jego działania przyniosły takie efekty. Tymczasem on, rozgniewany, usiadł naprzeciw Niniwy i obserwował rozwój wydarzeń. Oburzała go litość Boga wobec wrogów Izraela. Wyrzucał Mu Jego dobroć. Wolał umrzeć niż żyć ze świadomością miłosierdzia Pana dla nieprzyjaciół.

Bóg jednak pokazał mu brak słuszności takiego myślenia. Spowodował, że przy proroku wyrósł krzak rycynusa, dający Jonaszowi cień i ulgę w upale. Potem pozwolił, by ta wrażliwa roślina uschła, podgryziona przez robaka. 

ILUSTRACJA MWM

Prorok znowu się oburzył, obwiniając Boga za to, co się stało. A Pan mu odpowiedział: Tobie żal krzewu, którego nie uprawiałeś i nie wyhodowałeś, który w nocy wyrósł i w nocy zginął. A czyż Ja nie powinienem okazać litości Niniwie, wielkiemu miastu? (Jn 4, 10-11).

Opowiadanie o nieposłusznym proroku może nas wiele nauczyć. Przekonujemy się, że warto ufać Bogu i być posłusznymi, nawet jeśli nie rozumiemy Jego poleceń. One zawsze mają na celu największe dobro – dla nas i innych ludzi. Widzimy też, że w każdej sytuacji możemy wołać do Pana, a On jest przy nas i słucha – również wtedy, gdy okazaliśmy Mu nieposłuszeństwo. Bóg daje nam też drugą, a czasem trzecią i czwartą szansę. Mimo niechęci albo odmowy wykonania Jego woli On mówi do nas kolejny raz. Okazuje wobec nas cierpliwość i łagodność. Czeka na naszą zgodę.

Czy takiego właśnie Boga znasz? Czy spotykasz się z Tym, który nieustannie do ciebie przychodzi, okazując ci swoją bezwarunkową miłość? Już dziś rozpocznij rozmowę z Nim, a da ci się poznać.

EWA CZERWIŃSKA